Józef Kajfosz: „Życie ma sens”



19

Owocny patriotyzm


Nasze życie na świecie przebiega w określonym środowisku, które w szerokim znaczeniu nazywamy domem. Świat jest zbyt wielki, byśmy mogli być i czuć się jednakowo wszędzie. Dlatego miejsce, gdzie urodziliśmy się, wyrośli i żyjemy, jest nam szczególnie bliskie, drogie i miłe. Teren zamieszkały przez ludzi do nas podobnych, mówiących tym samym językiem i złączonych wspólną historią, mentalnością, kulturą i wielu innymi cechami, nazywamy naszym krajem ojczystym. W naszej naturze tkwi przywiązanie i miłość do ojczyzny. Jesteśmy z nią związani uczuciowo, co przejawia się na wiele różnych sposobów, między innymi tym, że niechętnie ją opuszczamy, że chodzi nam o jej dobro, że cieszymy się z jej pomyślności, że martwią nas jej niepowodzenia. Więź człowieka z ojczyzną jest jak najbardziej logiczna i uzasadniona, gdyż jest ona wielkim wspólnym dobrem, od którego w sposób istotny uzależnione jest także dobro jednostki. Od stosunków panujących w ojczyźnie zależy w znacznym stopniu osobiste samopoczucie, nasze bezpieczeństwo, możliwości naszego rozwoju i realizacji różnych celów życiowych, nasz poziom zamożności, ogólna opinia o nas w świecie i wiele innych elementów, wpływających na ogólny poziom i jakość naszego życia.[549]

Jak każda miłość, tak i miłość do ojczyzny nie może pozostać sprawą wyłącznie uczuciową, lecz musi przejawiać się i sprawdzać w sferze czynów. Jeśli miłujemy ją i doceniamy jej wartość, to logiczną konsekwencją tego będzie zajmowanie postawy zgodnej z jej interesem, działanie dla jej dobra łącznie z ponoszeniem ofiar w jej obronie, a unikanie wszystkiego i przeciwdziałanie wszystkiemu, co ojczyźnie zagraża lub szkodzi. Taki gorący, pozytywny stosunek do ojczyzny nazywamy patriotyzmem. Mówimy o kimś, że jest lub nie jest patriotą. Można też mówić o dobrych i złych patriotach, tak jak można mówić na przykład o dobrych i złych współmałżonkach. Zły patriota to patriota uczucia, nie mającego pokrycia w czynach. Dobry patriota to patriota uczucia wyrażonego w czynach. Oczywiście, nie w czynach byle jakich, lecz takich, które obiektywnie, w sposób najskuteczniejszy służą dla dobra ojczyzny.

Ale czy poruszanie tych spraw na tym miejscu jest potrzebne i celowe? Zajmujemy się przecież naszym stosunkiem do Boga i zagadnieniem sensu życia i naszego szczęścia! — Rozważanie to jest jak najbardziej potrzebne, gdyż wszystkie te sprawy są ze sobą ściśle powiązane. Po pierwsze dlatego, że stosunki w ojczyźnie wpływają na nasze życie pod wieloma względami. Po drugie dlatego, że jako obywatele kraju, w którym żyjemy, mamy względem niego konkretne zobowiązania. Po trzecie dlatego, że jako chrześcijan, ludzi Bożych, Bóg czyni nas w szczególny sposób odpowiedzialnymi za społeczeństwo i kraj, w którym żyjemy.[550] Nasze obowiązki względem ojczyzny, podobnie jak obowiązki względem własnej rodziny, nie kolidują z naszymi obowiązkami względem Boga, lecz stanowią ich część składową. Podobnie jak nasze nowe, niebiańskie życie powinno przejawiać się w rodzinie i nadać stosunkom rodzinnym nowy, wysoki poziom, winno ono tak samo przejawiać się w społeczeństwie i nadać naszym stosunkom ze społeczeństwem taki sam nowy, wysoki poziom. Nie jest to sprawa dotycząca tylko jakichś szczególnych działaczy społecznych, lecz jest to sprawa każdego człowieka, gdyż każdy z nas swymi czynami w taki czy inny sposób wpływa na kształt stosunków społecznych w naszym kraju. Nie potrzeba już nawet specjalnie podkreślać, że naczelną zasadą naszego stosunku do społeczeństwa i ojczyzny winna być zasada realizacji celów życia duchowego: działania dla chwały imienia Bożego, dobra królestwa Bożego i spełnienia woli Bożej. Skoro Bóg jest ponad wszystkim, stosowanie tej zasady będzie najbardziej korzystne dla społeczeństwa i ojczyzny, tak samo jak jest ono najbardziej korzystne dla jednostki czy rodziny. Nie powinno więc być konfliktu pomiędzy stosunkiem chrześcijanina do Boga a jego stosunkiem do ojczyzny. Żyjąc zgodnie ze Słowem Bożym, w posłuszeństwie Bożym prawom, najlepiej służymy naszej ojczyźnie, gdyż postawa taka zawsze będzie służyć dla jej ostatecznego dobra. Może się zdarzyć, że nie zrozumieją tego nasi rodacy, którzy inaczej ocenią potrzeby i interesy ojczyzny, co nawet czasem może postawić nas w trudnej sytuacji, jednak i wtedy najkorzystniejsze dla nas będzie wytrwanie po stronie Bożej.[551] W czym przejawi się nasza pozycja dzieci Bożych w naszych postawach patriotycznych? Przede wszystkim w tym, że nie będziemy mogli podzielać nawet powszechnie panujących zdań i uczestniczyć w nawet powszechnie panujących obyczajach społecznych, jeśli w myśl oceny biblijnej są one niesłuszne i szkodliwe. Ci, którzy znają Boga, Jego Słowo i Jego prawa, posiadają większą zdolność obiektywnego odróżniania dobra i zła niż ci, którzy Słowa Bożego nie znają. Dzięki temu widzą oni istotne problemy i potrzeby społeczne wyraźniej niż wiele ich współrodaków.[552]

Nie jest to powodem do dumy ani zarozumiałości, lecz winno być powodem uświadomienia sobie szczególnej odpowiedzialności za naród i szczególnego długu względem społeczeństwa. Człowiek, który patrzy na społeczeństwo oczami Bożymi, będzie widział o wiele wyraźniej niż inni ludzie zło, zepsucie i różne zjawiska szkodliwe. Wskazywanie na nie może wywołać oburzenie lub nawet nienawiść tych, którzy nie posiadają takiej zdolności widzenia, lecz postawa ich będzie niesłuszna, gdyż zło ujawnione może zostać usunięte, co jest obiektywnie korzystne, natomiast zło zamaskowane pozostanie ukryte, co jest obiektywne szkodliwe.[553] Prawdziwi wielcy patrioci — pisarze, publicyści, którzy wiele zdziałali dla dobra kraju, odznaczali się odwagą ujawniania i napiętnowania zła społecznego, nawet wbrew opinii ogółu. Złymi patriotami są ci, którzy zamykają oczy na prawdę, a rozpływają się w euforii zachwytu i uwielbienia nad wspaniałością i doskonałością cech swojego narodu. Człowiek kochający swój naród stara się widzieć i widzi wiele jego dobrych cech, myśli i czuje wraz z nim i cieszy się z wszelkich jego wartości pozytywnych, lecz nie może nie widzieć albo celowo ukrywać zjawisk ujemnych. Gnębią go one, boleje nad nimi i pragnie zrobić wszystko, aby różne schorzenia narodowe i społeczne mogły zostać uleczone.[554] Poniżej poruszymy krótko sprawę trzech takich schorzeń narodowych, które widziane z perspektywy Słowa Bożego wywołują szczególną troskę chrześcijan odrodzonych i zmuszają ich do zajęcia stanowiska zupełnie odbiegającego od opinii i zwyczajów ogólnie przyjętych.

Jednym z istotnych elementów postawy patriotycznej jest stosunek do dóbr społecznych. Rozumiemy tu pod nimi zarówno mienie społeczne, jak i takie dobra niematerialne jak funkcjonowanie gospodarki, stosunki międzyludzkie, bezpieczeństwo osobiste, poziom zamożności, opinia innych o naszym narodzie i wiele innych. Jakość i stan tych dóbr w ogromnym stopniu określają poziom i jakość naszego życia w sferze materialnej. Wiemy, że jakość i stan tych dóbr są w różnych krajach bardzo różne, toteż na jedne kraje patrzymy z podziwem i zazdrością, na inne zaś z lekceważeniem i obojętnością. W jednych życie jest pociągające, w innych staje się ono udręką. Od czego to zależy? Skąd biorą się dobra społeczne i ich jakość? Odpowiedź na te pytania jest tak oczywista, że aż wstyd ją tutaj wypisywać. A jednak trzeba, gdyż wydaje się, że dla znacznej części nas, Polaków jest ona nieprzeniknioną tajemnicą. Otóż dobra te wytwarza i jakość ich określa wyłącznie samo społeczeństwo. A społeczeństwo to ja, ty, on, my, wy, oni. Wszelkie dobra tworzymy i odpowiadamy za nie sami. Każdy z nas wnosi w to swój osobisty wkład i stan i jakość tych dóbr jest po prostu sumą tych wkładów. Niestety, oczywistość ta wydaje się być zupełnie nieznana wielu Polakom. Wielu z nas wydaje się jakby zupełnie nie dostrzegać związku między tymi dobrami a swoim własnym postępowaniem; nie potrafi myśleć kategoriami interesu społecznego i nie zastanawia się nad własnym wkładem w tworzenie tych dóbr.

Jakże inaczej wytłumaczyć można niezliczone przykłady niszczenia ich, począwszy od tak drobnych jak rzucanie papierków, plucie na podłogę czy wydeptywanie dzikich ścieżek przez trawniki miejskie, poprzez całą skalę takich jak brak odpowiedzialności, niedbalstwo, niestaranność w pracy, nieuczciwości, oszustwa, kradzieże, łapownictwo, pijaństwo, przestępstwa celne, dewizowe, podatkowe, aż po duże skandale i afery finansowe? Wszystko to od najdrobniejszych, aż po najgrubsze, są działania antyspołeczne, niszczące stan i jakość dóbr społecznych, a przez to niszczące jakość życia. Robiąc którąkolwiek z tych rzeczy, szkodzimy swej ojczyźnie i przyczyniamy się do jej upadku.[555] Jest zdumiewające, z jaką łatwością obywatele naszego kraju decydują się na czyny szkodliwe społecznie. Suma powstałych w ten sposób szkód daje w wyniku różnicę między jakością życia u nas a w krajach takich jak RFN, USA czy kraje skandynawskie. Jak sępy szarpiemy żywe ciało kraju, wydając się zupełnie tego nie dostrzegać i nie czując się wcale współwinnymi za jakiekolwiek mankamenty naszego życia społecznego. Nie mówimy tu o marginesie społecznym, który istnieje wszędzie, lecz o zjawisku zastraszająco powszechnym.

Skąd taka postawa się bierze? Mówiąc w kategoriach duchowych, jest ona zwykłym przejawem życia cielesnego, realizowania żądzy ciała, polegającej na przyjemnościach, korzyściach i sukcesach osobistych, a więc przejawem konsekwentnie realizowanej postawy egocentryzmu. Człowiek w najróżniejszych okolicznościach buduje dobro własne, nie wahając się robić tego kosztem dobra społecznego, i to nawet wtedy, gdy szkoda społeczna znacznie przewyższa osiągniętą korzyść własną. Postawa taka nazywa się całkowitym brakiem świadomości społecznej albo po prostu degeneracją społeczną. Zjawisko to jest więc przejawem doprowadzonej do absurdu logiki życia według ciała, gdyż w ten sposób społeczeństwo niszczy samo siebie, obywatele wspólnym wysiłkiem piłują gałąź, na której wszyscy siedzą.

Bóg bynajmniej nie bagatelizuje grzechów przeciwko społeczeństwu.[556] Jest stanowczo przeciwny niszczeniu i rozkładowi struktur społecznych przez różne formy samowoli i bezprawia. Nawrócenie się do Boga i upamiętanie pociągać za sobą musi także radykalną zmianę stosunku do dóbr społecznych. Człowiek pojednany z Bogiem nie rezygnuje ze swego dobra i szczęścia, lecz osiąga je realizując cele wyższe: cele Królestwa Bożego, w ramach którego swoje własne dobro i szczęście odnajduje. Podobnie i patriota nie rezygnuje z interesów osobistych, lecz osiąga je przez realizację celów wyższych: tworzenie i ochronę dóbr społecznych. Rezygnuje więc świadomie z doraźnej korzyści osobistej na rzecz ogólnego dobra swojego narodu. Postawa taka jest uświadomieniem społecznym i prowadzi do poprawy stanu i jakości dóbr społecznych. Postawa antyspołeczna jest w całkowitej sprzeczności z duchem chrześcijaństwa. Odrodzony chrześcijanin zajmuje postawę patriotyczną, dba o dobro swego narodu, tworzy je i chroni, i to nawet wtedy, gdy otoczenie nie rozumie go, lekceważy i wyśmiewa.[557] Ci, którzy swoje serca, myśli i czyny oddali na służbę Bogu, z pewnością nie będą uczestniczyć w niszczeniu dóbr społecznych, lecz będą dla swego społeczeństwa dobrodziejstwem.

Aby życie społeczne w różnych swoich przejawach mogło przebiegać harmonijnie, potrzebuje ono najróżniejszych form koordynacji. Wraz z rozwojem techniki potrzeby te znacznie się spotęgowały. Złożoność i wielość systemów produkcyjnych, zaopatrzeniowych, komunikacyjnych, informatycznych, energetycznych itp. powoduje, iż zapewnienie sprawnego funkcjonowania życia społecznego stało się rzeczą niezmiernie skomplikowaną i trudną. Cały ten skomplikowany zespół koordynujący życie społeczeństwa nazywamy państwem, a kierujące nim instytucje nazywamy potocznie władzą. Władza pełni funkcje tak różnorodne i wielostronne, że nie sposób ich tutaj wymienić, wszystkie one wpływają jednak na jakość stosunków społecznych, a więc na jakość życia. Głównym jej celem jest przemiana żywiołowych działań milionów członków organizmu społecznego w działania skoordynowane, zmierzające do określonego celu: optymalizacji tworzenia dóbr społecznych. Aby cel ten mógł zostać osiągnięty, jednostki składające się na społeczeństwo muszą rozumieć potrzebę władzy, mieć zaufanie do jej celów i poddać się jej koordynacyjnym zarządzeniom. Jeśli to nie nastąpi, miejsce celowości zajmie żywiołowość i chaos. Jest rzeczą nielogiczną i niemożliwą wyodrębnienie władzy i oddzielenie jej od reszty społeczeństwa, raz dlatego, że ludzie u władzy wywodzą się ze społeczeństwa i są jego częścią, drugi raz dlatego, że prawie każdy obywatel w pewnym zakresie uczestniczy we władzy, na pewnym odcinku podejmuje decyzje i ponosi odpowiedzialność, co dotyczy nie tylko jego samego, lecz także innych, a zarazem podlega i odczuwa wpływ decyzji, podejmowanych przez innych. Koniecznością jest więc poczucie współodpowiedzialności i współzależności oraz wzajemne zaufanie do siebie obywateli zarówno w ich relacjach poziomych, jak i pionowych.

Niestety, także i te oczywiste fakty w kraju naszym bynajmniej nie są oczywistością. Dla wcale pokaźnej części statystycznego Polaka władza to "oni", odpowiedzialni za stan gospodarki, braki na rynku, drożyznę, przestępczość, alkoholizm, zadłużenie kraju, niską wydajność pracy, opóźnienia pociągów, nieuprzejmość sprzedawców, brak mieszkań, poślizgi w inwestycjach, nie posypane piaskiem chodniki, przepełnione tramwaje, złą jakość wyrobów, długie kolejki przy okienkach, spóźnioną dostawę chleba, brak dyscypliny młodzieży, zanieczyszczanie środowiska i wszystkie inne niezliczone mankamenty naszego życia społecznego. Taki obywatel wydaje się zupełnie nie dostrzegać żadnych pozytywnych dokonań władzy ani nawet żadnego pożytku z jej istnienia. Występuje on chętnie jako znawca z dowolnej dziedziny: ekonomii, przemysłu, rolnictwa, handlu zagranicznego, oświaty, ustawodawstwa, polityki, techniki itp. i w każdej z tych dziedzin zapanowałby niebawem idealny porządek, gdyby tylko kierował nią on, a nie "oni" — darmozjady i durnie. Przepisy na ogólne uzdrowienie stosunków bywają nad wyraz odkrywcze i efektowne: należy rozpocząć od istotnej podwyżki zarobków, obniżki cen, skrócenia czasu pracy i wieku emerytalnego, zniesienia większości podatków, ustaw i przepisów, a resztę ukształtuje już samo życie. Obywatel tego typu nie przejmuje się przepisami ani ustawami, gdyż są one bzdurne, uchyla się też od płacenia podatków, gdyż są wygórowane. Jego postawa nie ma jednak najmniejszego wpływu na istniejące braki: odpowiadają za nie wyłącznie "oni", gdyż cały ogromny dorobek narodu marnują, chowają w magazynach albo gdzieś wywożą.

Kształtowanie się takich przekonań ma oczywiście swoje uwarunkowania historyczne, światopoglądowe i inne, niezależnie od tego jest ono jednak dla narodu ogromną tragedią, gdyż w ich wyniku machina społeczna może toczyć się tylko z największym trudem, wśród wzmagających się zgrzytów, grożących ciągle potężną awarią. Słowo Boże mówi wyraźnie, iż domy skłócone i rozdwojone wewnętrznie upadają.[558] Upadek ten społeczeństwu naszemu nie tylko zagraża, lecz jest już znacznie zaawansowany.

Jakie rozwiązanie tego ciężkiego schorzenia oferuje Bóg w Swoim Słowie? Od sprawujących władzę Bóg wymaga prawości, rzetelności, sprawiedliwości, rozsądku i samodyscypliny.[559] Władcy despotyczni, niesprawiedliwi i głupi ściągają na siebie Boży gniew i sąd, gdyż Bóg panuje nad nimi bez względu na to, czy sobie z tego zdają sprawę i godzą się na to, czy nie. Występni władcy gotują sobie swój własny upadek.[560] A jak ma się sprawa z podwładnymi? Ponieważ nad władcami panuje Bóg, winniśmy respektować władzę jako ustanowioną przez Boga, a sprawujących ją jako Jego sług.[561] Te wskazówki Słowa Bożego nie są uwarunkowane żadnymi kwalifikacjami ani cechami władzy, toteż łamania ich nie uzasadniają ani przekonania, ani sposób dojścia do władzy, ani popełniane błędy, ani nieudolność, ani nawet zła wola rządzących. Znawcy twierdzą, że list do zboru w Rzymie, zawierający te wskazówki, powstał w czasie panowania Nerona, kiedy chrześcijanie byli paleni i rzucani na rozszarpanie zwierzętom. Mimo to ich stosunek do Nerona miał być zgodny z tymi wskazówkami.

Czy takie stawianie sprawy nie jest utopią lub nawet demagogią? Dla ludzi zmysłowych, żyjących według ciała, nakazy te są nie do przyjęcia, gdyż są przeciwne ich naturze. Będą oni zawsze złą władzę przeklinać, buntować się i spiskować przeciwko niej i dążyć do jej upadku. Dla człowieka odrodzonego, duchowego biblijne wskazówki dotyczące stosunku do władzy są, jak wszystko, co pochodzi od Boga, logiczne, dobre i słuszne, zgodne z jego nową naturą; człowiek taki dostrzega także wyraźnie zbawienne, uzdrowieńcze skutki takiego stosunku do władzy. Dlatego nigdy przeciwko żadnej władzy nie podniesie ręki, by przyczynić się do jej upadku, zawsze współdziałać będzie z władzą w celach dobrych i gotowy będzie mimo wszelkich zawodów do udzielenia jej dalszego kredytu zaufania. Aby kredyt ten był realny, musi oznaczać lojalność względem władzy i uległość jej zarządzeniom. Grzechy władzy nigdy nie wywołają jego nienawiści do rządzących, toteż będzie mógł działać dla ich dobra, modlić się za nimi i błogosławić ich.[562] Dzięki tym cechom członkowie duchowego ciała Chrystusowego w każdych okolicznościach są czynicielami pokoju, choćby nawet cierpieli prześladowanie dla sprawiedliwości, czy to ze strony władzy, czy też ze strony przeciwników władzy.[563]

Jeśli biblijny stosunek do władzy, z którym się zapoznałeś, wywołuje twoje zdziwienie albo nawet jakiś wewnętrzny sprzeciw, jest to dowodem, że twoja postawa, oparta o wzorce z świeckiego otoczenia, wymaga zmiany; twój stan wewnętrzny w tej dziedzinie wymaga uleczenia. Wielu chrześcijan kuleje duchowo właśnie na tym punkcie. Nie będziesz mógł cieszyć się zdrowiem duchowym i niezakłóconą społecznością z Bogiem, póki nie poddasz tego elementu swej duszy pod uzdrowieńcze działanie Słowa Bożego i Jego Ducha. Proś o to Boga, a On na pewno przemieni cię wewnętrznie i dziedzina ta zostanie w tobie poddana Jego woli. Będzie to błogosławieństwem i dla ciebie, i dla twojego narodu.

Trzecim schorzeniem naszej mentalności narodowej, widzianym w świetle praw Bożych, jest nasz stosunek do wrogów. Nienawiść do wrogów była zasadą w czasach starotestamentowych, w czasach prawa Mojżeszowego. Od czasów Jezusa lud Boży obowiązują w tej dziedzinie zupełnie nowe zasady, oparte na miłości, czynieniu dobrze, błogosławieniu i modleniu się za wrogów, krzywdzicieli, oprawców, czynicieli zła.[564] I ta zasada nie jest bynajmniej marzeniem, lecz normalną częścią składową nowego życia niebiańskiej, boskiej jakości, jakie przyniósł, zaprezentował i przekazał światu Jezus Chrystus. Jeśli przyjąłeś to Boże życie i charakter Chrystusa wniesiony został do twojej istoty przez Ducha Świętego, to nie będziesz miał kłopotów ze zrozumieniem logiki tej zasady, jej wyższości i wspaniałości, a jeśli dusza twoja uległa przemianie pod wpływem działania Słowa i Ducha w tobie, nie będziesz też miał trudności z jej praktycznym stosowaniem. Czyniąc to sprawdzisz się jako biblijny, odrodzony, duchowy chrześcijanin, gdyż tylko tacy są zdolni do przyjęcia i stosowania tej zasady. Dla ludzi tego świata, kierujących się prawami tutejszego, przeciwnego Bogu księstwa, zasada ta jest niedorzeczna, zupełnie nie nadająca się do praktycznego stosowania, nie pasująca do rzeczywistości.[565]

— Ależ jakże stanowisko takie pogodzić z patriotyzmem? Ojczyzna ma przecież wrogów, którzy nastają na jej terytorium, niepodległość, interesy gospodarcze, którzy nieraz w przeszłości napadali ją, ujarzmiali i niszczyli! Czy w obliczu swych gnębicieli naród miał stać bezczynnie i jeszcze ułatwiać im zadanie pomocą i poparciem? — Księstwo tego świata ma swoje racje logiczne, królestwo Boże również. Nie uda nam się ich pogodzić, przejąć coś z jednego, a coś z drugiego. Jeśli pod pojęciem patriotyzmu jesteśmy w stanie rozumieć tylko odciskanie gwałtu gwałtem, walkę zbrojną, ruch oporu, granaty czy butelki z benzyną, to będziemy musieli dokonać wyboru pomiędzy takim patriotyzmem a Bogiem. Bóg bowiem nie rezygnuje ze Swoich praw na rzecz naszego cielesnego pojmowania interesów narodowych, nie stanie się naszym bóstwem plemiennym, służącym do realizacji naszych celów. Jeśli wybierzemy nasz tradycyjny patriotyzm nienawiści, to możemy łudzić się, że idziemy zabijać w imię Boże, podobnie zresztą jak i nasi wrogowie, ale będzie to tragicznym nieporozumieniem. Jeśli natomiast wybierzemy Boga, to musimy postawić Go ponad wszelkimi naszymi własnymi interesami, zarówno osobistymi i rodzinnymi, jak i narodowymi. Jeśli miłujemy Boga ponad wszystko inne, oznacza to, że miłujemy Go także bardziej niż swą ojczyznę.[566]

Ta kontrowersyjna alternatywa Bóg czy ojczyzna znika jednak całkowicie, kiedy przyjrzymy się bliżej Bożej logice walki ze złem. Przyjęcie zasady dobra, miłości i przebaczenia nie oznacza bowiem wcale rezygnacji z interesów narodowych. Przekazując tę zasadę Swoim uczniom, Jezus Chrystus bynajmniej nie pozostawił ich bezsilnymi, zdanymi na łaskę i niełaskę wrogów. Wręcz przeciwnie, uzbroił ich w broń nader skuteczną, bez porównania potężniejszą od ziemskich narzędzi i środków bojowych, nie dającą się zwalczyć przy ich pomocy. Imperium rzymskie zwaliło się jak kłoda nie pod ciosami gwałtu i nienawiści, lecz pod ciosami tej niezwyciężonej niebiańskiej broni dobra, błogosławienia i miłowania. Świat wyglądałby dziś zupełnie inaczej, gdyby chrześcijanie konsekwentnie korzystali z niej w dalszym ciągu swej historii. Niestety, pamiętano o niej bardzo rzadko, co było ogromną szkodą zarówno dla Kościoła, jak i dla świata. Tam jednak, gdzie odważono się z niej skorzystać, przejawiała się zawsze na nowo jej potęga. Dobro rodzi dobro, przebaczenie i miłość zmiękcza serca, roztapia nienawiść, uśmierza antagonizmy. Przykłady skuteczności tej broni znajdujemy już w Starym Testamencie. Młoda niewolnica żydowska zdobyła się na zobaczenie w swoim oprawcy nieszczęśliwego człowieka; prorok kazał ugościć oddział swych porywaczy. Nienawiść została uśmierzona, a Bóg został uwielbiony, gdyż dobro stało się udziałem wszystkich.[567] Znane są przypadki użycia tej Bożej broni w czasie różnych wojen, także i w naszym kraju w czasie okupacji — zawsze z takim samym skutkiem.

Ponadto, stając po stronie Bożej przez posłuszeństwo Jego prawom, zapewniamy sobie całą potęgę Bożą. Jest On w stanie i bez techniki wojennej obronić naszą ojczyznę przed wrogami.[568] Prócz tego, nawet pokonani fizycznie mogą stać się zwycięzcami w sensie duchowym. Nieraz w historii zwycięzcy fizyczni pokonywani byli duchowo przez pokonanych fizycznie. Patriotyzm nienawiści prowadzi do eskalacji zła i degraduje, patriotyzm miłości prowadzi do eskalacji dobra i podnosi na wyższe poziomy duchowe. Dla chrześcijanina, uczestnika Bożej łaski, wybór nie stanowi żadnego problemu, a wybór ten jest najkorzystniejszy nie tylko dla Boga i dla niego samego, lecz i dla jego ojczyzny.[569]

To krótkie rozważanie na temat praw Bożych w aspekcie społecznym i narodowym pozwala nam na nowo dostrzec wyższość praw Bożych nad ziemskimi, praw duchowych nad cielesnymi. Dzięki tej wyższości jakość życia Bożego pod każdym względem góruje nad jakością życia ludzi tego świata. Ten, kto poznał i skosztował tej boskiej rzeczywistości, nie może być obojętny widząc koło siebie niskie życie zmysłowe i olbrzymie straty, spowodowane lekceważeniem praw Bożych. Kochając swój naród pragnąłby zrobić wszystko, aby naród ten mógł czerpać korzyści z dobrodziejstw życia według Bożych praw i promieniować zacnością i chwałą pochodzącą od Boga. W jaki sposób jako jednostka może się do tego przyczynić? Oczywiście, robiąc wszystko to, o czym już na stronicach tej książki mówiliśmy, a więc przede wszystkim utrzymując samego siebie w należytym stosunku wobec Boga, mając stały osobisty kontakt duchowy z Bogiem, by móc odbierać z góry i przekazywać otoczeniu drogocenne treści duchowe, żyjąc na co dzień przemienionym, wysokiej jakości życiem Bożym, pracując nad szerzeniem znajomości Bożej w otoczeniu i nad pozyskaniem dusz dla Chrystusa i nowego życia i walcząc przeciwko szatanowi o wysoki poziom tego życia i o zachowanie go przed rozcieńczeniem w kompromisach, miernocie i płyciźnie duchowej.

Wydaje się jednak, iż warto na tym miejscu przytoczyć pewien konkretny szczegół, konkretny program, którego praktyczna realizacja może przyczynić się skutecznie do uleczenia omówionych schorzeń społecznych i do wzrostu rangi duchowej naszego narodu. Wszystkie poruszone problemy są w istocie rzeczy problemami o charakterze moralnym. Nie od dziś publicyści, socjolodzy i naukowcy sygnalizują alarmujące zmiany w naszej moralności narodowej. Nie trzeba zresztą być socjologiem, by zjawiska te widzieć, i to codziennie, w najróżniejszej bolesnej postaci. Z drugiej strony, mówiąc wcześniej o Piśmie Świętym, podkreśliliśmy jego zadziwiający, długotrwały dobroczynny wpływ na narody i społeczeństwa. Jest to oczywiście wpływ moralny. A więc Pismo Święte jest środkiem poprawy i uzdrowienia stanu moralności narodu. Ale czy nie jest to zbyt niekonkretne i ogólnikowe? Nie! Można wykazać to bardzo konkretnie na danych statystycznych. Jeśli przyjrzymy się tak zwanym krajom chrześcijańskim, tzn. takim, gdzie większość ludności wyznaje chrześcijaństwo, zobaczymy między nimi duże różnice w poziomie rozwoju ekonomicznego i społecznego lub po prostu w zamożności. W czołówce są takie kraje jak RFN, Holandia, kraje skandynawskie, USA, natomiast w ogonie takie jak Portugalia, Hiszpania, Włochy, kraje Ameryki Łacińskiej.

Otóż zamożność tych krajów jest wprost proporcjonalna do ścisłości kontaktu statystycznego obywatela danego kraju z Pismem Świętym w życiu codziennym. Trudno wprawdzie byłoby mierzyć bezpośrednio ścisłość tego kontaktu, ale można ją bardzo dokładnie określić przy pomocy ilości drukowanych i sprzedawanych w danym kraju Biblii. Nie pomaga więc docenianie Pisma Świętego, otaczanie go szacunkiem, słuchanie kazań opartych na jego tekście ani trzymanie go w półce wśród książek, lecz konieczne jest ścisłe, osobiste obcowanie na co dzień bezpośrednio z Biblią. Właśnie to obcowanie ze Słowem Bożym sprawia, że Boże prawdy i Boże wzorce, postawy Bożych ludzi, Boże wskazówki i przykłady wnikają w osobowość czytelnika i zaczynają kształtować jego stanowiska i jego postępowanie. Nie jest to zawsze oddziaływanie w pełni duchowe, lecz często tylko intelektualne, gdyż znaczna część tych czytelników nie dochodzi do nowego narodzenia i przemiany swej osobowości, niemniej wpływ ten jest znaczący i istotny dla poziomu moralnego narodu, gdyż wzorce biblijne pełnią rolę pewnej stałej moralnej, punktu odniesienia, który określa i stabilizuje niepisane prawa moralności społecznej.[570]

Proces taki zachodzi oczywiście tam, gdzie codzienne czytanie Biblii, osobiste lub w gronie rodzinnym, stało się tradycyjnym zwyczajem. Jest tak właśnie w RFN, Holandii, krajach skandynawskich i USA, gdzie Biblię można znaleźć nie tyko w domach, ale także w pokojach hotelowych, przy łóżkach szpitalnych itp., i gdzie stanowi ona także część standardowego wyposażenia walizki podróżnej. Dla statystycznego obywatela Włoch, Hiszpanii czy Brazylii natomiast Biblia nie jest na co dzień do niczego potrzebna i jeśli ją ma, leży gdzieś zakurzona.

Jeśli chodzi o nasz kraj, to niestety zarówno pod względem jakości dóbr społecznych jak i pod względem ścisłości obcowania z Biblią należałoby go wpisać gdzieś przy końcu tej listy. Nigdy w historii nie otrzymał nasz naród do rąk Pisma Świętego i nie nauczył się kochać go na tyle, aby go czytać. W ten sposób ojczyzna nasza pozbawiona była tego drogocennego daru niebios, największego skarbu ludzkości, Bożej instrukcji wskazującej drogę ładu społecznego, dobrobytu i zacności narodu. Są w naszym kraju niewielkie obszary, zamieszkałe przez ludzi czytających Biblię, i obszary te odznaczają się wyraźnie wyższym poziomem dóbr społecznych. Niestety, nie Biblia kształtuje postawy naszych rodaków, nic więc dziwnego, że nasze życie społeczne tak bardzo odbiega od życia niebiańskiego, przedstawionego na jej stronicach. Jest to fakt bardzo przygnębiający, lecz dający się naprawić. Dajmy naszym rodakom do rąk Biblię, zachęcajmy ich do jej czytania i starajmy się być żywą Biblią przed ich oczami. Nie z własnych wysiłków, lecz w mocy Ducha Świętego. To będzie naszym najlepszym, konkretnym czynem patriotycznym, budowaniem mostu porozumienia, naszym znaczącym wkładem w dzieło uzdrowienia schorzeń społecznych, konsolidacji narodu i podniesienia jego wartości i rangi w świecie.

"Dlaczego nie budujesz mostów, które złączą nas,
Dlaczego nie budujesz mostów, by zjednoczyć świat?
Dlaczego nie budujesz mostów, abyśmy byli jedno,
A Polska była cząstką nieba!"



Przypisy biblijne

[549]     1Krl 4,24.25     Pwt 28,8–12     Pwt 28,20–24     Jr 29,4–7
[550]     Pwt 4,5–8     Iz 42,6     Ez 2,1–7     Dz 1,8     Mt 5,13–16     1P 2,9.12
[551]     Joz 24,15     Jr 15,19–21     Rdz 18,20–32
[552]     Prz 28,5     Ps 119,99.100     1Kor 1,20.25
[553]     Ef 5,11–14     Rdz 12,1–3     J 3,20.21
[554]     1Kor 10,33     Mi 5,6     1Tes 3,12     1Tes 5,14.15
[555]     Prz 12,26     Prz 14,11     Prz 18,3     Koh 8,11–14     Rz 3,16.17     Prz 10,2–6
[556]     Prz 10,27–31     Prz 11,3–11     Prz 11,17–21     Rz 2,9     Ap 11,18
[557]     Ps 122,2–9     Łk 19,41–44     Rz 9,1–5     Dz 22,1–3.22–24
[558]     Mt 12,25     Mk 3,24.25     Łk 11,17
[559]     Hi 36,7–12     Ps 2,10–12     Ps 76,12.13     Prz 17,7     Prz 20,26     Prz 28,16     Prz 8,12–16     Koh 10,5.6.16.17
[560]     Prz 29,1–16     Prz 31,3–5     Koh 4,13–16     Koh 5,7.8     Iz 3,12–15     Iz 40,22–24     Dn 4,14.29.31     Prz 24,23–25
[561]     Rz 13,1–7     Mt 22,21     1P 2,13–17     Tt 3,1.2
[562]     1Tm 2,1–3     Jr 29,7
[563]     Est 6,1–4     Dn 6,12–16     1P 2,18–20
[564]     Mt 5,43–47     Łk 6,27–36     Dz 7,58–60     Rz 12,14–19     Łk 23,34     1P 2,21–23
[565]     1Kor 2,14     Tt 3,3–5
[566]     Pwt 6,5     Pwt 5,7     1J 2,15     Flp 3,20
[567]     2Krl 5,1–17     2Krl 6,8–23     Rz 12,20.21
[568]     Pwt 28,1.7     2Krl 7,1–7     2Krn 20,20–30     2Krl 19,35–37
[569]     2Tes 3,13     Ga 6,9.10     Tt 3,14
[570]     Pwt 26,16–19     Pwt 4,5–8     Ps 89,14–18     2Tes 3,1