Odmiany i przyczyny kłamstwa

  Audycja nr: 349
Przygotował: Pastor Henryk Zagrodnik
Tekst biblijny: List do Efezjan 4:25
Data opublikowania: 05. 08. 2006
Czas odtwarzania: 21:30 min
Rozmiar pliku: 2903 kB
                        Posłuchaj/Pobierz

„Przeto odrzuciwszy kłamstwo, mówcie prawdę, każdy z bliźnim swoim, bo jesteście członkami jedni drugich.” (Efez.4,25). Obok zupełnie świadomego kłamstwa, jest także kłamstwo wypowiadane z premedytacją. Ale istnieje także kłamstwo z niewiedzy. Np. gdy ktoś powtarza błędne zdania i potwierdza wieści, które są wyssane z palca. Mgła, która powoduje katastrofy drogowe, czy zasłona dymna, co umożliwia wrogowi dokonać morderczego ataku oraz głupota, zarozumiałość i ciemność, to wszystko jest jedną wylęgarnią grzechu. Szatański rybak najłatwiej łapie dusze w mętnej wodzie. Gdy lud wołał: Barabasza, Barabasza wypuść, nie był w pełni świadomy, że ukrzyżował TEGO, który był Prawdą. Między tymi dwoma krańcami kłamstwa ze świadomości i z niewiedzy, leży wielka przestrzeń pośrednia jak: kłamstwo podświadome, instynktowne, histeryczne, machinalne, połowiczne i częściowe. Ponadto do kłamstwa zalicza się: udawanie, pochlebstwo, przymilanie się, nieścisłość w wyrażaniu się, różnego rodzaju przechwałki i wszelkie przesady.

Kłamstwo może rodzić się także z zazdrości, miłości własnej, z poniesionych uraz, z dobroci, miękkiego serca, tak, żeby kogoś nie urazić, aby się komuś nie narażać, dla zdobycia chleba, dla idei, dla przyjemności, dla awansu, kariery i własnej opinii. Dlaczego kłamstwo jest takie pociągające? Dla wielu droga bez kłamstwa staje się za wąska. Ale prawdy trzeba szukać, i sprawdzać ją. Biblia mówi, że Królestwo BOŻE zdobywają gwałtownicy. Duchowi Prawdy sprzeciwiają się leniwe serca i twarde karki. Fabryka kłamstwa rodzi się z pychy, egoizmu i lenistwa; są to trzy siostry, które służą szatanowi. Ile kłamstwa może pomieścić jedno słowo, podanie ręki, czy choćby milczenie? Ile trucizny znajduje się w maleńkiej pigułce, w obłudnym uśmieszku i w złośliwym żarciku? Ile cuchnącej ropy może znajdować się we wrzodzie przykrytym bielutkim i pachnącym kołnierzem?

Kłamstwo wśród młodzieży ma o wiele mniej miejsca niż wśród starszych, którzy tkwią w trudach życia. Ale pod wyrobionym okiem tych doświadczonych czeladników, uczymy się już od małego i wykazujemy umiejętność wrodzoną. Wiadomo powszechnie, że i najmniejsze dzieci kłamią, choć początkowo zupełnie naiwnie, nieudolnie lub nieświadomie. Młodzieńczy wiek dojrzewania, to okres najszlachetniejszy, bo taki młodzieniec najmniej kłamie. Szczególnie w obecnych czasach mają miejsce szajki młodocianych przestępców, zbójeckie gangi, chuligańskie wybryki, nocne domy, gry i wszelkie uciechy, zawdzięczają swoim „opiekunom.” Na szczęście nie wszędzie tak jest i nie wszędzie, jak na razie, młodzież znosi kłamstwo. Ale życie nie stoi w miejscu. Rosną potrzeby, apetyty i wydatki. Świat staje się coraz szerszy, miłość własna staje się namiętnością a pycha jest smokiem żądnym coraz to większych ofiar. Lenistwo duchowe także nabiera coraz większego „rozumu” i coraz logiczniej wygłasza lekcje żywiołowego realizmu. Patrząc na to młode pokolenie odpowiada:, „Jeżeli tak postępuje świat, to, dlaczego ja mam być wyjątkiem? Jeżeli kłamstwo panuje od wieków, to, dlaczego mają być wolne od tego maje lata?”

Łotr nigdy nie rodzi się w łonie matki. Gdy jego ręce są maleńkie, wyciąga je ku radosnym oczom matki. Są całowane, pieszczone i nikt nie dopatrzy się w nich ani źdźbła zbrodni. Takim właśnie obiecującym i szlachetnym młodzieńcem był Judasz. Takim był też Kain, który ze swoim bratem bawił się wesoło na kwiecistych łąkach. Podobnie Herod i Hitler mieli niewinne usta, które ssały pierś matki. Ale później, kiedy ambicje przerosły nad miarę, a uczciwość pozostała w pieluszkach, stali się potworami, trucicielami i zdrajcami.

By iść daleko i prosto trzeba być „olbrzymem.” Ambicją olbrzyma jest miłość, skromność i siła. W przeciwnym wypadku zrodzi on olbrzymie fałszerstwo a nawet morderstwo. Najpierw zadusi słabsze rodzeństwo w swej duszy a potem zadusi lub zarzuci pęta na innych. Biegu Wisły nie można zawrócić dłonią ani sztandarem. I jest w tym dużo racji. Najczęściej jednak za w czasu lub podświadomie uciekamy od decydujących myśli, omijając konsekwencje za swe czyny. Obok pychy, egoizmu i lenistwa dochodzi czwarty służalec szatana – strach. Trwoga zawsze prowadzi do kłamstwa. Kłamca jest zawsze tchórzem. Boi się utraty kariery, poniżenia i wszelkiego trudu.

I ci wybrani i powołani, na widok zgrai z mieczami i kijami, opuszczają Prawdę, by się wykręcić – nie znam GO i przyglądają się Jej oplwaniu i męce. W strachu przed mozołem zdradzamy święty krzyż. W strachu przed opinią ludzką wymieniamy ideał na szablon powszechnego obyczaju, albo odwrotnie – udajemy prawych, w strachu przed BOGIEM okłamujemy pobożność. W strachu przed głosem sumienia okłamujemy wewnętrzną świadomość samego siebie. W ten sposób, ten rodzaj kłamstwa ZAŚLEPIA nasze własne wewnętrzne oko i sumienie. Początkujący zawsze wstydzi się samego posądzenia, wyrobiony zaś kłamca, kłamie jak z nut.

Z powyższymi wywodami wymyślone zostały logiczne sentencje. A oto one: On ma inne zdanie? – Oczywiste, to ciasna głowa. On mnie krytykuje? – Wiadomo, to marny charakter. Tfu, dała tylko dwa grosze - gdy ja dałem dziesięć razy więcej, decyduje bogacz o ewangelicznej wdowie, wydymając tłuste policzki. Leń, niedojda, nędzasz – trącają się białymi rękawiczkami po cylindrach Sadyceusze - spoglądając na ubranie Jana Chrzciciela. Tak, ty źle postępujesz – mówi pamięć. Tak, ja nie mogłem postąpić źle – mówi pycha. Tylko oni źle czynią – wpaja w nas coraz głębiej swą nauką pycha. Cudze błędy widzimy pod lasem – ale swoich, nawet pod nosem dojrzeć nie potrafimy. Ależ ja sprawiedliwie dzielę, po równo; sobie pół krowy i jemu pół zająca...Co? – No przecież widać, pół na pół, sprawiedliwie... Zostało tylko jedno słowo, nie zakłamany szept i prawdziwy jęk: Ratunku! Ratuj Golgoto, nas ginących! Inaczej w swoim „ja” utopimy świat.

Malutkie „mijanie się z prawdą” i kłamstwo zewnętrzne prowadzi do tego, co tak gwałtownie piętnował PAN JEZUS i za co był znienawidzony mianowicie: ślepota na cudze potrzeby, poglądy, niedole, przesłonięcie oka własnym dziełem, kłopotem, pomysłem; przesłonięcie świata bliźniego obrazem własnym, wyolbrzymionym przez szatańskiego fałszerza jak choćby np. brak miłości CHRYSTUSOWEJ – oto kłamstwo w całym okrucieństwie i dojrzałości.

Konsekwencje kłamstwa. W pojedynczych wypadkach i na krótki dystans bywają zachęcające. Na kłamstwie można cały świat objechać. Tylko z powrotem nie można już powrócić. Malutkie kłamstwo, dziś tak niepozorne i wygodne, jest jutro zawsze zabójstwem i samobójstwem, podobnie jak samobójstwem jest egoizm, przemoc i grabież. Kłamstwo zabija zaufanie człowieka do człowieka, zrywa podstawową gałąź między ludźmi. Ty skłamałeś raz, ale ciebie okłamią dziesięć razy. Teraz mówisz prawdę, zaklinasz się, wylewasz serce, ale kto ci w to uwierzy, nadal będą mówić, że kłamiesz. Ja cię okłamię, że niby ci wierzę, o widzę, podnosisz rękę – chcesz mię błogosławić? – Nie, pewno chcesz mnie uderzyć, więc masz i giń. Uderzam cię pierwszy w serce! Kogo teraz zamordowałeś, wroga czy przyjaciela? Jak to dobrze, że jest sąd ostateczny po śmierci i życie poza grobem. Kłamstwo moje i twoje jest naszym kłamstwem. Człowiek jest jak bomba atomowa. Kłamstwo raz wykonane i gdy nie zostanie zniszczone, to wcześniej czy później rozsądzi świat.

Przyjaciele! Gdybym wam młodym miał zostawić swoje ostatnie słowo, powtórzyłbym, co powiedziałem przedtem: szukajcie prawdy za wszelką cenę, mówcie prawdę za wszelką cenę, czyńcie prawdę za wszelką cenę, nawet za cenę krzyża. I nie tylko „nawet” za tę cenę. Bo w rzeczywistości i bez osłonek, za cenę niższą niż krzyż większy czy mniejszy można nabyć jedynie fałsz, błąd, bajkę, mydlaną bańkę, sen śmiertelny, co najwyżej szlachetną, lecz tragiczną, katastrofalną pomyłkę. Bez krzyża prawda nie istnieje i stanowi z miłością jedną wspólną całość, taką jak wspaniałą całość tworzy krzyż i zmartwychwstanie. Najbardziej zelżona, wyśmiana, umęczona i choćby najcięższym kamieniem przywalona prawda, któregoś trzeciego dnia zmartwychwstanie. Prawda z oplutych prochów braci męczenników zawsze kwitnie i zawsze jest żywa.

Natomiast kłamstwo, choćby najchytrzejsze i najskrytsze, choćby je owijano najkosztowniejszymi perfumami, ba! Choćby je, jak władców najwyższych balsamowano, to wcześniej czy później będzie wywleczone i zginie na zawsze. Ale my wszyscy ludzie, i ci najlepsi, i najbardzej prawi, jesteśmy tylko mało znaczącymi uczniami Prawdy, nigdy Jej nienasyconymi posiadaczami, ani mistrzami. Dlatego dźwigając sumienie z bagna fałszu i z padołu zwątpienia i podnosząc ku krzyżowi nasze serca, stoimy przed tą BOSKĄ Doskonałością z pochyloną głową i duszą powtarzającą zawsze za Ap. Pawłem:, „Teraz, bowiem widzimy jak przez zwierciadło i niby w zagadce, ale wówczas twarzą w twarz. Teraz poznanie moje jest cząstkowe, ale wówczas poznam tak, jak jestem poznany.” (1Kor.13,12).

Módlmy się!

PANIE JEZU dziękuję CI za Twoje Słowo, które mnie ostrzega przed tym groźnym grzechem, jakim jest kłamstwo i jak dalekie są tego następstwa. Moja serdeczna prośba, abyś zachowaj mnie PANIE od jakiegokolwiek kłamstwa a Krew Twoja niewinna niech dzisiaj oczyści moje serce od wszelkiego świadomego i nieświadomego kłamstwa. Amen.

(88–A1)