Miliony naszych rodaków co roku śpiewają kolędy, oglądają szopki, noszą do święcenia koszyki, malują pisanki, oblewają się wodą i robią wiele innych podobnych rzeczy w związku ze świętami, przypominającymi narodzenie oraz śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Jego przyjście na świat nie miało jednak na celu wzbogacenia naszego narodowego folkloru, lecz coś bez porównania istotniejszego dla naszego życia. Zerwanie więzi między Bogiem i człowiekiem wymagało uleczenia. Tragedia upadku w grzech i beznadziejny stan ludzkości po tym wydarzeniu wymagały nagląco środków zaradczych. Nie byłoby nic dziwnego w tym, gdyby Bóg, korzystając ze Swojej mocy, zniszczył, wytępił całą ludzkość i powtórzył stworzenie. Bóg jednak w powstałej sytuacji ujawnił dalszą Swą cechę: okazał się miłosierny i litościwy.[88] W Swoim postępowaniu kierował się nie oburzeniem, gniewem i pragnieniem zemsty, lecz współczuciem i litością. Pośpieszył ginącej, zaprzedanej ludzkości na ratunek. Sam ustalił i opracował plan tego ratunku i sam podjął się jego realizacji. Centralną postacią w Bożym planie jest Jezus Chrystus — Zbawiciel, czyli wybawca, ratownik.[89] Wyraz zbawienie jest archaizmem i oznacza wybawienie, ratunek człowieka. Ponieważ Jezus Chrystus jest jedynym ratunkiem, jedynym Zbawicielem człowieka, jest On zarazem postacią niezmiernie istotną, decydującą we wszystkich sprawach, związanych z ludzkim stosunkiem do Boga.[90] Dlatego zrozumienie tego, kim jest Chrystus i na czym polega droga ratunku utorowana przez Niego, ma znaczenie fundamentalne, gdyż bez należytego zrozumienia istoty Bożego ratunku nie można się wyratować. Z tego względu treść biblijnego poselstwa o Chrystusie zasługuje na najwyższą uwagę, gdyż właśnie w tym poselstwie kryje się tajemnica naszego ratunku, powrotu do Boga i poszukiwanego szczęścia.[91]
Kim więc jest Chrystus? Biblia mówi o Nim tak wiele, że musimy ograniczyć się do stwierdzeń najbardziej podstawowych. Ponieważ jednak taki skrót pociąga za sobą uproszczenia i niedokładności, potrzebne jest studiowanie tego zagadnienia w samym tekście Biblii. Jest to konieczne, gdyż kto pragnie zbliżyć się do Boga, musi zająć się Chrystusem na serio, uczynić Go tematem swego stałego zainteresowania i dążyć do poznawania Go coraz lepiej, zaś na dokładne, wyczerpujące poznanie Go nie wystarczy całe życie ludzkie, nie wystarczy na to nawet cała wieczność.[92] Nie będzie to nudne, lecz przeciwnie, w najwyższym stopniu fascynujące. Nowy Testament mówi o Nim jako o Chrystusie około 280 razy, jako o Jezusie około 700 razy, jako o Panu około 250 razy, ponadto zaś jest o Nim mowa pod wieloma innymi określeniami, których jest około 250. Można bez przesady powiedzieć, że centralnym tematem i główną treścią Nowego Testamentu i zwiastowania ewangelicznego jest Chrystus.[93]
Aby nie zagubić się w tym wszystkim, co Słowo Boże mówi o Chrystusie, zacznijmy od przypomnienia, iż Bóg jest Duchem.[94] Oznacza to między innymi, że jest On niematerialny, nieograniczony w czasie i przestrzeni, niewidzialny, niedotykalny, a na skutek tego niepoznawalny, nieobserwowalny, nieuchwytny dla zmysłów człowieka.[95] Wynika to z faktu, iż nie jest On stworzeniem, istnieje na wyższej, duchowej płaszczyźnie bytu, przewyższającej zdolności poznawcze człowieka. Aby jednak móc kontaktować się ze stworzeniem i działać w świecie materialnym, Bóg przyjął postać poznawalną, widzialną, materialną, czyli przyjął na Siebie pewne ograniczenia, pewne cechy stworzenia i w ten sposób zniżył się, zbliżył do stworzenia. W tej postaci poznawalnej działał jako Stwórca wszystkiego, potem zaś jako Jahwe lub Pan działał w stworzonym świecie i kontaktował się z ludźmi.[96] A zatem w czasach Starego Testamentu Bóg objawił się widzialnie jako Pan, zaś Nowy Testament uczy, iż tym widzialnym obrazem niewidzialnego Boga jest Chrystus.[97] Chcąc więc ujawnić Swoje cechy człowiekowi, Bóg uwidocznił się w postaci Chrystusa, Pana, który z tej przyczyny nazwany został Słowem.[98] Przy pomocy słów wyrażamy swe myśli. Niesłyszalne, niematerialne myśli zostają ujawnione w postaci słów, słowa są więc niejako widzialnym obrazem niewidzialnych myśli. Określenie Chrystusa jako Słowa oznacza więc, że jest On wyrażeniem Bożej istoty i Bożych myśli, że przez Niego Bóg ujawnił ludziom Swoje cechy i zamiary.[99] Wiele razy Jezus podkreślał i powoływał się na ten fakt.[100] Tak więc, poznając Chrystusa, poznajemy Boga. Studiując Jego charakter i Jego cechy, poznajemy charakter i cechy Boga. Patrząc na Jezusa, patrzymy na Boga. Jezus kochał wszystko to, co kocha Bóg, oraz brzydził się tym wszystkim, czym brzydzi się Bóg. Było tak dlatego, iż Bóg, który jest Duchem, mieszkał w Chrystusie i działał przez Niego. Ciało Chrystusa było więc Bożym ciałem, Chrystus jest więc Bogiem wcielonym, Bogiem, który przyszedł do Swego stworzenia, Immanuelem — "Bogiem z nami".[101]
Drugim ważnym zadaniem Chrystusa było ukazanie Siebie ludziom jako wzoru człowieka.[102] Człowieka w jego pierwotnej, nieskażonej postaci, odpowiadającej Bożym planom i Bożym zamiarom, człowieka, który całe Swoje życie przeżył na Boże upodobanie, spełniwszy doskonale wszystkie Boże wymagania i oczekiwania.[103] Jezus ani razu nie zgrzeszył, ani razu nie ściągnął na Siebie Bożego gniewu, nie miał na Sobie żadnej winy.[104] Było to możliwe dzięki temu, że poczęty z Ducha Świętego nie miał upadłej ludzkiej natury, lecz będąc Synem Bożym miał naturę Swego Ojca.[105] W ten sposób stał się dla nas doskonałym wzorem posłuszeństwa i uległości względem Boga, dowiódł też, iż w mocy Ducha Bożego możliwe jest przeciwstawienie się pokusom, życie na wysokim poziomie Bożego wzorca i wypełnienie w zupełności Bożych wymagań. Studiując charakter Chrystusa — Człowieka i Jego życie, studiujemy charakter i życie Bożych oczekiwań i Bożych propozycji w stosunku do nas. Jezus jest naszym wzorem do naśladowania, nie gdy chodzi o Jego cechy zewnętrzne, jak włosy, ubiór, obuwie i tym podobne, lecz gdy chodzi o Jego cechy moralne. Takich ludzi jak Chrystus Bóg pragnie widzieć, takich poszukuje i z takimi chce mieć społeczność.[106]
Oczywiście, gdyby na tym kończyło się zadanie Chrystusa, bylibyśmy zgubieni, gdyż nikt nie byłby zdolny Mu dorównać. Widzieliśmy, że nawet wymagań Starego Przymierza nikt nie był w stanie wypełnić, natomiast Jezus Chrystus w Swoim nauczaniu wymagania te jeszcze znacznie zaostrzył, podniósł poprzeczkę moralności jeszcze znacznie wyżej.[107] Gdyby nie zrobił nic więcej, nie byłby Zbawicielem, nie byłby Wybawcą. Ratunek objąć musiał przede wszystkim dwa elementy: problem naszej grzesznej przeszłości i problem naszej bezgrzesznej przyszłości lub, inaczej mówiąc: problem ciążącego na nas wyroku śmierci za popełnione grzechy i problem mocy do życia według wymagań Bożej instrukcji.
Jezus rozwiązał oba te problemy. Stał się Wybawcą w pełnym tego słowa znaczeniu. Krótko mówiąc, pierwszy z tych problemów rozwiązany został dzięki Jego śmierci, drugi natomiast dzięki Jego zmartwychwstaniu.
Ponieważ są ludzie, którym sprawia trudności wiara w zmartwychwstanie, warto na tym miejscu powiedzieć kilka słów na temat mocy Bożej. Bóg stworzył świat materialny i nadał mu konsekwentnie działające prawa, które bada i opisuje nauka. Z naukowego punktu widzenia niemożliwe jest przywrócenie do życia organizmu, w którym ustały procesy biologiczne i rozpoczął się rozkład. Ściślej mówiąc, nie jest to w mocy środków, jakimi dysponuje człowiek, ani nie leży to w zakresie znanych mu praw, rządzących życiem biologicznym. Należy jednak pamiętać, że świat duchowy stanowi wyższą formę bytu, którą także rządzą konsekwentne prawa, wyższe, nadrzędne w stosunku do praw świata materialnego. Tych wyższych praw na razie nie dostrzega i nie bada nauka. Jest rzeczą oczywistą, że tam, gdzie prócz czynników materialnych wchodzą w grę także czynniki duchowe, przejawiać się będzie nie tylko działanie praw materialnych, lecz łączne działanie praw duchowych i materialnych. Przejawi się to przez bieg wydarzeń inny, niż jaki wynikałby z działania samych tylko praw rządzących materią. Naruszenie zwykłego biegu zdarzeń nie jest więc niemożliwe, lecz jest dowodem ingerencji wyższych, duchowych praw, nadrzędnych w stosunku do praw materii. Chrystus czynił cuda w dowód mocy otrzymanej od Boga.[108] Wiele cudów znanych jest także z historii i czasów nowożytnych. Zmartwychwstanie jest niezaprzeczalną prawdą, stwierdzoną wielokrotnie w Słowie Bożym.[109] Bez przyjęcia tej prawdy i bez wiary w Bożą moc nie można osiągnąć uregulowania stosunków z Bogiem, bez tego zaś nie można zdobyć szczęścia.[110]
W jaki więc sposób Bóg rozwiązał problem popełnionych przez nas grzechów i wyroku śmierci, jaki za nie zaciążył nad każdym człowiekiem? Problem ten rozwiązał Chrystus, stając się "Barankiem Bożym, który gładzi grzechy świata".[111] W czasach Starego Przymierza Bóg ustanowił sposób oczyszczania się z grzechów, polegający na tym, że ten kto zgrzeszył, miał złożyć na ofiarę zwierzę, baranka lub cielca.[112] Było to obrazowe przedstawienie mającej nastąpić w przyszłości ofiary Chrystusa za grzechy świata. Człowiek winny grzechu w obecności kapłana kładł swoje ręce na głowie zwierzęcia, po czym zwierzę było zabijane, człowiek zaś otrzymywał przebaczenie grzechu. Wydaje nam się to okrucieństwem i niesprawiedliwością, i mamy prawo tak sądzić, ale mylimy się, przypisując Bogu jakieś upodobanie w krwi.[113] Wcale nie było Bożym pragnieniem, by człowiek co chwila popełniał grzech i by co chwila lała się krew niewinnego zwierzęcia. Wręcz przeciwnie, pragnieniem Bożym było, by człowiek nigdy nie popełnił grzechu i by nigdy nie musiała się lać krew niewinnego zwierzęcia. Ustanowienie takich ofiar miało człowiekowi unaocznić okropność grzechu i jego nierozłączny związek z przelewem krwi i ze śmiercią. To, że Bóg żądał śmierci, było wynikiem Bożej nienawiści do grzechu i Bożej sprawiedliwości, natomiast to, że Bóg zezwolił na śmierć zwierzęcia zamiast śmierci człowieka, było wynikiem Bożej litości nad człowiekiem. Ofiary zwierząt nie mogły jednak być pełnym zadośćuczynieniem przed Bogiem, gdyż nie były w stanie zmienić grzesznika i zapobiec dalszym jego grzechom.[114] Bóg od długiego już czasu zapowiadał przez proroków zgładzenie grzechów i nieprawości przez ofiarę doskonalszą — przez śmierć niewinnego człowieka, sługi Jahwe.[115] Nie jesteśmy w stanie zrozumieć dokładnie wagi, istoty i znaczenia tej śmierci zastępczej przed Bogiem, zmagań Bożej sprawiedliwości z Bożą litością, walki Bożej nienawiści do grzechu z Bożą miłością do grzesznika. Jednak przypatrując się temu, co wykonał Chrystus, decydując się na hańbę, męczarnie i śmierć, i temu, co zrobił Bóg wydając na taką śmierć Swego umiłowanego i doskonałego Syna zamiast nas, zachowujących się w oczach Bożych ohydnie i odrażająco, rozważając to dzieło, jak również jego przyczyny i jego skutki, dojść musimy do bezgranicznego wstydu, a przede wszystkim do uczucia bezgranicznej wdzięczności.
"To nie gwoździe Cię przebiły, lecz mój grzech!
To nie ludzie Cię skrzywdzili, lecz mój grzech!
To nie gwoździe Cię trzymały, lecz mój grzech!
Choć tak dawno to się stało, widziałeś mnie."
Ofiara Chrystusa okazała się całkowicie wystarczająca i skuteczna.[116] Jarzmo grzechu zostało złamane, wyrok śmierci został wykonany, grzesznikom gotowym do pojednania się z Bogiem ogłoszona została łaska — amnestia.[117] Nie musimy umierać za nasze grzechy, ponieważ umarł już Jezus, wziął na Siebie całą karę, spoczął na Nim Boży gniew, został opuszczony przez Boga, skosztował goryczy śmierci duchowej.[118]
Słowa przytoczonej pieśni, mówiącej o tym, że stało się to dla mnie, nie są przesadne. Aspekt osobisty śmierci Chrystusa polega na tym, że musiałby On umierać i cierpieć tak samo, nawet choćbym był jedynym tylko grzesznikiem na świecie, moich grzechów nie zgładziła więc jedynie znikoma cząstka Jego cierpień i Jego ofiary, lecz była do tego konieczna cała Jego ofiara. Dzięki niej moja droga do Boga została utorowana, brama prowadząca ze śmierci do życia została otwarta.[119] Nie znaczy to jednak, że każdy człowiek dzięki tej ofierze jest automatycznie pojednany z Bogiem i przeszedł ze śmierci do życia. Aby było to prawdą w stosunku do danego człowieka, musi on przejść przez tę bramę, wejść na tę drogę i iść po niej.[120] Będziemy o tym mówić później.
Chrystus jako Baranek Boży rozwiązał Swą śmiercią problem grzechu, gdy chodzi o przeszłość. Ukoronowaniem Jego dzieła było zmartwychwstanie, zwycięstwo nad śmiercią.[121] Było ono dziełem mocy Bożej, Ducha Bożego mieszkającego w Nim.[122] Jakie jest znaczenie tego zmartwychwstania dla człowieka, dla mnie osobiście? Przede wszystkim, dzięki zmartwychwstaniu Chrystus żyje. Nie jest On więc tylko postacią historyczną, nie jest wspomnieniem przeszłości, lecz jest aktualną rzeczywistością. Co więcej, dzięki zmartwychwstaniu Jego życie uzyskało nowy, boski wymiar. Duch człowieka — Chrystusa zjednoczył się całkowicie z Duchem Bożym; Ojciec niebieski i Jego Syn, człowiek Jezus stali się "jedno".[123] Odległość, przestrzeń pomiędzy Bogiem a człowiekiem zmalała przez to w Jezusie Chrystusie do zera; Bóg stał się człowiekiem, człowiek stał się Bogiem. Powstawszy z martwych człowiek Jezus Chrystus dzięki Duchowi Bożemu stał się nieograniczony w przestrzeni i czasie, wszędzie obecny, wszechmocny, nieśmiertelny, noszący wszystkie cechy boskości.[124] Objął najwyższą władzę nad niebem i ziemią, zasiadając na tronie na niebiosach, lecz jest jednocześnie obecny i na ziemi.[125] Jakie ma to znaczenie dla mnie, dla sprawy mojego pojednania się z Bogiem i możliwości życia na Boże upodobanie? Moim problemem jest przecież grzech, tak wżarty w moją naturę, że czyni mnie niezdolnym do sprostania Bożym wymaganiom. W jaki sposób żyjący, zmartwychwstały Chrystus poradzić sobie może z moją grzeszną naturą?
Boże rozwiązanie tego problemu jest bardzo proste, a jednocześnie fantastyczne. Polega ono na tym, że Bóg proponuje mi nową naturę, naturę Swego Syna Jezusa Chrystusa. Jeśli dzięki Jego śmierci Bóg radykalnie rozprawił się z moją grzeszną przeszłością, to dzięki Jego zmartwychwstaniu radykalnie rozprawić się chce także z moją przyszłością. Jeśli krew Chrystusa — Wybawcy oczyściła mnie z brudu i obciążeń mojej przeszłości, to Jego Duch chce uzdolnić mnie do życia na Boże upodobanie w przyszłości.[126] W jaki sposób? Chrystus żył na Boże upodobanie dzięki prowadzeniu przez Ducha, dzięki jedności z Bogiem. Podobnie człowiek oczyszczony z grzechu może żyć na Boże upodobanie dzięki prowadzeniu przez Ducha, dzięki jedności z Chrystusem. Aby było to możliwe, człowiek musi dobrowolnie oddać kierownictwo swojego życia w ręce Boże, otworzyć drzwi Chrystusowi, zgodzić się na to, by w postaci Ducha Świętego wkroczył On w jego życie i objął panowanie. Nie są to frazesy, nie chodzi tu o żadne niuanse teologiczne, nie chodzi o symbole ani o sugestię, lecz chodzi o rzeczywistość, o realne, prawdziwe, osobiste wydarzenie duchowe wywołujące konkretne, sprawdzalne określone skutki.[127] Dzięki naszej uległości i naszemu posłuszeństwu nasz ludzki duch i Duch Chrystusowy łączą się w jedno; przestrzeń, odległość między danym człowiekiem a Chrystusem maleje przez to dzięki Duchowi Świętemu do zera. Człowiek dzięki temu znajdzie się w Chrystusie, jego ciało staje się mieszkaniem Bożym, świątynią Ducha Świętego.[128] Duch Święty jest jednakże Duchem żywego Chrystusa, jest więc nosicielem Jego cech, Jego charakteru, Jego natury, będącej naturą na Boże upodobanie. Dlatego przez przyjęcie Chrystusa przyjmujemy Jego naturę, stajemy się więc uczestnikami Bożej natury, zdolni pod kierownictwem Ducha Bożego, zjednoczonego z naszym duchem, do życia na Boże upodobanie.[129] Mając w sobie Chrystusa i będąc zjednoczeni z Chrystusem, jesteśmy nowymi stworzeniami, nie z tego świata, ludźmi niebiańskimi, narodzonymi z Ducha, których stare życie umarło z Chrystusem i którzy żyją życiem nowym, szczęśliwym i wspaniałym — życiem Bożym.[130]
Brzmi to tak fantastycznie, że aż niewiarygodnie. Słowo Boże jest jednak całkowicie wiarygodne. Bądźmy pewni, że daleko bardziej fantastyczna od słów jest sama rzeczywistość tego przeżycia i jego skutek. Sprawa ta jest najwyższym, centralnym, szczytowym punktem zwiastowania ewangelicznego i otwiera przed człowiekiem nieogarnięte perspektywy.[131] Przeżycie to otwiera drogę do rozwiązania wszystkich problemów człowieka, do nieograniczonej mocy Bożej, do życia na najwyższym poziomie, do nieopisanego szczęścia i satysfakcji. Właśnie ta rzeczywistość, to konkretne przeżycie duchowe, ta gruntowna przemiana, to przeniesienie w całkowicie nową sferę, zmieniające wszystko, co było źródłem entuzjazmu i motorem działania chrześcijan od czasów apostolskich po dzień dzisiejszy.[132] Jedynie dzięki autentyzmowi i potędze tego przeżycia chrześcijanie byli zdolni znosić szykany, udręki i męczeństwo, jedynie to przeżycie zapewniało siłę do przetrwania chrześcijaństwa w ciągu wieków. "Bóg z nami" ze Swoją mocą, życiem, charakterem, wspaniałością, chwałą, i to na co dzień, w każdym miejscu i w każdej chwili — oto treść i istota ratunku, zbawienia, zaoferowanego przez Boga człowiekowi z szczodrością i rozmachem iście boskim.[133] Takiego zbawienia sprawcą stał się Chrystus, boski Wybawca człowieka.[134]
Tak więc Chrystus jest Alfą i Omegą, początkiem i końcem,[135]
drzwiami do zbawienia i drogą ku Bogu.[136] Jest naszą mądrością i
mocą.[137] Jest napojem gaszącym nasze pragnienie i chlebem
zaspokajającym nasz głód.[138] Jest naszą sprawiedliwością przed
Bogiem,[139] naszym odkupieniem spod władzy szatana,[140] naszym
życiem, nowym i fascynującym.[141] Nikogo nie może jednak zadowolić
tylko myślenie czy mówienie o Chrystusie. Potrzebujemy samego
Chrystusa, potrzebujemy autentyzmu Jego obecności w swoim życiu. Tylko
On potrafi nam pomóc, tylko On potrafi nas zmienić, tylko On potrafi
uczynić wszystko nowe. Dlatego nie możemy pozostać przy rozważaniach,
lecz musimy pójść drogą, która wprowadzi nas w tę boską
rzeczywistość.[142]
Przypisy biblijne
[88] Wj 34,6 Ps 100,5 Ps 103,8 Ps 108,5 Jk 5,11
[89] Łk 2,11 J 4,42 Dz 5,30.31 1J 4,14
[90] Kol 1,15–20 1J 4,10 1J 5,11 Kol 2,1–3 Dz 4,12
[91] Dz 4,12 1Kor 1,23.24.30 1Kor 2,2 Ef 1,3–14
[92] Flp 3,7–11 J 17,3 2P 1,2.3 Oz 6,3
[93] Ap 19,11–16 Dz 2,36 Flp 2,9–11 Hbr 1,2–4 Ap 1,13–18 Ef 2,20 1Kor 3,11
[94] Rdz 1,2 J 4,24 2Kor 3,17
[95] Rz 11,33 1Tm 6,16 Hi 36,26 Hi 11,7.8
[96] Rdz 12,7 Wj 33,20–23 Iz 6,1 Am 9,1
[97] Kol 1,15 Hbr 1,3 J 1,18 2Kor 4,4
[98] J 1,1.2.14 1J 1,1.3 Ap 19,13
[99] 2Kor 4,6 J 17,6
[100] J 14,9–11 J 12,44.45.49 J 5,43 J 10,38
[101] Mt 1,21–23 Hbr 1,8.9 1Tm 3,16 J 20,28 1J 5,20 Rz 9,5 Kol 2,9 Ap 4,8
[102] J 4,29 J 19,5 1Kor 15,47 1Tm 2,5
[103] Mt 3,17 Mt 12,18 J 8,29 Flp 2,5–8
[104] J 8,46 2Kor 5,21 Iz 53,9 1P 2,22
[105] Mt 16,16 J 1,49 J 20,31 Łk 1,35 Rz 1,3
[106] Mt 17,5 1P 2,21 1Kor 15,48.49 Rz 8,29 Mt 10,25 1J 2,6
[107] Mt 5,21.22.27.28 Mt 5,31–34.38.39.43.44
[108] J 2,23 J 3,2 J 4,48 Dz 2,22
[109] Dz 2,32 Rz 8,34 Dz 26,8 1Kor 15,14
[110] Rz 10,9 1Kor 6,14 2Kor 4,13.14 Hbr 11,1.6
[111] Iz 53,7 J 1,29 Dz 8,32–35 1Kor 5,7 1P 1,19 Ap 7,13–15
[112] Kpł 4,32 Hbr 9,6–9
[113] Ps 40,7 Ps 51,18.19 Iz 1,11 Ps 50,13–15 Mi 6,6–8
[114] Hbr 10,1–4 Ga 3,11
[115] Iz 53,5–12 Hbr 8,12
[116] Hbr 10,10 Hbr 9,12–14.28 Hbr 10,14
[117] Rz 3,23–25 Ef 1,7 Rz 6,23 Ef 2,8
[118] Ps 22,7–19 Mt 27,46 1P 2,24 1J 3,5
[119] Iz 35,8 Kol 2,13.14 Dz 10,42.43 Ef 2,18.19
[120] Iz 55,1–7 Hbr 10,19–23 Dz 2,37.38 J 10,7–9
[121] Mt 28,5–7 Mk 16,11–14 1Tes 4,14 2Tm 1,8–10
[122] Rz 1,4 Dz 13,32–34 Rz 8,11
[123] J 10,30 J 17,11.21–23
[124] Mt 28,18 Kol 2,9.10 J 20,27–29 1J 5,20
[125] Ef 1,20.21 Dz 7,55.56 Łk 22,69 Mt 28,20
[126] J 11,25 1P 1,3 1P 3,21 Flp 3,10.11 Rz 6,4.5.11 Ef 2,5.6 Kol 2,12
[127] 2Kor 5,17 Rz 8,9.10 Ga 2,20 Kol 1,27.28
[128] Rz 6,11 Ef 1,13 1Kor.3,16 2Kor 6,16
[129] 2Kor 13,5 Ef 3,19 1J 2,6
[130] 1J 3,3 1P 1,15 J 17,18 Mt 10,25
[131] 1J 4,17 Ga 4,19 1P 2,21 Rz 8,29
[132] Rz 15,17–19 2Kor 3,5.6 2Kor 4,8–18 Hbr 11,34–40
[133] Ef 1,19.20 Hbr 2,1–4 1Kor 2,9.10 Rz 11,33–36
[134] Hbr 5,8.9 Rz 1,16.17 Jud 1,25 Ap 7,9–12
[135] Ap 1,8.11 Ap 21,6 Ap 22,13
[136] J 10,7–9 J 14,6
[137] 1Kor 1,23.24 Ko1 2,3
[138] J 4,10–14 J 6,48–51 J 6,54–58
[139] 1Kor 1,30 2Kor 5,21 Flp 3,9
[140] Ga 3,13 Ef 1,7 Hbr 9,12 Ap 5,9.10
[141] J 14,6 Kol 3,4 1J 5,12 J 1,4
[142] Mk 16,16 J 3,36 Dz 2,21 Ap 22,17