Józef Kajfosz: „Życie ma sens”



8

Owocne słuchanie ewangelii


Kiedy Jezus zjawił się na ziemi, zapoczątkowany został nowy etap Bożej pracy nad ludzkością. Jezus przybył jako Król do Swej własności, lecz nie został przyjęty ani rozpoznany.[143] Jego działalność miała dwa główne aspekty. Z punktu widzenia Bożego chodziło o przywrócenie Bożego królestwa, Bożej władzy na ziemi, natomiast z punktu widzenia człowieka chodziło o nasz ratunek — o nasze zbawienie. Oba te aspekty dotyczą tego samego dzieła. Centralnym punktem zwiastowania Jezusa były słowa "przybliżyło się Królestwo Niebios". Głosił On ewangelię o królestwie.[144] Ewangelia jest to dobra, radosna nowina, pocieszająca wiadomość. Na ziemi, zaprzedanej pod jarzmo uzurpatora szatana, która oddaliła się od Boga i utraciła boską jakość życia, na nowo pojawił się boski Król, głoszący optymistyczną wieść o królestwie Bożym. Bóg postanowił odzyskać utracony obszar dla Siebie i Swoich celów, a przez to wyzwolić spod obcej okupacji Swoje stworzenia na czele z człowiekiem.[145] W pierwszym etapie pragnieniem Jego było, aby na tym terytorium pojawił się na nowo Boży przyczółek, skrawek terenu posłuszny władzy Boga, uległy działaniu Bożych praw, reprezentujący wysoką jakość życia Bożego i demonstrujący wspaniałość Bożych cech i Bożego charakteru. Bóg chciał mieć na ziemi coś, na co mógłby wskazać palcem i powiedzieć: "o to właśnie Mi chodzi, tak właśnie to Sobie wyobrażam, to właśnie jest to, co Mi się podoba i do czego dążę".

Na tym początkowym etapie ten Boży przyczółek na ziemi przedstawiał sobą Pan Jezus Chrystus. To o Nim mógł Bóg powiedzieć, że ma w Nim upodobanie.[146] Gdy chodzi o postawę, o charakter, o walory moralne, Jezus kontrastował zdecydowanie ze Swoim otoczeniem. Na każdym kroku wywoływał podziw, zdumienie i zachwyt. Wszyscy widzieli w Nim wyraźnie coś jakościowo różnego, odrębnego, nie z tego świata.[147] Reakcje nie były jednak bynajmniej jednoznaczne. Nie mniej często spotykał się z obelgami, gniewem, wrogością i oburzeniem.[148] I to także było dowodem nieziemskiego pochodzenia Jego królestwa i Jego nauki.[149] Dysponując mocą Bożą, miał wprost nieograniczone możliwości działania. Gdyby szukał popularności i poklasku, mógł z łatwością porwać za Sobą tłumy i założyć królestwo według reguł ziemskich.[150] Szatan to właśnie Mu oferował. Przedłożył Mu swoje towary: zażywanie przyjemności, zdobywanie korzyści i dogadzanie ambicjom, chcąc Go skłonić do pójścia tą drogą i w ten sposób udaremnić Boży plan.[151] Jezus odrzucił tę ofertę i cierpliwie, żmudnie i wytrwale realizował plan Boży. Objawiał ludziom wolę Bożą, objawiał prawa, zasady i cele Bożego królestwa, zupełnie różne od praw, zasad i celów królestw ziemskich. Aby zrozumieć, że ewangelia jest rzeczywiście nowiną dobrą, radosną i wspaniałą, należy zważyć i docenić wyższość cech królestwa Bożego nad cechami stosunków ziemskich. Dopiero dostrzegłszy ogrom różnicy w jakości życia Bożego w porównaniu z życiem ziemskim, zdolni będziemy docenić wielkość Bożej oferty i doniosłość wystąpienia Jezusa Chrystusa. Wszystko, co mówił Jezus, było niebiańskie. Wszystko, co oferował Jezus, było doskonałe. Nieliczni tylko jednak byli w stanie to docenić; nieliczni tylko w Jego słowach słyszeli głos Boży, głos zdolny zaspokoić pragnienie i głód duchowy człowieka.[152] Inni, niezdolni do usłyszenia tego głosu z góry, odchodzili zarozumiali, pogardliwi i obrażeni.

Jezus nigdy nie szukał taniego uznania. Nie interesowały Go tłumy, lecz człowiek. Nie robiły na Nim wrażenia tysięczne rzesze, lecz jeden człowiek, w którego sercu Jego słowa wzbudzały rezonans.[153] Krótkim, zasadniczym wyrazem, którym Jezus często określał stosunek do Swojej nauki, był wyraz "kto". Te trzy litery, ta jedna sylaba jak ostrze noża dzieli wszystkich ludzi na dwie odrębne grupy.[154] Po jednej stronie są zarówno wrogowie, jak i obojętni, po drugiej stronie są ci, którzy ewangelię o królestwie usłyszeli i przyjęli. Decydująca jest więc osobista, indywidualna postawa każdego człowieka. Ewangelia jest Bożą ofertą, apelem, wezwaniem, zaproszeniem, skierowanym osobiście do każdego człowieka, a osobiste, indywidualne ustosunkowanie się do niej określa stan danego człowieka przed Bogiem. Dlatego kiedykolwiek usłyszysz Boży apel, Boże wezwanie, zastanów się nad swoim własnym stosunkiem do niego, swoją własną odpowiedzią, gdyż właśnie to jest czynnik określający twój stosunek do Boga. Kiedykolwiek natrafisz w Słowie Bożym na ten decydujący wyraz "kto", zadaj sobie zawsze pytanie, po której stronie tego ostrza się znajdujesz. O tym, po której stronie tego ostrza się znajdujesz, decydujesz przed Bogiem tylko i wyłącznie ty sam, osobiście. Nikt nie może zadecydować za ciebie, a także ty nie możesz zadecydować za nikogo prócz siebie. Nie może też decydować za ciebie żadna instytucja, nie zdołasz przenieść swojej odpowiedzialności na nikogo. Mówiąc "kto" Bóg ma na myśli ciebie i patrzy na ciebie. Jesteś przed Nim wolny i sam decydujesz o swoim losie. On nigdy nie będzie cię zmuszał i nie zaakceptuje, by zmuszali cię inni.

Jego wezwanie, Jego apel, Jego ewangelia docierała do różnych ludzi i zapraszała ich do podjęcia decyzji. Ci, których Jego słowa poruszyły, którzy usłyszeli w nich głos nieba, utraconego raju, głos kojący pragnienie i głód wewnętrzny, w których wnętrzu słowa te wywołały rezonans, podejmowali osobistą decyzję, stawali po właściwej stronie tego decydującego "kto" i "szli za Jezusem".[155] Tacy stawali się Jego uczniami, adeptami Jego królestwa, i jak sama nazwa wskazuje, musieli się od Niego uczyć.[156] Czego? Właśnie królestwa, jego cech, jego praw, jego celów. Mieli poznawać prawdę, prawdę o tej wysokiej jakości życia Bożego, prawdę o Bogu, o świecie, o człowieku, o jego pochodzeniu, sensie życia i celu, do którego jest przeznaczony i do którego zmierza. Mieli więc dowiadywać się i uczyć wszystkiego, co nurtuje każdego człowieka od najdawniejszych czasów aż po dzień dzisiejszy; mieli poznawać odpowiedzi obiektywne, ostateczne i wyczerpujące; mieli także uczyć się życia, życia godnego ludzi Bożych zamierzeń, myśli i celów, życia na wysokim poziomie królestwa Bożego. To do nich, do Jego uczniów skierowana była nauka udzielana przez wielkiego Nauczyciela Jezusa.[157] Słuchały Go często wielkie tłumy, niejako z ciekawości lub dla zdobycia informacji, ale właściwymi adresatami Jego nauki byli tylko Jego uczniowie, ci, którzy ją przyjmowali i zdecydowani byli wcielać ją w czyn. Tylko tacy mieli z niej prawdziwą korzyść, prawdziwy pożytek. Ludzie ci zgodnie z zapowiedzią Jezusa poznawali prawdę, pełną prawdę o wszystkim, i prawda ta stawała się dla nich drogą do wyzwolenia.[158] Wyzwolenia z grzechu, z nieświadomości, ciemności, spod wyroku śmierci, z dotkliwego pragnienia i głodu duchowego, z systemu światowego podlegającego zagładzie.[159]

Nie działo się to jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej. Ludzie niecierpliwi i pochopni chcieliby w mgnieniu oka przeskoczyć ze śmierci do żywota i wszystko posiąść natychmiast. Są jednak rzeczy natychmiastowe, lecz są także rzeczy, wymagające procesu i dłuższego czasu. Natychmiastowa musi być decyzja człowieka, nie można wahać się przez całe lata. Natychmiastowa jest także Boża odpowiedź, Boże wejście i zamieszkanie w człowieku. Jednakże poznanie wszelkiej prawdy i nauczenie się chodzenia w prawdzie, oraz konsekwentne dostosowanie całego życia do poznanej prawdy to długotrwałe procesy, wymagające z jednej strony Bożej obróbki, Bożego systematycznego działania w nas, z drugiej strony również naszej trwałej uległości, naszego poddania się Bożemu działaniu i naszej staranności w odrabianiu udzielanych nam przez Boga lekcji.[160]

Kto nie ma na to czasu, gdyż musi uganiać się za świeckimi, materialnymi znikomościami, wydaje sam sobie świadectwo, jakie są jego priorytety, które rzeczy ceni na tyle, że gotów jest poświęcić im siły i czas, a które tylko na tyle, że gotów byłby je przyjąć, gdyby nic to nie kosztowało. Jeśli taki jest twój stosunek do Bożej oferty ratunku, to ujawniasz, że jesteś człowiekiem powierzchownym, kochającym bardziej rozrywki i przyjemności niż rzeczy wartościowe i trwałe, człowiekiem nie nadającym się do królestwa Bożego.[161] Jeśli chcesz, możesz cieszyć się tym, że nie jesteś sam, że takich jak ty jest wielu, traktujących ewangelię niedbale i lekceważąco, mających ważniejsze rzeczy do roboty niż tracenie czasu na jakieś pobożne mrzonki. Rzeczywiście, w takim razie nie będzie ci brakować towarzystwa ludzi tobie równych, odrzucających Boże zbawienie. Jezus twoją postawą nie będzie zaskoczony. Przewidział w Swoim Słowie, że takich niechętnych, obojętnych i opieszałych będzie wielu, stroniących od ciasnej bramy i wąskiej drogi, budujących niedbale na piasku, lekkomyślnie zaprzepaszczających swoją szansę ratunku, sprzedających swoje królewskie przywileje za nędzną miskę soczewicy.[162]

Trzeba bowiem wiedzieć, że jedyną alternatywą Bożego ratunku jest zguba, jedyną pozostającą człowiekowi drogą poza zbawieniem jest potępienie, jedyną możliwością poza życiem wiecznym jest wieczna śmierć.[163] Biblia nie pozostawia co do tego żadnych wątpliwości. W tragicznym błędzie są ci, którzy nie wiadomo na podstawie czego przypuszczają, że Boże dzieło ratunku, wykonane przez Chrystusa, może stać się ich udziałem w jakiś automatyczny sposób, mimo że nie idą utorowaną i wskazaną przez Chrystusa drogą. Uważają, że Bóg zbawia ludzi tłumnie, na podstawie przynależności wyznaniowej, członkostwa w jakiejś organizacji, dopełnienia jakichś formalności, udziału w jakichś obrzędach i wielu podobnych rzeczy, lecz jest to całkowicie sprzeczne z nauką Słowa Bożego. Nie ma bodajże bardziej jasnej i niedwuznacznej nauki biblijnej od tej, że wszyscy ludzie, którzy nie zanurzyli swojego życia w Chrystusie, którzy nie zastosowali tego jedynego środka ratunku i to w ten jedyny, zakreślony przez Boga sposób, skazani są na wieczną zagładę.[164] Zupełną nieprawdą jest twierdzenie, że od czasów Chrystusa piekło przestało się napełniać, gdyż Jezus wszystkich zbawił. Owszem, wszyscy otrzymali możliwość, szansę zbawienia, ale tylko nieliczni z niej korzystają.

Czy znaczy to, że trzeba jakichś wielkich zasług przed Bogiem? Absolutnie nie! Trzeba tylko chcieć, szczerze i zdecydowanie, i tę swoją chęć udowodnić konkretnym działaniem. Nie trzeba prosić, błagać Boga o ratunek, nie trzeba wołać, jak wielu to robi: "zmiłuj się nad nami", nie trzeba odmawiać długich modłów, by zwrócić na siebie Bożą uwagę. Działania takie są wynikiem nieznajomości faktów i cech Bożych. Bóg zgotował już ratunek, Bóg już się zmiłował, Bóg zrobił już absolutnie wszystko, co było do zrobienia z Jego strony i nie pozostaje już nic, co jeszcze miałby zrobić i o co trzeba by Go prosić. Przeciwnie, to On oferuje, zaprasza, wzywa, apeluje, zachęca.[165] Bynajmniej nie dlatego, że Jemu na tym zależy, że On ma w tym jakiś interes. On doskonale obejdzie się bez ciebie, lecz nie obejdziesz się ty bez Niego. Zbawienie leży w twoim interesie.

Zachodzi więc pytanie, na które trzeba odpowiedzieć: Co zrobię z Bożym zaproszeniem, z Bożą ofertą? Czy rzeczywiście chcę? Czy rzeczywiście dotarło do mojej świadomości, że bez Bożego zbawienia jestem na wieki zgubiony i tylko idąc Bożą drogą mogę się uratować? Czy wobec tego jestem gotowy usilnie śledzić i poznawać Boże warunki mojego zbawienia i podporządkować się tym warunkom, kierując się nimi i postępując ściśle według nich? Czy przyznaję, że jestem zdany na Bożą łaskę, potrzebujący jej i chętny w pokorze ją przyjąć? Czy domaga się tego mój głód duchowy, moja tęsknota i pragnienie rzeczy szlachetnych, doskonałych i nieprzemijających, której nic na świecie nie było dotąd w stanie zaspokoić? Czy zbrzydło mi życie bez Boga, życie nieskończonych banalnych zabiegów wokół banalnych celów, związanych z materią i bytem cielesnym? Czy odzywa się wewnątrz we mnie ten łagodny, pociągający zew Bożej miłości, nieznanej, lecz porywającej i intrygującej?

Ewangelia jest tym, z czym Bóg wychodzi naprzeciw ludziom, ich potrzebom oraz ludzkim pragnieniom i tęsknotom.[166] Jeśli nie czujesz w sobie pragnienia, tęsknoty ani potrzeby, nie potrafisz zrozumieć istoty ewangelii i nie będziesz mógł jej właściwie przyjąć. W takim razie przyczyną jest zapewne to, że nie widzisz wyraźnie rzeczywistości, związanej ze stanem otaczającego cię świata i twoim własnym. Jeśli mimo braku odczuwalnych oznak głodu i pragnienia w tobie chciałbyś poznać i zrozumieć istotę sprawy, poświęć więcej uwagi Słowu Bożemu — czytaj i studiuj Pismo Święte. Staraj się przy jego pomocy i w jego świetle zrozumieć istotę swoich własnych potrzeb przed Bogiem i istotę Jego oferty dla ciebie, różnicę pomiędzy cechami i jakością życia oferowanego ci przez Boga a cechami i jakością życia, jakie prowadzisz obecnie.[167] Jeśli za sprawą Ducha Świętego uderzy cię kontrast pomiędzy tym, co posiadasz, a tym, co możesz posiąść, na pewno powstanie w tobie mocne pragnienie. Będąc przywykli do ustawicznego dreptania po ciasnym podwórku, mamy trudności z uświadomieniem sobie wspaniałości szybowania na skrzydłach orlich w przestworza, kiedy jednak dotrze do nas ten zew z góry, nikt nie będzie w stanie nas powstrzymać.

"Bóg mówi, a ja Mu wierzę,
Bo Bóg prawdę mówi mi;
Bóg mówi, a ja Mu wierzę
I w tym wartość życia tkwi."

Sposób słuchania ewangelii ma istotne znaczenie. Zachodzi wielka różnica między słuchaniem a słyszeniem. Słuchać niekoniecznie znaczy słyszeć. Pan Jezus kładł wielki nacisk na sposób słuchania Jego słów.[168] Wielu słucha, lecz nie słyszy; zwiastowane Słowo nie dociera do ich świadomości, nie wzbudza w nich drgań rezonansowych żadnej struny ich istoty. Pozostają obojętni i bezczynni, co jest dowodem, że wprawdzie słuchali, lecz nie usłyszeli. Szczęśliwi, błogosławieni to ci, którzy usłyszeli, których ewangelia wprawiła w drgania i poderwała do reakcji, do działania.[169] Jeśli pod wpływem Słowa Bożego zachodzi w tobie taki rezonans, jeśli twoje wnętrze jest poruszone i reaguje, to masz powód do uważania się za szczęśliwca, gdyż jest to dowodem, że Boże dzieło twojego ratunku już się właściwie rozpoczęło, Boża praca nad tobą jest już w toku.

Jeśli naprawdę usłyszałeś Bożą radosną wieść, Boży zew dla ciebie, to logicznym, naturalnym następstwem, jakie to pociągnie za sobą, będzie twój wniosek, że musisz coś zrobić. Jest to drugi, bardzo ważny etap Bożej pracy nad twoim życiem. Kto doszedł do wniosku, że powinien coś w tej rzeczy zrobić, będzie chciał koniecznie wiedzieć, co ma zrobić. Pytanie na ten temat jest normalną pierwszą reakcją ludzi na usłyszaną ewangelię. Pytania "co mam czynić", lub "co mamy czynić" są zwyczajnym zjawiskiem, towarzyszącym skutecznemu zwiastowaniu ewangelii, i stawiało je wielu ludzi.[170] Jest rzeczą męczącą mówienie ludziom, co mają robić, jeśli sami nie odczuwają konieczności robienia czegoś. Niezliczone apele, wzywające do robienia czegoś, kierowane są do ludzi w kościołach, lecz pozostają oni głusi, gdyż nie odczuwają konieczności robienia tego. Jeśli więc ewangelia o królestwie doprowadziła cię do pytania "co mam czynić", masz drugi powód do radości gdyż jesteś wtedy gotowy na przyjęcie Bożych wskazówek i wprowadzenie ich w czyn.

Jakie są to wskazówki? Proste, zawarte w jednym lub najwyżej kilku zdaniach, lecz prowadzące do radykalnej zmiany całego życia. Pierwsza: wiara w treść ewangelii, czyli w to wszystko, co mówi Bóg w Swoim Słowie.[171] Druga: pokuta czyli upamiętanie, tzn. wyciągnięcie z treści Bożych słów wniosków dotyczących mojego zgubionego stanu przed Bogiem, przyznanie się do winy i mocne postanowienie rozstania się ze wszystkim, czego Bóg nie znosi, i przyjęcie Bożych warunków.[172] Trzecia: chrzest czyli zanurzenie się w Chrystusa, w Jego Imię czyli w Jego osobę, w Jego naukę, Jego śmierć i zmartwychwstanie, Jego charakter i Jego życie, a więc zidentyfikowanie się z boskim Zbawicielem Chrystusem pod każdym względem.[173] Jako skutek mojej decyzji dotyczącej tych trzech spraw, jako Boża reakcja, Boża odpowiedź na moje usłuchanie tych wezwań, następuje udzielenie daru Ducha Świętego, dzięki któremu Bóg zajmuje we mnie udostępnioną Mu przestrzeń; bierze mnie w Swoje posiadanie i przekształca na Swoje mieszkanie.[174]

Ci, którzy zdecydowanie wkraczają na tę drogę i przechodzą przez wskazane etapy, zostają przekształceni,[175] stają się nowymi stworzeniami,[176] dziećmi Bożymi,[177] obywatelami królestwa Bożego,[178] członkami Kościoła, który jest ciałem Chrystusowym.[179] W ten sposób królestwo Boże, którego pierwszym reprezentantem na ziemi był sam Jezus Chrystus, rozwija się, wzrasta i pomnaża.[180] Żywy, zmartwychwstały Chrystus zostaje przez to dzięki Duchowi Świętemu powielony, zwielokrotniony, rozmnożony w tych, którzy Go przyjęli, którzy ofiarowali Mu samych siebie, których On oczyścił i przemienił, w których wszczepił Swój doskonały, boski charakter i w których żyje Swym doskonałym, fascynującym, najwyższej jakości życiem na Boże upodobanie. Dzieje się to z Bożej łaski, bez wszelkich własnych zasług człowieka; jest to Bożym darem dla człowieka, przyjmującego ewangelię.


Przypisy biblijne

[143]     J 1,10–12     J 9,29.30     Rz 10,16
[144]     Mt 4,23     Mt 9,35     Mt 4,17     Mt 10,7
[145]     Iz 61,1     Łk 4,17.18     Łk 1,67–75     Tt 2,14
[146]     Mt 3,17     Mt 17,5     Mt 12,18–21     2P 1,17.18
[147]     Mt 7,28.29     Mk 6,2     J 7,46     Łk 5,26
[148]     Mt 13,57     J 8,59     J 10,31     Łk 4,28.29
[149]     J 18,36.37     J 7,15–18     J 3,1.2
[150]     J 6,15     Mt 26,51–56     Mt 21,9.10.17
[151]     Mt 4,3–11
[152]     J 4,19.29.41.42     J 1,45–49     J 6,68.69     J 20,28
[153]     Łk 8,42–48     Łk 19,1–6     Łk 23,35–43
[154]     Mt 10,14.22.33.37–42     Mt 16,24.25     Mt 18,4–6     Mk 9,35.37.40.41     J 3,3.5.15.18.20.21.33.36     J 6,35.45.47.50.54.56.57.58     J 12,25.26.35.44.46.47.48     J 14,12.21.23.24
[155]     Mt 4,19.20     Łk 5,11     Mt 9,9     J 1,35–37
[156]     Mk 4,34     Mt 11,1     Mt 11,29
[157]     Mt 5,1.2     Mk 4,10.11
[158]     J 8,31.32     J 18,37
[159]     J 4,14     J 6,27     Ga 1,4     Kol 1,13
[160]     Rz 5,3.4     Hbr 12,4–11     1P 4,12.13     Jk 1,2–4     1P 1,6.7     1Tm 4,7–10
[161]     Łk 9,62     Mt 10,37–39     Mt 16,24–26     Mk 10,23–31
[162]     Mt 7,13.14     Mt 7,26.27     Hbr 12,15–17
[163]     Mt 25,41.46     J 5,29     Mt 7,19     Mt 13,30     Mt 18,8.9     Łk 17,26–30
[164]     Mk 9,43–48     Hbr 10,29–31     2Tes 1,6–9     1P 4,17.18     Rz 2,8.9     Ap 20,15
[165]     Iz 65,2     Mt 11,28.29     Hbr 10,19–23     2Kor 5,20
[166]     Iz 55,1.2     J 7,37     Iz 61,1     Łk 4,18.19
[167]     Ef 1,16–19     Kol 1,21.22     Ef 2,11–13     Ga 5,19–24
[168]     Mt 13,14.15     Łk 10,23.24     Mk 4,23–25     Dz 28,24–28
[169]     Mt 13,16.17     Mk 4,14–20     Dz 16,14     Łk 19,8–10
[170]     Mk 10,17     Łk 10,25     J 6,28     Dz 2,37     Dz 16,30     Dz 22,10
[171]     Dz 16,31     J 3,15.16.18.36     J 6,29.35.40.47     Rz 10,9.10     1Tes 2,13     Hbr 10,39     1J 5,1.10.13     Hbr 11,6
[172]     Mk 1,15     Mk 2,17     Łk 24,47     Dz 5,31     Dz 11,18     Dz 20,21     Dz 26,20     2P 3,9     Łk 15,7.10     Dz 3,19     Dz 17,30     Rz 2,4.5     Ap 2,5.16.21.22     Ap 3,3.19
[173]     Dz 2,38     Mt 28,19     Mk 16,16     Dz 2,41     Dz 8,12.13.16.36.38     Dz 9,18     Dz 10,48     Dz 16,15.33     Dz 18,8     Dz 19,5     Rz 6,3.4     Ga 3,27     Kol 2,12     1P 3,21
[174]     Mt 3,11     Mk 1,8     Łk 3,16     J 1,33     Dz 1,5.8     Dz 11,16.17     Dz 10,44–47     Dz 2,4     Dz 9,17     Dz 4,31     Dz 8,15–17     Dz 12,2–6     Ef 1,13     Ef 4,30
[175]     2Kor 3,18     2Kor 4,16     1Kor 6,11     Tt 3,5.6
[176]     2Kor 5,17     Kol 3,11     Ga 6,15     1P 1,23
[177]     Rz 8,14 J 1,12     Ga 3,26     1J 3,1.2.10
[178]     Kol 1,13     Łk 12,32     Łk 22,29.30     1P 2,9
[179]     1Kor 12,12.13     1Kor 10,17     Rz 12,5     Ef 1,22.23
[180]     Mt 13,31–33     Mk 4,30–32     Dn 2,35.44     Ef 4,16