Odnowa, o której bez przerwy mówimy w niniejszym opracowaniu, nie jest pojęciem wymyślonym przez autora ani też hasłem jakiegoś ruchu czy jakiejś formacji religijnej. Jest to zjawisko głęboko osadzone w historii chrześcijaństwa XX wieku i w realiach współczesnego świata. Ponieważ jednak, niestety, w społeczeństwie polskim wiedza o tym zjawisku nie jest jeszcze bynajmniej powszechna, w rozdziale tym podamy podstawowe informacje związane z tym tematem i wskażemy niektóre źródła, które umożliwiają jego bliższe poznawanie.
Jak wiadomo, Nowy Testament, opisujący powstanie i wczesny okres rozwoju Kościoła chrześcijańskiego, obfituje w relacje o nadnaturalnych wydarzeniach, towarzyszących zwiastowaniu Ewangelii. Z biegiem czasu wydarzeń takich ubywało, aczkolwiek historycy Kościoła podkreślają, że sporadycznie miały one miejsce zawsze. Jeśli chodzi o ludzką świadomość, to wielu ludzi, nawet „wierzących”, nie wyłączając niektórych teologów, wątpi w autentyczność tych nowotestamentowych relacji. Inni, aby usprawiedliwić ich brak, zajęli stanowisko, zwane cesacjonizmem, według którego były to rzeczy przeznaczone tylko na ten wczesny okres rozwoju Kościoła, których późniejszy zanik był przez Boga z góry zamierzony. Przekonania takie utrzymują się i są dosyć powszechne po dzień dzisiejszy.
Jednak pewni chrześcijanie, dla których najwyższym autorytetem w sprawach wiary jest treść Pisma Świętego, badali te elementy nadnaturalne i nie znaleźli w nim uzasadnienia poglądu, że miały one zaniknąć. Przeciwnie, doszli do wniosku, że mogą i powinny być normalną częścią składową praktyki chrześcijańskiej, zwłaszcza zaś głoszenia Ewangelii. [95] Zaczęli oni poszukiwać tych zjawisk, kierując się biblijnymi „instrukcjami”, i rzeczywiście zaczęły się one pojawiać.
Rozpoczęło się to dokładnie z początkiem XX wieku w Ameryce, lecz w ciągu zaledwie kilku lat pierwszej dekady stulecia rozprzestrzeniło się w wielu krajach Ameryki Północnej i Europy, dając początek tzw. ruchowi zielonoświątkowemu (od „wylania” Ducha Świętego w Jerozolimie w święta Pięćdziesiątnicy czyli Zielone Święta). [96]
Zjawiska te postrzegane są szeroko jako ponowne odkrycie tzw. darów łaski czyli charyzmatów, [97] jednak chodzi niewątpliwie o szerszy aspekt — o duchowość związaną z wyraźnie dostrzegalnym działaniem Ducha Świętego, wnoszącym istotne zmiany do wszystkich praktycznie dziedzin życia chrześcijańskiego, takich jak osobista więź wierzącego z Chrystusem i liczne jej nadnaturalne skutki, życie wspólnotowe obfitujące w praktykowanie charyzmatów, głoszenie Ewangelii w mocy Ducha z towarzyszącymi jej nadnaturalnymi znakami.
W początkowej fazie, zwanej teraz Pierwszą Falą, ruch ten był przez władze istniejących kościołów przeważnie odrzucany, musiał więc rozwijać się samodzielnie, aczkolwiek działający w nim i przystający do niego ludzie początkowo wywodzili się w większości z wcześniejszych struktur kościelnych. Powstawało wtedy wiele niezależnych wspólnot, które stopniowo ewoluowały w nowe związki wyznaniowe i kościoły. Pod koniec lat 30. XX wieku ich sumaryczną liczebność na całym świecie szacowano na około 20 milionów wiernych.
Pod koniec tej pierwszej fazy rozwoju nastąpił istotny przełom, polegający na tym, że elementy duchowości zielonoświątkowej zaczęły „wlewać się” także do wcześniejszych struktur kościelnych i być w nich akceptowane. Bardzo ważny jest fakt, że nastąpiło to „za sprawą Ducha”, a więc w wyniku proroctwa (dar proroctwa jest jednym z charyzmatów). Proroctwo to w uszach zielonoświątkowców brzmiało bardzo kontrowersyjnie i było dla nich trudne do przyjęcia. Przypomina to problem z czasów apostolskich, [98] kiedy to Duch Święty usiłował skierować św. Piotra do posługi poganom, lecz natrafiało to na silne opory, gdyż naruszało utarte schematy myślowe. Szczegóły początków tego przełomu opisuje bardzo ciekawa autobiografia Davida du Plessis, [99] któremu nadano przydomek „Mister Pentecost”, a który stał się Bożym narzędziem w zapoczątkowaniu Odnowy w kościołach historycznych.
David, wyraźnie ponaglany przez Ducha, w pewnym sensie wbrew własnym przekonaniom udał się do przywódców kościołów, zrzeszonych w powstającej Światowej Radzie Kościołów, aby składać świadectwo o duchowej odnowie. Sądził, że go odrzucą i być może wyśmieją, lecz ku jego zaskoczeniu słuchano go z wielką uwagą. Jeździł potem, zapraszany na wykłady do przywódców i duchownych różnych kościołów. Nieco później, w czasie pontyfikatu Jana XXIII, został zaproszony do Watykanu, gdzie kontaktował się z kardynałem Bea. Następnie uczestniczył w II Soborze Watykańskim jako obserwator.
Dzięki otwartości przywódców kościelnych w łonie kościołów tradycyjnych zaczęły pojawiać się charyzmaty, a potem tworzyć się coraz liczniejsze wspólnoty, obfitujące w elementy duchowości opartej na działaniu Ducha Świętego. W ten sposób powstał ruch charyzmatyczny, zwany także z pewnej perspektywy historycznej Drugą Falą. Za datę początku odnowy charyzmatycznej w Kościele Rzymsko-Katolickim przyjmuje się zazwyczaj rok 1967, kiedy to dziesiątki i setki katolickich studentów na kilku kampusach uniwersyteckich doznało wylania Ducha Świętego. Stamtąd zjawisko to ogarnęło bardzo szybko wiele środowisk katolickich w Stanach Zjednoczonych, a poprzez kontakty osobiste „ogień” ten przerzucił się błyskawicznie także na kontynent europejski, do Ameryki Łacińskiej i na inne kontynenty.
Chcącym zapoznać się dokładniej z historią Odnowy Charyzmatycznej z katolickiego punktu widzenia polecamy treściwe i solidne opracowanie Monique Hébrard. [100] Charakteryzując rozprzestrzenianie się Odnowy Charyzmatycznej w świecie, opracowanie to stwierdza:
Wybuchła ona w tym samym czasie prawie we wszystkich zakątkach globu i we wszystkich Kościołach chrześcijańskich, chociaż trudno określić dokładnie, w jaki sposób ogień został rozpalony. Jak mówi ojciec Gerard Desrochers, był to wybuch duchowej siły nuklearnej. [101]
Hébrard przedstawia także przygotowanie doktrynalne, jakie nastąpiło w Kościele Rzymsko-Katolickim, podając:
Prawdę mówiąc, także ze strony katolickiej droga powrotu do Ducha była przygotowana. Dokonało się to przez wylanie Ducha na parę osób (które bały się opowiadać o swojej dziwnej przygodzie), a zwłaszcza poprzez Sobór Watykański II. Podczas sesji w dniu 22 października 1963 roku jeden z kardynałów sprzeciwił się mówieniu o charyzmatach w konstytucji o Kościele, przypominając teorię Augustyna o ustaniu charyzmatów, według której dary nadzwyczajne Pięćdziesiątnicy odnosiły się tylko do pierwotnego Kościoła i nigdy już nie zostaną odnowione. Słysząc to, inny kardynał zareagował gwałtownie. Leo Joseph Suenens w roku 1945 podczas swojej konsekracji biskupiej wybrał hasło: In Spiritu Sancto, i jeszcze jako student w Rzymie marzył o ożywieniu Kościoła. Tegoż 22 października kardynał Suenens, moderator Soboru, sprzeciwił się więc swemu współbratu utrzymując, że jeśli Duch Święty nie podsyci życia Kościoła, to pojęcia Ludu Bożego i Ciała Chrystusowego, którym Sobór przywrócił pierwotne znaczenie, pozostaną martwą literą: Zaprzeczenie aktualności charyzmatów utrudniłoby samą możliwość istotnego przebudzenia religijnego całości Ludu Bożego.
Dzięki kardynałowi Suenensowi pojęcie charyzmatu zostało wprowadzone do tekstu soborowego, który stwierdza, iż dary Ducha stanowią normalne wyposażenie Kościoła i są przyznawane każdemu ochrzczonemu. Tenże Sobór zachęcał także katolików, by otwarli się na dary innych chrześcijan, przygotowując ich w ten sposób do przyjęcia nowej Pięćdziesiątnicy […] [102]
Aby zorientować się w liczebnej skali zjawiska Odnowy, zacytujmy jeszcze jeden fragment tegoż opracowania, które, jak wynika z kontekstu, powstało w latach 90. XX wieku, zawiera więc dane aktualne w tym czasie:
Angielski socjolog misyjny, David Barrett, który bada tę sprawę od lat, podaje liczbę 332 milionów (czyli 21 % chrześcijan wszystkich wyznań i Kościołów), których dotknął Duch, i przewiduje, iż w roku 2000 będzie ich 562 miliony (czyli 28 %). Jeśli dodać do tego ludzi nie zrzeszonych w żadnym Kościele, otrzymujemy liczbę 619 milionów osób! David Barrett dzieli ich na 3 wielkie fale (które z kolei wyłaniają z siebie 38 kategorii): 1. Ci, którzy wyszli z tradycyjnych ruchów zielonoświątkowców (około 176 milionów); 2. Charyzmatycy (123 miliony, w tym 64 miliony katolików); 3. Ci, którzy tworzą trzecią falę (oceniani na 28 milionów) […] [103]
Mianem Trzeciej Fali określane są ruchy, powstające od ostatniej dekady XX wieku, przeważnie jako niezależne wspólnoty i kościoły, nie związane organizacyjnie z wcześniejszymi strukturami, ani tradycyjnymi, ani zielonoświątkowymi. W ostatnim okresie następuje szybki wzrost liczebny zwłaszcza w tych najmłodszych strukturach. Statystyki z roku 2005 (www.worldchristiandatabase.org) podają w skali globalnej 588 mln chrześcijan Odnowy (Renewal), w tym 78 mln zielonoświątkowców, 192 mln charyzmatyków i 318 mln neo-charyzmatyków (inna nazwa Trzeciej Fali). [104] Chcących poznać bliżej szczegóły historii tego ruchu oraz inne aspekty jego rozwoju, odsyłamy do przetłumaczonej ostatnio na język polski obszernej, solidnej pracy, która powstała z okazji stulecia jego istnienia i stanowi bogate kompendium wiedzy na jego temat. [105]
Po tym zwięzłym przedstawieniu danych historycznych i statystycznych wymieńmy kilka ogólnych cech tego ruchu (czy też ruchów) Odnowy. Na początku trzeba stwierdzić, że ich wspólną cechą są wszystkie te elementy „nowego narodzenia”, które wymieniliśmy w poprzednim rozdziale jako skutki działania Ducha Świętego w życiu poszczególnego człowieka. Dla ścisłości wypada dodać, że elementy osobistej duchowości, związane z „nowym narodzeniem”, nie są odkryciem XX-wiecznej Odnowy, o której mówimy w tym rozdziale, lecz pojawiały się stopniowo daleko wcześniej, jako rezultat powolnych procesów odnowy w wiekach XVII, XVIII i XIX w licznych ruchach, między innymi pietystów, metodystów, baptystów oraz w dużej grupie wspólnot i Kościołów ewangelikalnych (Evangelicals).
Jeśli chodzi o cechy charakterystyczne dla całych środowisk Odnowy, to należy rozróżnić poszczególne „fale”. Zielonoświątkowcy Pierwszej Fali są przeważnie zorganizowani w Kościołach o cechach przypominających wcześniejsze struktury, zwłaszcza ewangelikalne. Charyzmatycy Drugiej Fali natomiast stanowią część tradycyjnych struktur kościelnych, toteż ich wspólnoty zachowują pewne cechy tych struktur. Najbardziej typowe dla odnowy cechy zaobserwować można we wspólnotach Trzeciej Fali, ponieważ ich niezależność od tradycyjnych struktur pozwala na bardziej swobodny rozwój w kierunku cech, będących rezultatem otwartości na działanie Ducha. W ogólności jednak można wymienić pewne cechy, przynajmniej do pewnego stopnia wspólne dla wszystkich środowisk Odnowy.
1. Ruch na ogół, jak całość, rozwija się spontanicznie, bez żadnego wspólnego ośrodka władzy czy nawet koordynacji. Brak jest tendencji jego centralizowania czy ujednolicania, na skutek czego poszczególne środowiska cechuje pod względem organizacyjnym i strukturalnym wielka różnorodność;
2. Na ogół rezygnuje się z budowania trwałej struktury organizacyjnej, a także z tworzenia jednolitej doktryny, obowiązującej wykładni Pisma Świętego, sztywnej przynależności członka do wspólnoty i z wielu innych cech, typowych dla związków wyznaniowych;
3. W wyłanianiu przywódców ruchu nadrzędnym czynnikiem bywają ich cechy charyzmatyczne — powołanie, „namaszczenie” i obdarowanie przez Ducha, które zostają przez wspólnoty rozpoznane i zaakceptowane;
4. Zasada powszechnego kapłaństwa bywa tutaj nie tylko teorią, lecz praktyką. Wszyscy wierni są przygotowywani, wyposażani i zachęcani do posługiwania innym w zakresie otrzymanego obdarowania duchowego. Nieznany jest status biernego „laika”;
5. Wspólnoty cechuje silne zaangażowanie misyjne. Każdy członek ma obowiązek i pełną swobodę rozwijania działalności i podejmowania inicjatyw, indywidualnych i zbiorowych, służących rozpowszechnianiu Ewangelii, dobroczynności, misji itp.;
6. Przejawia się silna świadomość Kościoła jako organizmu wszystkich narodzonych z Ducha. Stąd nie ma potrzeby sporów ani rywalizacji między grupami, są natomiast szerokie możliwości współpracy ze wszystkimi równie otwartymi.
7. Wspólnoty cechuje na ogół otwartość na coraz to głębsze objawianie przez Ducha prawd ewangelicznych, a co za tym idzie także na uczenie się od innych i wprowadzanie niezbędnych zmian w sposobach pracy i ewangelizacji.
Niewątpliwie kto nie zna bliżej tego ruchu, a zastanowi się nad powyższymi punktami, dojść musi do wniosku, że jest to zbyt idealne, aby mogło być prawdziwe. Znamy bowiem aż nazbyt dobrze ludzki subiektywizm, indywidualizm i partykularyzm z jego zgubnymi skutkami w najróżniejszych dziedzinach pracy zbiorowej, nie wyłączając pracy kościelnej. Na korzyść tego ruchu świadczy jednak jego gwałtowny rozwój, trwający już przez całe stulecie.
— Jaka więc jest jego tajemnica, umożliwiająca eliminację niszczącego wpływu elementów subiektywnych? — Myślę, że nie ma tu żadnej tajemnicy. Jest natomiast realnie działający Duch Święty, który, jak widać, mimo wszelkich ludzkich niedoskonałości jest w stanie sobie z nimi poradzić.
Nie znaczy to, że w tej potężnej, wielomilionowej zbiorowości nie ma różnic zdań. Jest ich cała masa. Jednak wszyscy mają świadomość, że to nie do nich należy zapewnienie właściwej linii rozwoju. Dlatego nie ma potrzeby narzucania innym swoich przekonań. Jeśli ktoś nie może się z kimś zgodzić, to poszuka sobie innych współpracowników. [106] Jeśli ktoś nie może się zgodzić ze sposobem pracy jakiejś wspólnoty, to z niej odejdzie do innej. Jeśli jedna grupa wspólnot nie może zaakceptować pracy innej grupy wspólnot, to z nią nie współpracuje. Nie wszczyna z nią jednak wojny, ponieważ byłoby to wkraczaniem w kompetencje Ducha Świętego, który sprawuje władzę nad Kościołami. Jeśli jakaś wspólnota lub grupa wspólnot odejdzie od biblijnych standardów tak bardzo, że zachodzi potrzeba jej nowej ewangelizacji, inni otoczą ją modlitwami i włączą w swoje działania ewangelizacyjne, zachowując jednak przy tym postawę pełną Bożej miłości, szacunku i życzliwości, oraz w pełni respektując wolność wszystkich ludzi.
Dzięki temu istnieje cały wachlarz różnic, ale w ogromnej większości, o dziwo, dotyczą one spraw niezbyt istotnych. Mogłoby się wydawać, że przy takim braku wszelkiej odgórnej dyscypliny różnice będą się mnożyć i w końcu nastąpi całkowita obcość i zupełny chaos. Tak jednak się nie dzieje i to jest mocnym dowodem, że rzeczywiście dzieło to rozwija się za sprawą Ducha Świętego. To On dba o tę odgórną dyscyplinę, a jak widać, robi to daleko skuteczniej niż różne ludzkie gremia. Ponadto jest to dowodem, że prosty biblijny model Kościoła i stosunków w nim zawiera wszystkie elementy, niezbędne do zapewnienia mu stabilności.
Trzeba zauważyć, że istnieje tutaj pewien rodzaj sprzężenia zwrotnego. Jeśli ktoś zacznie dryfować w stronę grzechu i osłabnie jego więź z Bogiem, albo jeśli odejdzie od Słowa Bożego i zacznie głosić własne pomysły, wpłynie to ujemnie na jego posługę. Ludzie szczerzy, znający Biblię i mający więź z Chrystusem, stanowiący większość w takiej wspólnocie, zauważą to. Jeśli biblijne środki naprawy nie poskutkują, przestaną go słuchać. Jeśli ma zdolność wpływania na ludzi, może zgromadzić wokół siebie pewną liczbę zwolenników, ale ci, którzy mają duchowe rozeznanie, opuszczą go. Przez pewien czas będzie mógł utrzymywać swój „kościół” albo nawet go powiększy, ale bez autentycznego wsparcia z góry zdziała w sumie niewiele.
Stojąc na progu XXI wieku i widząc ogromne potrzeby duchowe, nie musimy rozpoczynać od poszukiwania sposobów i środków, aby je zaspokoić. Bóg widział bowiem te potrzeby daleko wcześniej i już przez całe ubiegłe stulecie przygotowywał te niezbędne sposoby i środki. Zainicjowany przez działanie Ducha Świętego powszechny ruch Odnowy w chrześcijaństwie jest faktem. Mamy bogaty materiał teoretyczny i praktyczny, z którego możemy czerpać. Mamy mnogość wspaniałych, sprawdzonych wzorców, które możemy naśladować. Mamy liczny „obłok świadków”, w znacznej części jeszcze żyjących, od których możemy się uczyć.
Potężna fala zeświecczenia, laicyzacji, sekularyzacji nie jest
zjawiskiem, wobec której Kościół byłby bezsilny. Równolegle z nią
rozlewa się bowiem potężna fala duchowej Odnowy, wnosząca do
chrześcijaństwa nowy dynamizm i ożywienie. Nie trzeba rozpaczać, że
dzieje się źle, że chrześcijaństwo ulega w społeczeństwach Zachodu
marginalizacji. Jest bowiem inny czynnik, działający skutecznie w
przeciwnym kierunku. Dzięki Odnowie Kościół stopniowo odradza się
wewnętrznie, ewangelizacja staje się coraz skuteczniejsza i żywi,
otwarci na działanie Ducha Świętego chrześcijanie stają się coraz
liczniejsi i wywierają na swoje otoczenie coraz bardziej znaczący
wpływ. Trzeba to tylko zauważyć, poznać, docenić i dołączyć do tego
nurtu. To wspaniały przywilej móc uczestniczyć w tak potężnym i
znaczącym dziele.
Przypisy
[95] Zob. np.: Księga Joela 3,1–2; Ewangelia według św. Marka 16,15–18; Ewangelia według św. Jana 14,12; Dzieje Apostolskie 2,38–39.
[96] Zob. Dzieje Apostolskie 2,1. Więcej szczegółów zawierają książki: Michael Harper, Tak jak na początku, Dennis J. Bennett, Trzecia godzina dnia, John L. Sherrill, Oni mówią innymi językami.
[97] 1 List do Koryntian 12,7–11.
[98] Dzieje Apostolskie 10,1–48.
[99] David du Plessis, Mister Pentecost, Wydawnictwo Opoka, Warszawa.
[100] Monique Hébrard, Charyzmatycy — Zarys Historii Odnowy w Duchu Świętym, Wydawnictwo M, Kraków 1994.
[101] Tamże, s. 1.
[102] Tamże, s. 3.
[103] Tamże, s. 3.
[104] Duża różnica w liczbie zielonoświątkowców między statystyką Barretta a danymi z World Christian Database bierze się z przyporządkowania pewnych struktur o pochodzeniu zielonoświątkowym raz do pierwszej, raz do trzeciej grupy.
[105] Vinson Synan, Historia ruchu zielonoświątkowego i odnowy charyzmatycznej — 1901–2001 Stulecie Ducha Świętego, Instytut Wydawniczy Compassion, Kraków – Szczecin 2006.
[106] Podobnie było w okresie apostolskim, zob. spór Pawła i Barnaby — Dzieje Apostolskie 15,36–41.