Józef Kajfosz: „Przed nami cel”



6

Chodzenie w Duchu


Bóg jako istota mająca życie pragnie społeczności z innymi istotami. Człowiek stworzony został na podobieństwo Boże z pewnością i w tym celu, aby mieć społeczność z Bogiem. Zaraz po stworzeniu człowieka Bóg nieustannie wchodził w kontakt z ludźmi, rozmawiał z nimi, objawiał im swą wolę.[103] Czasy przed upadkiem były nacechowane poufałymi stosunkami pomiędzy Bogiem a ludźmi. Kiedy człowiek dał się wciągnąć w nielojalność i bunt przeciwko Bogu i na świecie pojawiło się zło, Bóg bolał nad tym, z pewnością i z tego powodu, że utracił przez to istoty, z którymi mógł mieć społeczność. Kiedy Bóg podjął się dzieła ratunku zaprzedanej ludzkości, robił to z pewnością i dlatego, aby móc odnowić swą społeczność z ludźmi. Liczne Boże wypowiedzi przekazane nam w Słowie Bożym ujawniają, jak bardzo Bóg pragnął tej społeczności i z jakim utęsknieniem wyczekiwał czasu, kiedy zostanie ona przywrócona.[104]

Przeszkodą w społeczności człowieka z Bogiem jest odstępstwo człowieka i zawsze, gdy tylko przeszkoda ta zostaje usunięta, Bóg natychmiast, z własnej inicjatywy podejmuje kroki, zmierzające do jej nawiązania. Kiedykolwiek na przestrzeni całych dziejów Starego Testamentu pojawiał się człowiek lojalny wobec Boga i szanujący Boga, natychmiast z Bożej inicjatywy następowało nawiązanie z nim osobistego kontaktu. Ludzie bojący się Boga i posłuszni Bogu byli zawsze jednocześnie ludźmi „chodzącymi z Bogiem”, tzn. mającymi z Bogiem osobiste stosunki. Z osobistych stosunków z Nim znał także Boga lud Starego Przymierza — naród izraelski.[105]

Przeszkodą, z powodu której stosunki te nie mogły być bardziej częste, bardziej ścisłe i bardziej powszechne, była w okresie Starego Przymierza upadła natura człowieka. Z upragnieniem oczekiwane usunięcie tej przeszkody przez dokonanie doskonałego przebłagania, stwierdzonego rozerwaniem zasłony świątynnej, zagradzającej dostęp do społeczności z Bogiem, otworzyło dla człowieka na oścież wrota społeczności z Bogiem nowej, wyższej jakości: ściślejszej, powszechnej i nieprzerwanej.[106] Prototypem człowieka żyjącego pełnią takich stosunków z Bogiem był Syn Boży Jezus Chrystus, zaś dar Ducha Świętego, będący wypełnieniem Bożej obietnicy, stał się urzeczywistnieniem takiej społeczności dla każdego człowieka wierzącego, zanurzonego w Chrystusa.[107] Bóg obecny i mieszkający w postaci Ducha Świętego w członkach Kościoła to nowy, doskonalszy rodzaj społeczności Boga z ludźmi o niespotykanym dotąd natężeniu i zakresie. Obecność Ducha Świętego jest obecnością Boga w człowieku. Tam, gdzie przebywa Bóg, przebywają także wszystkie Jego cechy, między innymi mądrość, moc, sprawiedliwość, świętość, nieprzejednana wrogość względem grzechu, miłość, łaskawość itp.

Stwarzając człowieka Bóg tchnął w niego swe tchnienie życia, czyli niejako elementy swojej istoty. Mimo zniszczeń spowodowanych upadkiem w grzech nosimy w sobie pozostałości tego depozytu w postaci sumienia, które choć zagłuszane odzywa się, dając nam pragnienie i wyczucie Boga i Jego wspaniałych cech. Dzięki doskonałemu zbawieniu dokonanemu przez Chrystusa, człowiek odrodzony, pojednany z Bogiem odzyskał ten skarb z powrotem i stał się miejscem, gdzie znajduje się to wszystko — siedzibą całej pełni Bożej.[108]

— Jak to się przejawia w praktyce?

— Można ukryć martwy przedmiot, można ukryć zwłoki, lecz nie można ukryć żywej istoty, gdyż obecność jej zdradzą przejawy życia. Życie to ruch, akcja, działanie. W tych przejawach życia uzewnętrzniają, ujawniają się wszelkie cechy żyjącego. Bóg z pewnością nie zamieszkał w człowieku po to, aby się tutaj ukrywać, aby zachowywać się jak umarły, nie dając żadnego znaku życia. W miejscu przebywania Boga pulsuje Boże życie ze wszystkimi jego wspaniałymi cechami. Jest to rzeczą tak oczywistą, że wydaje się niepotrzebne pisanie na ten temat.

A jednak oczywistość ta wcale nie jest wśród chrześcijan oczywistością. Większość chrześcijan po prostu nie wie nic o tym, że w ich wnętrzu winien mieszkać i działać Bóg i że na skutek tego winne się stamtąd wylewać rzeki wody żywej.[109] Bóg jest dla nich kimś na zewnątrz, dalekim, nieznanym. Inni z chrześcijan nawet nie chcą wiedzieć, że Bóg ma się przejawiać w nich i przez nich. Utrzymują, że ostatnim człowiekiem, przez którego przejawiała się moc Boża, był apostoł Paweł. Od tego czasu Bóg jest rzekomo bezczynny i milczy, a pytany o cokolwiek wskazuje tylko milcząco na Biblię — swoje Słowo jako na źródło wszelkich odpowiedzi. Inni jeszcze chrześcijanie wierzą mocno i podkreślają z naciskiem przejawianie się Bożej mocy w Kościele, kiedy jednak chodzi o praktykę, to nie wiedząc, jak dojść do biblijnego wzorca, odłożyli tę sprawę „ad acta” albo też postarali się o duszewne namiastki życia Bożego.

Ponieważ nie chodzi nam o opinie ludzkie, lecz o obiektywną prawdę, musimy zwrócić się do Bożej dokumentacji. Co ona na ten temat mówi? Przede wszystkim zapowiada na wielu miejscach, że w przyszłości przejawy obecności Bożej wśród ludzi nie będą bynajmniej zanikać, lecz będą się potęgować.[110] Następnie Biblia przedstawia w obszernych fragmentach życie i doskonałość Bożego prototypu nowego człowieka — Jezusa Chrystusa, który nie czynił nic z samego siebie, lecz udostępnił samego siebie Bogu tak, że cokolwiek czynił, było działaniem Boga mieszkającego w Nim. Na skutek tego płynął z Niego nieprzerwany strumień Bożej mądrości, uzdrowieńczej i cudotwórczej mocy, uczynków sprawiedliwości, miłosierdzia i innych.[111] Dalej Biblia zawiera wyraźne zapowiedzi Jezusa, iż te same przejawy towarzyszyć będą tym, którzy pójdą Jego drogą.[112] Zawiera dalej naukę apostolską, potwierdającą w pełni wypowiedzi Chrystusa, nade wszystko zaś zawiera prototyp Kościoła — chrześcijaństwo pierwszego wieku, tętniące Bożym życiem ze wszystkimi jego cechami.[113]

Na podstawie tylu niezbitych dowodów zmuszeni jesteśmy uznać, że kiedykolwiek ma miejsce zanik przejawów obecności Bożej w Kościele, dzieje się to nie dlatego, że tak chce Bóg, lecz na skutek odstępstwa. Za skutek odstępstwa wypada nam też uznać zaślepienie, powodujące, że ludzie nie dostrzegają zaistniałych braków, a nawet biorą je w obronę. Bez Bożej obecności i Bożego bezpośredniego działania nie może być mowy o zdrowym Kościele.

Kościół to królestwo Boże, teren w zasięgu Bożej władzy. Sprawowanie władzy ma wiele aspektów. Należy do niej niewątpliwie ustawodawstwo, lecz należy również administracja, sądownictwo, siły porządkowe itd. Także władza Boża obejmuje nie tylko ustawodawstwo — pisane Słowo Boże, lecz także Boże kierownictwo duchowe nad życiem i działalnością członków Kościoła, karność Ducha Świętego, bezpośrednie ingerencje mocy Bożej w życie Kościoła. Obserwując życie Kościoła czasów apostolskich dostrzegamy wyraźnie i w obfitości wszystkie te czynniki. Obecność Boża przejawiała się w nim w najróżniejszy sposób przez czyny i zjawiska, przekraczające niewątpliwie wszelkie możliwości ludzkie.[114] Kościół zgodny z wzorcem Bożym, Kościół odnowy to Kościół, w którym tryskają i rozlewają się na zewnątrz rzeki wody żywej — strumienie duchowej mądrości, potęgi i mocy.

— Ale dlaczego nie jest tak w teraźniejszości? Jakie okoliczności przeszkadzają, aby tak było?

— Przyczyną jest niewątpliwie suma wszystkiego tego, co nazwaliśmy odstępstwem. Poprawki wprowadzone do Bożego mechanizmu spowodowały, że uległ on zepsuciu i przestał funkcjonować. Bóg nie będzie przykładał swej ręki do dzieła, które nie jest Jego dziełem. Tam, gdzie odebrano Mu władzę i odmówiono posłuszeństwa, nie będzie też przejawów Jego życia, mocy i chwały. Tam, gdzie władza wraca do Jego rąk i ludzie wracają do uległości Bożemu kierownictwu, zaczyna się Boże działanie. Drogą do obfitości mocy Bożej jest więc droga odnowy. Mówiąc bardzo praktycznie i konkretnie oznacza to radykalny nawrót do Słowa i radykalne kroki, zmierzające do nawiązania osobistej społeczności z Bogiem. To pierwsze celem przywrócenia Bożej władzy ustawodawczej, to drugie celem przywrócenia Bożej administracji — kierownictwa Ducha.

O tym pierwszym mówiliśmy obszerniej w poprzednim rozdziale, omówimy więc tutaj to drugie. Dziećmi Bożymi są ci, których Duch Boży prowadzi.[115] Prowadzi zaś oczywiście tych, którzy na to pozwalają, którzy Mu są posłuszni. Niektórzy entuzjaści chrztu Duchem Świętym zużyli wiele papieru dowodząc, że świętość ani posłuszeństwo nie są warunkami wstępnymi tego przeżycia. Jest tak istotnie, skąd bowiem wzięłaby się świętość albo posłuszeństwo u człowieka, który nie posiada Ducha Świętego? Można otrzymać Ducha Świętego bez świętości i posłuszeństwa, ale nie można otrzymywać Go w sposób ciągły, aby żyć w pełności Ducha i być prowadzony przez Niego, bez postępów na drodze świętości i posłuszeństwa. Praktyka wykazuje, że wielu z tych, którzy mieli mocne przeżycia duchowe, nie robi następnie żadnych postępów na tej drodze i pozostaje karłami. Nie jest to winą Ducha Świętego ani też mankamentem ich przeżycia. Winą jest to, że nie poddali całej swojej istoty pod kierownictwo Ducha Świętego. Samo przeżycie jest tylko początkiem, jest wejściem na drogę, po której następnie należy iść, stawiając dalsze kroki.

Do nawiązania i utrzymywania duchowej społeczności z Bogiem przez Ducha Świętego służy modlitwa. Wymaga ona systematyczności i wytrwałości. Bez pielęgnowania w sobie tych cech przez opanowanie swojego ciała nie może być mowy o trwałej społeczności z Bogiem i prowadzeniu przez Ducha. Ktoś powiedział słusznie, że ludzie postępują z Bogiem jak chłopiec, który dzwoni do drzwi mieszkania, zanim jednak gospodarz otworzy drzwi, chłopca już nie ma. Bóg nie dlatego zwleka z odpowiedzią, że jest ociężały, lecz dlatego, że chce nas pozbawić hańbiących nas cech: pochopności, roztrzepania, chce nas nauczyć cierpliwego siedzenia u swoich stóp i odbierania od Niego bogactw duchowych w sposób ciągły i systematyczny. Nie mart się tym, że nie miałeś burzliwych przeżyć, o których opowiadają inni. Być może Bóg ma dla ciebie coś cenniejszego. Ucz się siedzieć u Jego stóp i udostępniaj Mu konsekwentnie wszystkie elementy swojej istoty, a na pewno w końcu odbierzesz od Boga nieocenione skarby, daleko większe i cenniejsze niż przemijające uczucia pokoju i radości.

Kiedy jedenastu braci Józefa przybyło do swojego ojca z niewiarygodną wieścią, że Józef żyje i jest panem całego Egiptu, sędziwy Jakub nie mógł w to uwierzyć. Kiedy jednak zobaczył zwierzęta juczne i wozy, załadowane najcenniejszymi rzeczami pochodzącymi z Egiptu, nie mógł dłużej nie wierzyć.[116] Kiedy jedenastu uczniów Jezusa mówiło o tym, że dana Mu została wszelka władza na niebie i na ziemi, sędziwy świat religijny mógł im nie wierzyć. Kiedy jednak ludzie zobaczyli w Kościele przysłane przez Jezusa ładunki ze skarbami niebios, nie można było dłużej nie wierzyć.[117]

— Co zawierają te ładunki i do czego służą w Kościele?

— Temat jest zbyt obszerny, toteż poruszymy go tylko fragmentarycznie. Ogromnej wagi jest rola Ducha w zrozumieniu Słowa. Słowo jest mieczem Ducha. Zadaniem Ducha jest przypominanie chrześcijanom całej nauki Chrystusa. Nie można zrozumieć, kim jest Ojciec i Syn, jak również wielu innych tajemnic, bez objawienia. Objawienia te następują przez Ducha.[118] Nie można korzystać właściwie ze Słowa bez pomocy Ducha. Litera zabija, lecz Duch ożywia. Słowa Boże są Duchem i życiem.[119] Roztrząsanie ich tylko na płaszczyźnie intelektualnej, spory dogmatyczne i teologiczne, najróżniejsze nauki ludzkie osnute na Biblii, lecz mające ze Słowem Bożym niewiele wspólnego — wszystko to są wyniki podchodzenia do Słowa bez dostatecznego uzbrojenia duchowego. Właśnie na skutek braku działania Ducha powstają odstępstwa, powstają budynki i modele „Kościoła” tak bardzo dalekie od prototypu Bożego.

Nie mniejsza jest rola Ducha w ożywieniu Słowa. Duch ożywia, ciało nic nie pomaga. Słowo głoszone bez inspiracji i mocy Ducha jest jałowe i bezsilne, usypiające duchowo, niezdolne przeniknąć, przekonać i przemienić człowieka. Słowa Jezusa były mocne i skuteczne dlatego, że były Duchem i życiem. Nauka apostolska szerzyła się jak pożar i podbijała wszelką myśl pod posłuszeństwo Chrystusa dlatego, że nie była głoszona w słowach ludzkiej mądrości, lecz przejawiały się w niej Duch i moc.[120]

Bardzo istotna jest rola Ducha w urzeczywistnieniu Słowa. Nowe życie jest w całości i bez reszty dziełem Ducha Świętego w człowieku. Człowiek udostępnia tylko samego siebie dla tego dzieła. Nowe życie budowane bez udziału Ducha jest tylko namiastką i parodią.[121]

Najistotniejsza jest jednak rola Ducha Świętego w budowaniu Kościoła Chrystusowego. Kierownictwo Ducha jest praktyczną realizacją Bożej władzy nad Kościołem, praktyczną realizacją funkcji Chrystusa jako jego Głowy.[122] Każda część Kościoła, w której kierownictwo Ducha pozostaje tylko jako coś teoretycznego i symbolicznego, a przestało być czymś rzeczywistym i praktycznym, znajduje się w odstępstwie. Chodzi o różnicę między organizacją a organizmem. Funkcjonowanie Kościoła Bożego jako organizmu nie ma nic wspólnego ze świeckim trybem funkcjonowania władzy organizacyjnej. Organiczne współdziałanie wszystkich członków Kościoła jest wynikiem ich łączności duchowej z Bogiem i poddawania się kierownictwu Ducha.[123] Współdziałanie to ma charakter nadnaturalny, cudowny, świadczący o wspaniałości Bożej, cechą jego jest jednak to, że ustaje natychmiast, jak tylko stosunki na linii między Bogiem a człowiekiem ulegną zakłóceniu. Funkcjonowanie instytucji kościelnej pod władzą organizacyjną natomiast jest nieczułe na sytuację duchową i może być kontynuowane dowolnie długo, mimo że stosunki z Bogiem zostały zakłócone lub nawet zerwane.

— Co robi Duch Święty w Kościele?

— Dzięki duchowej łączności z Bogiem każdy członek Kościoła jest niejako tym zwierzęciem jucznym, przynoszącym kosztowne towary pochodzenia niebiańskiego na ziemię. Boże dary — nadnaturalne uzdolnienia i działania, udzielane przez Ducha poszczególnym członkom, służą do wzajemnego usługiwania sobie nimi w różnoraki sposób i do budowania się przez to w budynek duchowy, w ciało Chrystusowe, Kościół.[124] Mądrość, czyli szczególna wnikliwość w zrozumieniu duchowej treści Słowa, wiedza, czyli szczególna zdolność rozwiązywania rzeczy skomplikowanych i powikłanych, a także nadnaturalny wgląd w rzeczy ukryte, mocna wiara, zdolna wyzwolić nadnaturalne Boże działanie, dar uzdrawiania, czyli zdolność stosowania mocy Bożej przeciwko chorobom, zdolność dokonywania cudownych znaków, uwierzytelniających Słowo, dar proroctwa, czyli zdolność przekazywania żywego Słowa Bożego pod natchnieniem i z inicjatywy Ducha — oto niektóre z tych kosztowności, jakie po objęciu władzy na niebie i na ziemi przysłał Jezus swemu Kościołowi.[125] Te Boże, niebiańskie środki, narzędzia w rękach Ducha Świętego, używane przez Niego we wspaniały, niebiański sposób, wprawiły powstały malutki Kościół w ten cudowny ruch, któremu cały ówczesny świat nie był w stanie się przeciwstawić. Były to te elementy, które nie pozostawiały żadnej wątpliwości, że ta rzecz nie jest dziełem ludzkim, lecz że ma tu miejsce Boże działanie.

Tak więc jedynie władza Ducha Świętego nad Kościołem i duchowe środki jego budowania, jakimi Duch dysponuje, są tymi czynnikami, które zdolne są zapewnić działanie Kościoła zgodne z Bożą dokumentacją i jego budowanie, wzrost i rozwój według tej dokumentacji. Duch Święty i tylko Duch Święty, mając rzeczywistą władzę nad Kościołem, zdolny jest wprawiać go na bieżąco w Boże, niebiańskie życie i przez to objawiać w nim i przez niego Bożą chwałę. Jak tylko władza Ducha zaczyna ulegać zakłóceniu, następować zaczynają zgrzyty w tym wspaniałym Bożym mechanizmie. Żadna namiastka władzy Ducha nie jest w stanie zapewnić Kościołowi autentycznego życia duchowego, zgodnego z Bożą dokumentacją, po prostu dlatego, że żadna władza nie dysponuje środkami duchowymi, jakimi dysponuje Duch.

Można bez trudu przewidzieć, jaki będzie stosunek szatana do rzeczy, które pochodzą z nieba i mają dla życia Kościoła tak fundamentalne znaczenie. Wiadomo z góry, że dołoży on wszelkich starań, aby zakłócić funkcjonowanie Bożego mechanizmu przez zniekształcenia wzglednie nadużycia Bożych darów duchowych lub też puszczanie w obieg darów sfałszowanych, nieprawdziwych, nieautentycznych — imitacji Bożych darów. I rzeczywiście — w historii Kościoła to właśnie miało miejsce. Fałszywa mądrość, fałszywa wiedza, fałszywa wiara, fałszywe znaki i cuda, fałszywe proroctwa — wszystko to jest dobrze znane zarówno z przeszłości, jak i z czasów obecnych.[126] Skutkiem tego szatańskiego przeciwdziałania, tej szatańskiej kontrofensywy było i jest wiele zamieszania, wiele pobłądzeń, wielu ludzi zwiedzonych, wiele odstępstwa i wiele wrogości względem Kościoła. Bóg takim obrotem wydarzeń nie jest jednak wcale zaskoczony. Przewidział i ujawnił wszystko dokładnie w swoim Słowie.[127]

— W jaki sposób to zrobił? Jak stało się możliwe, że o tym wiemy?

— Dzięki Duchowi Świętemu i Jego darom. Dzięki mądrości Jezusa, dzięki wiedzy Piotra, dzięki objawieniom Jana, dzięki proroctwom Pawła. Bóg jakoś tą kontrofensywą diabelską nie był wcale przestraszony. Wcale nie widział w niej zagrożenia dla istnienia Kościoła. Dał tylko niedwuznaczne wskazówki oraz środki duchowe, służące do rozpoznawania prawdziwego od fałszywego.[128] Stosowanie tych wskazówek i środków zgodnie z Bożą dokumentacją zapewnia, tak jak w innych sprawach, całkowice zwycięstwo prawdziwego Kościoła nad atakami szatańskimi.

Zgoła inaczej podeszli do sprawy ludzie. W trosce o czystość Kościoła, celem jego ochrony, stosują raz po raz środki nadzwyczajne. Jednym z przyjmowanych rozwiązań tego dylematu fałszywych darów duchowych jest negowanie wszelkich nadnaturalnych zjawisk w Kościele generalnie. Według tej doktryny dary duchowe służyły do stabilizacji Kościoła w jego początkach, kiedy jeszcze nie istniał Nowy Testament. Od jego zredagowania żadne dary duchowe nie są rzekomo Kościołowi potrzebne. Wystarczy czytać i wierzyć Słowu Bożemu. Już w samej takiej koncepcji zawarta jest sprzeczność, wynika bowiem z niej, że Bóg dał Kościołowi Słowo już nieaktualne, wymagające od razu zasadniczych korekt — wyrugowania z niego nauki o Duchu Świętym i Jego darach wraz z wezwaniami do usilnego ich poszukiwania.

„Rozwiązanie” takie lansują ludzie, którzy z braku zrozumienia duchowego nie zdają sobie sprawy z ogromnego, fundamentalnego znaczenia przejawów Ducha w Bożym modelu Kościoła. Ludzie ci nie wiedzą, że niewiele zyskując, daleko więcej tracą. Podobni są do człowieka, który z obawy przed wejściem w posiadanie fałszywego banknotu postanawia nie korzystać z pieniędzy w ogóle, albo z obawy przed zjedzeniem czegoś trującego postanawia nie jeść w ogóle. Rezultat wprowadzenia takiej doktryny jest oczywisty: całkowity brak nadnaturalnych przejawów działania Ducha. Jest to cena bardzo wysoka. Można wprawdzie z łaski Bożej poznać drogę zbawienia, można uprawiać w pewnej mierze życie chrześcijańskie, można w pewnym zakresie głosić ewangelię, ale nigdy nie można w ten sposób osiągnąć postaci Kościoła Bożego wzorca, będącego odblaskiem Bożej chwały.

Sprawa ta ma jeszcze inny aspekt. W świecie duchowym istnieją również przeciwne Bogu wpływy i siły, z którymi przychodzi walczyć Kościołowi. Są to moce natury duchowej, wobec których ludzkie środki intelektualne są całkowicie nieskuteczne.[129] Pozbawienie Kościoła równorzędnych z nimi co do natury, a mocniejszych od nich co do skuteczności środków Ducha czyni go bezbronnym w obliczu ich ataków. To prawda, że ci, którzy zrezygnowali w swym budowaniu Kościoła z darów duchowych, nie spotkają się zapewne w swej praktyce z najcięższą bronią z arsenału władcy świata ciemności, lecz bynajmniej nie dlatego, że ona nie istnieje, lecz po prostu dlatego, że szatan nie ma potrzeby jej przeciwko nim używać. Ich jednostronne rozbrojenie jest mu bardzo na rękę i dlatego będzie robił wszystko, by odwrócić ich uwagę od walki toczącej się w sferze duchowej i utrzymać ich przy chrześcijaństwie środków naturalnych. Ludzie ci są nowotestamentowymi odpowiednikami starotestamentowych saduceuszy, przeczących istnieniu jakichkolwiek zjawisk nadnaturalnych z udziałem aniołów lub Ducha.[130] Nie ulega jednak wątpliwości, że zamykanie oczu na jakąkolwiek część istniejącej rzeczywistości duchowej wywołuje brak, niemożliwość dojścia do pełności.

Innym przyjmowanym rozwiązaniem ujemnych zjawisk połączonych z funkcjonowaniem darów duchowych jest nałożenie na nie cenzury czyli poddanie ich ludzkiej kontroli. Zwolennicy tego rozwiązania wierzą w potrzebę i wartość nadnaturalnych działań Ducha w Kościele, lecz żywią obawę, że jego członki nie są duchowo dostatecznie dojrzałe, aby z nich we właściwy sposób korzystać. Aby więc zapobiec zjawiskom ujemnym, powierzają jakiemuś organowi lub dostojnikowi obowiązek kontroli, nadzoru. Otrzymujący od Pana dla Kościoła słowo mądrości, wiedzy, objawienie, sen czy proroctwo, winni najpierw uzyskać aprobatę tej władzy, a dopiero potem treść tego poselstwa może być ujawniona publicznie. Mimo dobrych intencji autorów, rozwiązanie takie nie jest z punktu widzenia Pisma Świętego do przyjęcia. Od strony teoretycznej jest rzeczą nie do pomyślenia, by Bóg miał podlegać kontroli ludzkiej. W Biblii Bóg nieraz posługiwał się zupełnie nieznanymi, niepopularnymi ludźmi, aby przekazać swoje Słowo do królów czy kapłanów, ludzi u szczytu władzy. Bóg nigdy nie pozwolił na to, by Jego prorocy podlegali ludzkiej kontroli.[131] Od strony praktycznej zaś należałoby zapytać, skąd bierze się pewność, że dary duchowe w rękach jednych ludzi zostaną nadużyte, a w rękach innych ludzi nie? Skąd myśl, że nie potrafi się z nimi obchodzić właściwie nikt prócz człowieka u szczytu władzy?

Przyczyna takich rozwiązań jest w rzeczywistości inna. Wynikają one z tego, że ludzie u władzy często nie są w stanie wyobrazić sobie autentycznej władzy Ducha Świętego nad życiem Kościoła. Znają tylko jego władzę symboliczną nad sobą, zaś wszystko w Kościele musi być poddane im jako Jego namiestnikom. Jedynym znanym im sposobem sprawowania Bożej władzy nad Kościołem jest sprawowanie jej poprzez nich. Uważają, że tylko taki ustrój zapewni Kościołowi zdrowie i właściwy rozwój duchowy.

Jakże się mylą! Boże życie spływa na Kościół nie jednym kanałem ludzkiej władzy hierarchicznej, lecz niezliczonymi kanałami poszczególnych osób. Wszystkie członki tego ciała otrzymują coś dla innych, wszyscy inni otrzymują coś dla nich. Nigdy nie ma i nie będzie w planach Bożych takiej sytuacji, by Bóg darował wszystko jednemu tylko członkowi lub by jakiś członek był niezależny od wszystkich innych.[132] Niezależnym jest tylko Duch Święty, którego działanie nie podlega w Kościele absolutnie niczyjej kontroli. Przekazanie władzy w ręce Ducha Świętego jest wielkim problemem psychicznym tych, którzy czują się za Kościół odpowiedzialni. Nie są w stanie uwierzyć, że potrafi On sobie z nią poradzić. Uważają, że oni zrobią to lepiej. Głoszą całkowite poddanie się dziecka Bożego woli Bożej, lecz z wielkim trudem przychodzi im to poddanie się woli Bożej, gdy chodzi o autentyczną władzę Ducha nad Kościołem.

— Ależ czy dary duchowe mają rzeczywiście funkcjonować bez żadnej kontroli?

— Wcale nie! Boże mechanizmy są doskonałe i zawierają wszelkie potrzebne szczegóły. W Kościele Bożych planów istnieje ścisła kontrola nad darami duchowymi, ich treścią i autentyzmem, ale jest to kontrola duchowa, a nie administracyjna, organiczna, a nie organizacyjna. Funkcje kontrolne spełnia tu rozeznanie i doświadczenie duchowe ciała jako całości, a nie jeden jego członek.[133]

Owszem, we współczesnym Kościele istotnie istnieją poważne braki w korzystaniu z darów duchowych. Wynikają one z ogólnej słabości i niedorozwinięcia tych duchowych mechanizmów. Aby te braki usuwać i unikać ich, należy dążyć do umocnienia tych mechanizmów, a nie do zastąpienia ich organizacyjnymi namiastkami.

Każda siła jest w pewnym stopniu niebezpieczna. Jako przykład możemy wziąć prąd elektryczny. Jego użytkowanie połączone jest z pewnym ryzykiem. Jednak nie rezygnujemy z tego powodu z prądu, lecz stosujemy pewne środki bezpieczeństwa. Nieszczęśliwe wypadki porażenia prądem wynikają w ogromnej większości z niefachowego obchodzenia się z nim. To samo dotyczy darów duchowych. W niefachowych rękach ludzkich są niebezpieczne i mogą spowodować szkody. Najlepszym sposobem uniknięcia tego jest pozostawienie ich w rękach fachowca, umiejącego obchodzić się z nimi bezbłędnie. Jest nim Duch Święty, ich prawowierny właściciel i dysponent. Użytkowane pod Jego ścisłym nadzorem są zawsze błogosławieństwem. Żadna ludzka kontrola nie zapewni bezpiecznego korzystania z Bożej mocy tak, jak sam Bóg. Najskuteczniejszą kontrolą jest oczywiście wszechstronne ugruntowanie Kościoła w Słowie, jak o tym była mowa w poprzednim rozdziale. Właśnie Słowo zawiera doskonałą naukę o mocy Ducha dla Kościoła, o roli jego darów i o sposobie korzystania z nich i kontroli nad nimi.[134]

Wszystko to są wspaniałe elementy Bożej budowli, w praktyce często bardzo zniekształcone, a nieraz zupełnie usunięte, które trzeba odszukać i odrestaurować w ramach odnowy. Wiele już w tej dziedzinie dokonano, lecz praca ta nie jest zakończona. Niestety, duże odłamy chrześcijaństwa ewangelicznego stale jeszcze bronią się zawzięcie przed przyjęciem pełnej dokumentacji Słowa jako w pełni aktualnej także i w jej części dotyczącej Ducha Świętego i Jego darów. Uporczywie lansowana teza, że były to rzeczy przeznaczone na użytek wyłącznie początków Kościoła, nie ma żadnego uzasadnienia w Piśmie Świętym i prowadzi do „konieczności” unieważnienia licznych fragmentów Słowa jako już nieaktualnych. Jest to niewątpliwie przejaw odstępstwa, uniemożliwiającego odrestaurowanie tej tak istotnej części budynku Kościoła.

— Ale dlaczego nadnaturalne przejawy mocy Ducha nie są powszechne?

— Nie mogą one występować tam, gdzie brak wiary. Gdzie nie wierzy się w nowe narodzenie, ludzie nie będą się rodzić na nowo. Gdzie nie wierzy się w pełne wyzwolenie z grzechu, nie może być zwycięskiego życia. Gdzie nie wierzy się w moc modlitwy, nie będzie wysłuchanych modlitw. Podobnie, gdy nie wierzy się w aktualność biblijnych obietnic dotyczących mocy Ducha dla Kościoła, mocy tej ani jej przejawów nie będzie. Przez naszą niewiarę niejako wiążemy Bogu ręce i pozbawiamy Kościół Bożej chwały.

Jeśli w twoich wyobrażeniach Bożej budowli ten element nie figuruje albo zarysowuje się bardzo mgliście, jest to dowodem, że znajdujesz się w takim środowisku, które zagubiło go i jeszcze nie odnalazło. W takim razie trzeba ci zdobyć się na wysiłek, aby oderwać się od planów środowiskowych i bez uprzedzeń, gruntownie skopiować odnośne fragmenty Bożej dokumentacji — Pisma Świętego. Nie ma ani śladu antagonizmu pomiędzy Słowem pisanym a Duchem, który daje mu życie. Tylko uprzedzenia niektórych ludzi dopatrują się tu antagonizmu, na swoją szkodę. Słowo i Duch to dwie potęgi, dwa filary centralne Bożej budowli, dwa silniki napędzające ten pojazd.[135] Oby Duch otwierał nasz wzrok na harmonię i wspaniałość Bożego Słowa, opisującego potęgę i wspaniałość Kościoła, wynikającą ze zgodnego współdziałania Słowa i Ducha! Oby pozbawił nas strachu, uprzedzeń i niepewności i poprowadził drogą wspaniałych odkryć Bożej, niebiańskiej mocy dla Kościoła!

Podsumowując, zdrowy Kościół jest Kościołem modlącym się, w którym wszyscy członkowie znają, doceniają i korzystają z mocy modlitwy, żyją własnym, osobistym, prywatnym życiem duchowym i znają Boga z osobistych z Nim kontaktów, z własnego doświadczenia, a nie tylko ze słyszenia, z lektury czy nauki religii. W zdrowym Kościele linie przesyłowe łączące go z niebem są bez przerwy obciążone obustronnym przepływem treści i dóbr duchowych. W zdrowym Kościele Duch Święty jest u siebie w domu, pocieszając, umacniając i używając poddanych sobie ludzi w swojej pracy. W Kościele takim Słowo pisane, ożywione przez Ducha, tętni niebywałym, nieziemskim życiem. Rzeczą normalną są rzeczy nadnaturalne, świadczące o Bożej obecności wśród Jego ludu. Nie są one ani zaniedbywane, ani nadużywane, nie są ani lekceważone, ani przesadnie podkreślane. Nie są przyczyną zamieszania ani bezładu, gdyż stosując się do wskazówek Słowa Kościół posiada umiejętność korzystania z nich dla chwały Bożej. Obecność ich jest świadectwem obecności żywego Boga w Kościele. Wszystko to ma miejsce nie tylko w czasie nabożeństwa, lecz dzieje się przez 24 godziny na dobę, przez 7 dni w tygodniu w domach chrześcijańskich, w życiu prywatnym — wszędzie tam, gdzie dzieci Boże odnalazły autentyczną nowotestamentową społeczność ze swym niebiańskim Ojcem.


Przypisy biblijne

[103]   1Mo 1: 27–30     1Mo 2: 16–22     1Mo 3: 8–13
[104]   2Ko 6: 16–18     Jk 4: 5     So 3: 17 18 Za 8: 2 3
[105]   1Mo 5: 22–24     1Mo 6: 8 9 13     1Mo 17: 1     5Mo 34: 10     5Mo 5: 4
[106]   Mt 27: 51     Hbr 10: 19–22     1Jn 1: 3
[107]   Dz 2: 38 39     Jn 17: 21–23     1Ko 12: 13
[108]   Jn 15: 4–6     Ef 3: 16–19     Jn 1: 16
[109]   Jn 7: 37–39     2Ko 3: 17 18     1Ko 2: 4–15
[110]   Iz 44: 3–5     Iz 58: 11 12     Jl 3: 1–5     Ez 37: 27     2Ko 6: 16
[111]   Mt 4: 23     Mt 8: 16     Łk 6: 17–19     Łk 24: 19     Dz 10: 38     Dz 2: 22
[112]   Mt 10: 8     Mk 6: 13     Jn 14: 12     Mk 16: 19 20
[113]   Dz 3: 6–8     Dz 5: 16     Dz 9: 33–35     Dz 14: 8–11     Dz 28: 8 9
[114]   Dz 5: 12     Dz 6: 8     Dz 14: 3     Dz 15: 12     Rz 15: 18 19     Hbr 2: 3 4
[115]   Rz 8: 14
[116]   1Mo 45: 21–28
[117]   Dz 2: 32–37
[118]   Jn 14: 21 26     Mt 11: 27     1Ko 2: 10     Kol 1: 26 27     1Ko 14: 30
[119]   Jn 6: 63     2Ko 3: 16
[120]   1Ko 2: 4 5     1Ko 4: 20     2Tm 1: 7
[121]   Jn 3: 5 6     Gal 5: 22–25     Gal 6: 8     Rz 8: 4–9
[122]   Ef 1: 22     Ef 4: 15     Kol 1: 18
[123]   1Ko 12: 12 13     Dz 13: 2 4     Dz 20: 23     Dz 21: 11     Dz 16: 6
[124]   Ef 2: 22     Ef 4: 16     1Pt 4: 10     Rz 12: 4–8
[125]   1Ko 12: 7–11
[126]   Mt 24: 11     Mk 13: 22     2Ko 11: 13–15     1Tm 6: 20     1Jn 4: 1
[127]   Mt 24: 24 25     Mk 13: 23     2Ts 2: 9–12     Obj 16: 13–15
[128]   1Ko 12: 10     Mt 24: 4 23 26     1Jn 4: 2–6     Jn 7: 17
[129]   Ef 6: 12     1Pt 5: 8 9     Łk 11: 19–22     Obj 12: 7–17
[130]   Mt 22: 23–33     Dz 23: 7 8
[131]   2Pt 1: 21     Dz 3: 22 23     1Ts 5: 20
[132]   1Ko 12: 17–21     Mt 20: 25–28
[133]   1Ko 14: 29     1Ts 5: 21 22     3Jn 1: 9–12
[134]   1Ko 12: 1–14 40     1Tm 4: 14     2Tm 1: 6     1Pt 4: 10
[135]   Jn 6: 63     Ef 6: 17     Hbr 4: 12     1Pt 1: 12     1Jn 5: 6     Obj 2: 7 11 17 29     Obj 19: 10