Józef Kajfosz: „Przed nami cel”


CZĘŚĆ PIERWSZA

1

Boża budowla


Czyżby Bóg coś budował? Dla ludzi, których całe życie toczy się w sferze materii i dla których Bóg jest abstrakcją, mowa o Bogu jako budowniczym czegokolwiek wyda się zapewne dziwna i niedorzeczna. A jednak ludzie wierzący wiedzą, że Bóg buduje i tworzy. Nie tylko wyjątkowo i sporadycznie, lecz właściwie ciągle, bez przerwy. Można bez przesady stwierdzić, że tworzenie i budowanie jest głównym zajęciem Boga, głównym przejawem Jego istnienia i działania. Cały świat materialny, a więc wszystko, co nas otacza i na co patrzymy, zostało zbudowane przez Niego. Także i my sami jesteśmy Jego dziełem.[1]

Nie chcemy jednak na tym miejscu mówić o Bożych dziełach twórczych w ogólności, lecz o szczególnej budowli, wznoszonej przez Boga z dokładnie określonym zamiarem i w wyraźnie określonym celu. Aby zrozumieć ten zamiar i cel, wypada nam chociaż bardzo krótko poruszyć podstawowe realia niewidzialnej części rzeczywistości, jaka nas otacza. Bóg, jako źródło i twórca życia, stworzył najróżniejsze istoty żywe: istoty duchowe, niebiańskie, zwane aniołami, oraz istoty ziemskie, wśród których naczelne miejsce zajął człowiek.[2] Autentyzm życia wymaga swobody podejmowania decyzji. Trudno nazwać życiem ruchy bezwolnych, zaprogramowanych mechanizmów. Dlatego istoty, stworzone przez Boga, otrzymały możliwość wolnego wyboru, co jednocześnie oznacza możliwość wyboru zarówno dobra, jak i zła.[3]

Pochopni wyciągną z tego wniosek, że Bóg w ten sposób stał się twórcą zła i obciążą Boga odpowiedzialnością za nieszczęścia, nękające stworzenie. Będzie to niesłuszne, tak jak niesłuszne byłoby obciążanie producenta samochodu odpowiedzialnością za wypadki drogowe, spowodowane przez naruszających przepisy kierowców. Przyczyną tych wypadków nie jest producent samochodów, lecz kierowcy, naruszający przepisy. Podobnie też przyczyną zła nie jest Twórca istot postępujących źle, lecz te istoty, obierające dobrowolnie i wbrew Bożym wskazówkom zło.

— No tak — powie ktoś — ale mimo wszystko, gdyby nie było samochodów, nie byłoby wypadków.

— Słusznie, lecz nie byłoby także bezpiecznego jeżdżenia. Gdyby nie było istot obdarzonych swobodą wyboru, nie byłoby grzechu i zła, lecz nie byłoby też życia ani dobra. Ponieważ faktem jest, że istnieją samochody i istnieje życie, niecelowe są rozważania, czy powinny istnieć, czy też nie, gdyż w niczym nie wpłynie to na rzeczywistość. W obliczu tego faktu sprawą najistotniejszą staje się natomiast problem właściwego korzystania z samochodów i właściwego prowadzenia życia, gdyż właśnie to może w sposób zasadniczy wpłynąć na rzeczywistość. Właściwe, bezpieczne korzystanie z samochodów wymaga właściwej kondycji, niezbędnych znajomości i umiejętności, które trzeba zyskać przez uczenie się i koncentrowanie uwagi, oraz przestrzegania przepisów ruchu drogowego. Podobnie także właściwe, bezpieczne prowadzenie życia wymaga, by istota podchodziła do niego odpowiedzialnie, by zdobyła przez uczenie się potrzebne znajomości i umiejętności i by znajdowała się w stałej czujności, przestrzegając zasad prowadzenia życia, nadanych istotom żywym przez Boga. Jest rzeczą zdumiewającą, jak starannie i sumiennie ludzie potrafią poświęcić się przygotowaniom do bezpiecznego prowadzenia samochodu, a z jaką beztroską podchodzą do spraw, związanych z właściwym prowadzeniem życia.

Realia duchowe, objawione ludziom przez Boga w Jego Słowie — Piśmie Świętym — są takie, że istoty, stworzone przez Boga, nadużyły darowaną im swobodę wyboru i naruszyły Boże nakazy odnośnie dobra, obierając świadomie i z premedytacją zło.[4] Nie w jakichś odosobnionych, sporadycznych przypadkach, co byłoby jeszcze do naprawienia, lecz systematycznie, powszechnie, przyjmując postawę buntu i sprzeciwu wobec woli Bożej. Pismo Święte uczy, że proces ten miał swój początek w świecie istot duchowych i przeniesiony został na ludzkość w początkach jej istnienia.[5] Upadek człowieka w grzech przez naruszenie Bożych przepisów zapoczątkował falę udręk i cierpień i spowodował, że ziemia zeszła z drogi rozwoju, zgodnego z pierwotnym Bożym zamiarem i planem, a stała się terenem zmagań dobra i zła, życia i śmierci, Boga i Jego wroga — zbuntowanego archanioła szatana.[6]

Ta tocząca się walka duchowa rzutuje na wszystko, co dzieje się na świecie i co dzieje się w życiu poszczególnych ludzi. Cała historia ludzkości przebiega i może być zrozumiana w aspekcie tej walki. Całe dzieje Starego Testamentu, przyjście Chrystusa, czasy nowotestamentowe i rozwój chrześcijaństwa aż po dzień dzisiejszy ukształtowane są w kontekście tej walki. Każdy człowiek, świadomie czy nieświadomie w niej uczestniczy i każdy jego czyn posiada swoje znaczenie w jej aspekcie. Nie ma niezaangażowanych, nie ma bezstronnych, nie ma neutralnych. Są co najwyżej nieświadomi swej roli, którzy na skutek tego są ofiarami nieznanych im czynników i sił.

Aby tego uniknąć, trzeba orientować się w tej walce, wiedzieć, o co się ona toczy, i zajmować właściwą postawę. Walczą dwie siły, dwa wrogie obozy, i walczą o rzeczy zasadnicze. Nie chodzi o jakieś sprawy uboczne, mało istotne. Pomiędzy tymi dwoma obozami jest przepastna różnica, całkowite przeciwieństwo pod każdym względem. Oba obozy różnią się całkowicie sposobem myślenia, sposobem wartościowania, sposobem motywacji i podejściem do życia. Na skutek tego reprezentują dwa zupełnie odmienne style życia, zupełnie z sobą nie do pogodzenia.[7] Od zrozumienia tego kontrastu i nieprzejednania pomiędzy tymi obozami zależy w istotnym stopniu możliwość zajęcia właściwego stanowiska. Ludzie nie widzący jasno tej walki i jej istoty, nie będą świadomi powagi tej sytuacji i zajmować będą postawę, nie odpowiadającą powadze sytuacji.

Fakty wskazują na to, że nie tylko ludzie niewierzący, lecz także przygniatająca większość ludzi wierzących ma niewystarczającą znajomość istoty tej walki, niewystarczającą świadomość jej powagi i posiada powierzchowne, niezmiernie spłycone i mgliste rozeznanie, o co w tej sytuacji duchowej chodzi. Swoje chrześcijaństwo, czyli swoją przynależność do obozu Bożego widzą w jakimś określonym, wąskim aspekcie, jak na przykład odpuszczenie grzechów, wypełnianie określonego zbioru przykazań, uzyskanie życia wiecznego, nawiązanie osobistej społeczności duchowej z Bogiem, włączenie się do pracy głoszenia ewangelii itp. Wymienione elementy przynależności do Boga są niewątpliwie bardzo ważne i nie wolno ich umniejszać, lecz nawet wzięte sumarycznie (a cóż dopiero pojedynczo) nie wyczerpują istoty przynależności do obozu Bożego. Istotą jest całkowicie nowa rzeczywistość, nowy sposób myślenia, wartościowania, pojmowania — przejście ze śmierci do życia, z ciemności do światłości, z władzy szatana do Boga.[8] Tamte szczegóły to tylko poszczególne skutki tego faktu.

Aby takie przejście nastąpiło, potrzeba, by Duch Święty objawił człowiekowi ten rażący kontrast między życiem według ciała, opartym na zasadach opracowanych i stosowanych przez szatana, które jest naszym wspólnym dziedzictwem po przodkach, a życiem według Ducha, opartym na cechach charakteru Bożego, które staje się naszym udziałem dzięki Bożemu dziełu ratunku człowieka.[9] Kto nie zobaczy w świetle Bożym, jak odrażające dla Boga są przejawy życia według ciała — egoistyczne poszukiwanie własnych przyjemności, własnych korzyści i własnej chwały, nie będzie w stanie od nich się wyzwolić i mimo swej pobożności, przynależności wyznaniowej, a nawet pracy dla Boga, będzie żył dalej według diabelskich zasad egoizmu i obłudy, podobnie jak ci, których Jezus nazwał grobami pobielanymi.[10]

— Ale jak to wszystko wiąże się z budowlą, wznoszoną przez Boga? Czy nie odeszliśmy czasem od tematu?

— Odeszliśmy tylko pozornie, bowiem rozważanie nasze doprowadziło nas z powrotem do tematu. Właśnie w tym miejscu czas na to, by powrócić do pytania, co na tym świecie — terenie ścierających się dwóch obozów — Bóg buduje i dlaczego. Nie trudno odgadnąć, że w tych okolicznościach Bóg zainteresowany i zajęty będzie budową swojego obozu — budowli duchowej, obejmującej wszystkich tych, którzy w tej toczącej się walce stoją po stronie Bożej. Jest przy tym rzeczą logiczną, że chodzi nie o tych, którzy legitymują się jakąś określoną przynależnością wyznaniową, którzy uczestniczą w jakichś określonych obrzędach, którzy wystrzegają się jakichś określonych czynów, którzy przestrzegają jakichś określonych zasad albo wyznają jakąś określoną doktrynę, lecz że chodzi o tych, którzy w zupełności i pod każdym względem stanęli w toczącej się walce po stronie Bożej, którzy niepodzielnie oddali się Bogu i którzy zerwali ze wszystkim, co cechowało stare życie według zasad obozu szatańskiego, a przyjęli ze wszystkimi jego cechami życie Boże.

Jeśli śledzić będziemy motywy Bożego działania od upadku człowieka w grzech, stwierdzimy, że wszystko, co Bóg czynił, zmierzało właśnie do stworzenia tego ziemskiego ośrodka życia Bożego, tej ziemskiej bazy Królestwa Niebios. Początkowo była to praca nad poszczególnymi ludźmi, którzy rozkochali się w Bogu, Jego charakterze i Jego życiu i chodzili z Bogiem jak Enoch, Noe, Abraham, później zaś, kiedy ludzi takich było więcej, była to Boża praca nad ich zespoleniem i rozwojem duchowym.[11] Jednostronnością i uproszczeniem jest widzenie tego wszystkiego tylko od strony zbawienia człowieka. Oczywiście wszystko, co Bóg czynił, było zbawienne dla człowieka, pierwotnym celem Bożym było jednak przede wszystkim przywrócenie Bożego królestwa na utraconym przez upadek terenie.

Królestwo Boże, jak sama nazwa wskazuje, jest to obszar, znajdujący się w obrębie Bożej władzy, w obrębie obowiązywania i przestrzegania Bożych praw, a więc teren, na którym kwitnie i rozwija się Boże życie. Człowiek, znajdujący się w obrębie królestwa Bożego, żyje Bożym życiem i jest zbawiony. Zbawienie jest tutaj niejako wtórne, wynikające z faktu pozostawania pod władzą Bożą. Jezus, a po Nim apostołowie, głosili ewangelię zbawienia i ewangelię królestwa.[12] Nie były to dwie ewangelie, lecz dwa aspekty tej samej ewangelii. Zbawienie według tej ewangelii jest równoznaczne z wejściem do królestwa Bożego, czyli w zakres Bożej władzy i Bożego życia. Jest to sprawa niezmiernej wagi.

Dlaczego jest to takie ważne? Dlatego, że w naszych czasach doszło w zastraszającym stopniu do oderwania ewangelii zbawienia od ewangelii królestwa. Wszystko w stosunkach między Bogiem a człowiekiem traktowane jest pod kątem zbawienia człowieka. Człowiek zbliża się do Boga w poszukiwaniu przebaczenia grzechów, życia wiecznego, rozwiązania swych problemów, wzniosłych duchowych przeżyć, Bożych darów i błogosławieństw, zupełnie nie myśląc o interesie królestwa Bożego. Boży porządek szukania najpierw królestwa Bożego i otrzymywania wszystkich innych rzeczy w dodatku jest prawie nieznany.[13] W wyniku tego mamy tłumy rzekomo zbawionych, którzy jednakże nie poddali swojego życia pod Bożą władzę, nie mają żadnego zainteresowania ani pragnienia, by poznawać i wypełniać wolę Bożą, ich życie i mentalność nie doznały istotnej przemiany i według naczelnej zasady obozu szatańskiego żyją w dalszym ciągu dla siebie.

W związku z powyższym rzeczą naglącą jest głoszenie królestwa Bożego i wzywanie do upamiętania, aby wierzących uczulić na Boże cele i skłonić do wypełniania woli Bożej. Przedstawiony powyżej problem nie jest niczym nowym. W całej historii Bożej pracy nad ludzkością Bóg dążył konsekwentnie do realizacji zasad królestwa Bożego pomiędzy swoim ludem, podczas gdy ludzie bez przerwy przejawiali skłonność do spłycania swojego stosunku do Boga i Jego wymagań. Sprawa ta była ustawicznym przedmiotem sporu pomiędzy Bogiem a Jego ludem, zarówno w Starym, jak i w Nowym Przymierzu.[14] Bóg nigdy nie pogodził się z narzucanymi Mu spłyceniami, lecz posyłał do swojego ludu swych sług, nawołujących do nawrotu do Bożych wzorców i celów. Nie inaczej jest w dniu dzisiejszym. W stosunkach z Bogiem nie ma przymusu. Ci, którzy dobrowolnie dawali posłuch poselstwu Bożemu, odwracali się od swojego odstępstwa i wchodzili w obręb Bożej władzy, znajdowali Bożą przychylność i zbawienie, ci natomiast, którzy Boży głos lekceważyli, oddalali się od Boga i ginęli.[15] Nie inaczej jest w dniu dzisiejszym.

Jaki więc cel przyświeca Bogu, kiedy podejmuje się budowania swego obozu na świecie? Ma to być obiekt, którego wygląd i cechy mają być dla całego świata świadectwem o Bożym charakterze, o Bożych dążeniach i o wspaniałości Bożego życia. Ma to być budowla duchowa, której wygląd przez kontrast z ziemskim otoczeniem ma być wyrazem wyższości życia Bożego nad życiem z dala od Boga. Ma to być okno wystawowe, na które patrząc, ludzie i istoty nadziemskie mogą oglądać niezmierzoną mądrość, chwałę i potęgę Bożą. Ma to być ambasada niebios, przyczółek królestwa Bożego w tym oddalonym od Boga świecie, wspólne schronienie dla wszystkich tych, którzy będąc na świecie, nie są ze świata, lecz są własnością Bożą. Ma to być obszar, na którym pod władzą Bożą, wśród martwoty świeckiego życia według ciała, kwitnie i rozwija się duchowe życie o cechach niebiańskich.[16]

Jest rzeczą zrozumiałą, że budowla ta jest własnością Bożą i tylko Bóg jest władny zarządzać nią, określać w jej obrębie prawa, wzajemne stosunki i zależności. Nie czyni tego wszystkiego bezpośrednio sam, lecz w szerokim zakresie posługuje się ludźmi, których przygotowuje, wyposaża i uwierzytelnia. Niesie to z sobą dwa problemy. Po pierwsze, wymaga od członków tego ciała rozpoznania ludzi wydelegowanych przez Boga i poddania się ich autorytetowi, po drugie zaś, wymaga od sług Bożych działania w granicach otrzymanych uprawnień i zadań. Jeśli oba te mechanizmy nie działają należycie, następują zakłócenia w Bożym sprawowaniu władzy nad tym ciałem, co może spowodować, że pewne jego części znajdą się ponownie poza obrębem królestwa Bożego, czyli poza zasięgiem Bożej władzy.

Pierwszym przykładem takiego Bożego obozu w zakresie zbiorowym (nie licząc poszczególnych osób ani małych grup ludzi), był lud Boży Starego Przymierza. Bóg troskliwie pielągnował ten naród w tym celu, aby był on szczególną Jego własnością, osobliwym ludem, którego istnienie miało być mocnym świadectwem o Bogu dla wszystkich pozostałych narodów ziemi. Ustawy i prawa nadane mu przez Boga górowały nad ustawodawstwem innych ówczesnych kultur, będąc świadectwem Bożej mądrości i dobroci.[17] Studiowanie stosunków Boga z tym ludem umożliwia poznawanie Bożych cech oraz wielu problemów i zagadnień Jego kontaktów z ludźmi. Historia Jego ludu dostarcza niezliczonych przykładów i aż do dziś stanowi dla świata źródło wiedzy o Bogu i Jego planach z ludźmi. Boże cele mogły być w tym przymierzu zrealizowane tylko w ograniczonym zakresie, gdyż nie było jeszcze sposobu przeobrażenia upadłej natury ludzkiej, ponieważ nie zostało jeszcze dokonane dzieło odkupienia.

Nowy Testament uczy, że chodziło o okres przygotowawczy i wiele elementów tej pierwszej Bożej budowli miało znaczenie obrazowe.[18] Nie znaczy to, że historia ta utraciła dla nas znaczenie, lecz przeciwnie, tamta budowla jest dla nas wzorcem, prototypem, obrazem, z którego można i należy czerpać przykłady w uczestniczeniu w Bożej budowli naszych czasów. Dzieło Chrystusa i chrześcijaństwo jest logiczną kontynuacją Starego Testamentu i nie może być w pełni zrozumiane w oderwaniu od tej spuścizny. Jaka szkoda, że wielkie odłamy chrześcijan odwróciły się od niej i nie korzystają z niej prawie zupełnie.

Elementem najważniejszym w życiu i wędrówce tego ludu było utrzymywanie w należytym stanie jego stosunków z Bogiem. Znajdowało to swój widzialny wyraz w budowie świątyni (która w okresie wędrówki miała postać namiotu) i w związanym z nią kulcie.[19] Temat ten jest wręcz niewyczerpanym źródłem przykładów i analogii dla stosunków nowotestamentowych, na tym miejscu ograniczymy się jednak tylko do podkreślenia jednego podstawowego faktu. Jest nim to, że wszystko, absolutnie wszystko w tej świątyni, od ogólnej koncepcji aż do najdrobniejszych szczegółów, zostało zaplanowane przez samego Boga. Plany świątyni, znajdujących się w niej przedmiotów, sposobu pełnienia służby kapłańskiej i wykonywania wszelkich czynności kultowych powstały w niebie — pochodziły z królestwa Bożego. Ówczesny pośrednik między Bogiem i ludźmi — Mojżesz — otrzymał odnośne szczegółowe instrukcje bezpośrednio od Boga z wyjątkowo mocnym naciskiem na to, że winien wykonać wszystko dokładnie tak, jak mu polecono.[20] Nie było miejsca na żadną własną pomysłowość, twórczość ani inwencję Mojżesza lub wykonawców. Wszystko musiało zostać wykonane dokładnie tak, jak mówiły plany Boże. Pilnował tego Mojżesz, pilnowali wykonawcy i pilnował Bóg, a Pismo Święte wyraźnie stwierdza, że do Bożych planów nie wniesiono żadnych poprawek, lecz że wszystko wykonane zostało dokładnie tak, jak nakazał Pan.

— Czy było to takie ważne? Czy świątynia nie spełniałaby swego przeznaczenia także i wtedy, gdyby w szczegółach wykonano ją inaczej?

— Było to niezmiernie ważne z uwagi na to, co nastąpiło potem. Pismo Święte mówi, że kiedy wszystko do samego końca zostało zrobione tak, jak nakazał Pan, nastąpiła Boża reakcja, Boże nadnaturalne działanie: chwała Pana napełniła przybytek.[21]

Obecność Boża wśród Jego ludu jest sprawą najistotniejszą. Bóg zawsze pragnie i dąży do tego, by móc mieszkać między swoim ludem. Jego osobista duchowa obecność jest chwałą Jego ludu i tym czynnikiem, który jest konieczny do spełnienia jego posłannictwa, godnego reprezentowania Boga i Bożego życia na ziemi. Bez obecności Bożej może być wiele wyszukanych ceremonii, może być wiele zabiegów i wysiłków, może być wiele emocji, a nawet ekstazy, ale nie może być Bożej chwały. Bożego życia w żaden sposób nie da się wykrzesać z cielesnych ani duszewnych predyspozycji ludzkich. Ludzie mogą tworzyć tylko jego szkielet, ale prawdziwą żywotność i prawdziwy blask może mu nadać jedynie chwała, pochodząca z obecności samego Boga. Jest to coś niematerialnego, niewidzialnego, lecz przy tym w pełni realnego i sprawdzalnego. Nie sposób opisać tego ludzkim językiem i nie sposób zrozumieć to człowiekowi, który tego nie doświadczył, lecz wie o tym każdy, kto się z tym osobiście zetknął. Bez obecności Bożej chwały jakakolwiek duchowa budowla mimo wszelkich zewnętrznych pozorów jest tylko siedzibą martwoty.[22]

Lecz Bóg jest wymagającym lokatorem. Można to wyraźnie stwierdzić śledząc szczegóły tego, co zlecił Mojżeszowi odnośnie swego przyszłego mieszkania. Dzięki temu, że zostało wszystko wykonane dokładnie tak, jak przewidział projekt niebiański, chwała Boża mogła napełnić to miejsce. Gdyby Mojżesz lub jego zleceniobiorcy wprowadzili zmiany i ulepszenia, przybytek byłby może nie mniej okazały, lecz brakłoby rzeczy najistotniejszej — obecności samego Boga.

W Nowym Przymierzu nie ma świątyni widzialnej. Bóg nie mieszka w świątyniach ręką zbudowanych ani też nie służy się Mu rękami ludzkimi.[23] Miejsce świątyni kamiennej, która była obrazem i cieniem mającej nastąpić rzeczywistości, zajęła świątynia z żywych kamieni — dom duchowy do składania duchowych ofiar dla Boga przez Jezusa Chrystusa. Nie zmienił się jednak Bóg i nie zmieniły się zasady i warunki mieszkania Jego chwały pośród ludzi. Także i Nowe Przymierze ma swoje przepisy i plany pochodzące z nieba, dotyczące tej nowej świątyni, przekazane przez Boga na ręce Pośrednika tego przymierza — Jezusa Chrystusa. Apostołowie, jako Jego zleceniobiorcy, wykonali wszystko dokładnie tak, jak nakazał Pan.[24]

A jak jest dzisiaj? Czy my jako zleceniobiorcy Chrystusa, którzy weszli w ich pracę, kontynuujemy rozpoczęte dzieło zgodnie z Bożymi wskazówkami, począwszy od koncepcji aż do najdrobniejszych szczegółów? Patrząc na liczne budowle duchowe współczesnego chrześcijaństwa, chciałoby się zawołać:

— Litości! Skąd te plany? Kto to wymyślił? Skąd te poprawki i innowacje?

— Ależ czy te budowle nie są piękne? —

— Są! Jedna piękniejsza od drugiej! Pozostaje tylko kwestia Bożych celów i Bożej chwały. Bóg z pewnością nie zrezygnował z dokończenia budowli duchowej Nowego Przymierza według swoich niebiańskich planów. Ludzkie zmiany i upiększenia są tylko przeszkodą w tym dziele.[25]

Ludzie nie zrezygnują zapewne ze wznoszenia swoich budowli duchowych według własnych pomysłów i według własnej woli. Nie o to chodzi, by ich od tego odwieść. Chodzi o odpowiedź na pytanie, które każdy powinien zadać sobie osobiście:

— Co ja chcę budować? Co ja buduję? Czy chcę być i jestem Bożym zleceniobiorcą i uczestniczę we wznoszeniu budowli, prowadzonej według niebiańskich planów przez Niego, czy też buduję dzieło ludzkich pomysłów i koncepcji, obojętne czyich? — W interesie własnym i królestwa Bożego rozważ tę sprawę wnikliwie i odpowiedz na to pytanie szczerze i zgodnie z prawdą.


Przypisy biblijne

  [1]   Hbr 3: 3     1Mo 1: 1–27     Dz 17: 24 26
  [2]   1Mo 1: 28     1Mo 9: 2     Ps 8: 5–9
  [3]   1Mo 2: 15–17     5Mo 30: 19     Iz 1: 19 20
  [4]   1Mo 6: 5     Jr 6: 16–19     2Kn 36: 16
  [5]   1Mo 3: 1–6     Iz 14: 13 14     Rz 5: 12–14
  [6]   1Mo 3: 14–19     Ef 6: 12 13     Obj 12: 7–9
  [7]   2Ko 6: 14–16     Jk 4: 4–7
  [8]   Dz 26: 17 18     Ef 5: 8–13
  [9]   Gal 5: 19–23     Ef 2: 1–13     Tt 3: 3–7
[10]   Mt 23: 27 28     Rz 1: 29–32     2Tm 3: 1–5
[11]   1Mo 5: 22–24     1Mo 6: 8 9     1Mo 18: 17–19
[12]   Mt 4: 23     Mt 24: 14     Ef 1: 13
[13]   Kol 1: 13     Mk 12: 34     Mt 6: 33
[14]   Jr 2: 1–13     Iz 53: 6     Obj 2: 4 5
[15]   Ez 18: 21–32     Rz 2: 7–11     2Pt 3: 9
[16]   5Mo 26: 16–19     1Pt 2: 9
[17]   5Mo 4: 5–8     5Mo 28: 1 9 10
[18]   Hbr 9: 9–11     1Ko 10: 11     Gal 3: 19 23–25
[19]   2Mo 35: 10–19     2Mo 36: 6–38     2Mo 40: 1–15
[20]   2Mo 25: 9 10     Hbr 8: 5     2Mo 26: 30     Dz 7: 44     2Mo 27: 8     2Mo 31: 11     2Mo 39: 7 21 26 29 31 32 42 43     2Mo 40: 16 19 21 23 25 27 29 32
[21]   2Mo 40: 34–38     1Kr 8: 10 11     2Kn 7: 1–3
[22]   Iz 59: 1–11     Tr 1: 1–6     Rz 3: 10–18
[23]   Dz 17: 24 25     1Ko 3: 16     2Ko 6: 16     1Pt 2: 5
[24]   Hbr 9: 11–15     1Ko 4: 1 2     2Pt 1: 16–18     Mk 16: 15–20
[25]   Mt 15: 9     Mk 7: 6–9     Kol 2: 8