Jedność jest darem BOŻYM

  Audycja nr: 330
Przygotował: Pastor Henryk Zagrodnik
Tekst biblijny: Ewangelia św. Jana 17:21
Data opublikowania: 25. 03. 2006
Czas odtwarzania: 20:43 min
Rozmiar pliku: 2796 kB
                        Posłuchaj/Pobierz

Pierwsi chrześcijanie byli świadomi tego, że wszystkie Zbory tworzą jeden lud CHRYSTUSA PANA. Kościół tworzy pewna liczba wierzących, którzy są znani jedynie BOGU i tworzą Kościół niewidzialny. Dla pierwszych chrześcijan pojęcie Kościoła było nierozłącznie połączone z widzialną społecznością Zboru. Wszystkie Zbory łącznie tworzą Ciało CHRYSTUSA, czyli Kościół powszechny. Zbór i Kościół są pojęciami nierozłącznymi. Na podstawie tego, co już powiedzieliśmy o Kościele i o Zborze, jest widoczne, że jedność jest darem BOŻYM. Zbór tworzą ci, których PAN JEZUS sam powołał ze świata, ułaskawił i złączył w jedno. To złączenie nie jest tylko organizacyjne, ale duchowe. Dokonał tego i nadal dokonuje DUCH Święty. Powstanie pierwszego Zboru jako Kościoła, jest nierozłącznie połączone z wylaniem DUCHA Świętego. To ON złączył pierwszych uczniów PANA JEZUSA w prawdziwy Zbór, który jest prawdziwym Ciałem, którego głową jest CHRYSTUS PAN a wszyscy wierzący członkami tego Ciała. Zbór jest tylko tam, gdzie jest DUCH Święty, bo tylko tam może być prawdziwa jedność. Z chwilą, gdy jedność w Zboże jest zagrożona, jest to znak zasmucania i zagaszania DUCHA Świętego. Wtedy Zbór jest zagrożony.

Działanie DUCHA BOŻEGO przejawia się pragnieniem i usiłowaniem tego, aby wszyscy byli jedno, jak o to prosił PAN JEZUS przed swą śmiercią. (Jan 17,21). Takie traktowanie, że tylko „mój” Zbór stanowi prawdziwą jedność jest sekciarstwem, które jest owocem ciała i zasmuca DUCHA Świętego, który udziela wierzącym różnych darów, które czynią Zbór wielokształtnym i owocnym dziełem BOŻYM. Jedności Zboru zagraża przede wszystkim nasza cielesność. Wynikać to może z tego, że nasz cielesny zmysł nie zgadza się z różnorodnością, którą tworzy BÓG w Kościele. Cielesność zawsze prowadzi ku tłumieniu darów. Już Ap. Paweł w Liście: 1Tes.5,19-22 Napomina: „DUCHA nie gaście, proroctw nie lekceważcie. Wszystkiego doświadczajcie, co dobre tego się trzymajcie. Od wszelkiego rodzaju zła z dala się trzymajcie.” Nasza cielesność prowadzi nie tylko do tłumienia darów, ale także do tego, aby ich nie używać. Dzieje się szczególnie tam, gdzie powstają grupy, oddzielające się od społeczności całego Zboru. Wszystko to powoduje duchowa pycha, która prowadzi do sporów i kłótni. Wszystko to prowadzi do „zabijania” Zboru.

Ap. Paweł w Liście do Rzymian, który jest kluczowym listem, mówi wiele o rozwoju darów, o poświęceniu i o życiu w DUCHU Świętym. Pierwszym naszym zadaniem w dążeniu do jedności jest rozwijanie darów i używania ich. Są sprawy, z którymi musimy bojować jest to, że obok darów, które mają swój początek w BOGU, istnieje jeszcze inna różnorodność, która pochodzi z nas samych. Przejawia się to w tym, że nie wszyscy są jednakowo duchowi i nie wszyscy mają jednakowy zasób wiary. W Zborach nie jest tak, że wszyscy mają jednakowy zasób wiary. Dlatego słabych w wierze i cierpliwości powinniśmy ich znosić. BOŻĄ wolą jest, aby ci słabi w wierze byli przedmiotem służby tych, co są bardziej ugruntowani w wierze. Nie możemy jednak twierdzić, że jeśli ktoś jest słaby i mniej duchowy, że mu BÓG odmierzył taką wiarę i takiego DUCHA. W tej sprawie decyduje to, w jakim stopniu człowiek poddaje się BOŻEMU działaniu. Miara wiary, jaką człowiek przyjmuje na pewno jest zależna od daru łaski BOŻEJ, ale także od sposobu naszego przyjęcia tego daru.

Niestety bywa i tak, że ta różnorodność, która pochodzi od nas powoduje w większej mierze rozbicie Kościoła, aniżeli różnorodność darów. Już w Nowym Testamencie widzimy jak różnice w posiadaniu wiary zagrażały jedności Kościoła. Jedną z takich przyczyn było różne pojmowania zakonu i łaski, co prowadziło do odmiennych wykładów Pisma Świętego i do błędnych pojęć etycznych. I to właśnie powodowało silne napięcia pomiędzy jednostkami i grupami. Ileż wysiłku włożył Ap. Paweł, aby zbudować tę jedność. Jednak ten wysiłek przyczynił się do utrzymania świętobliwego życia i boju wiary.

My dzisiaj żyjemy w innych warunkach. To wewnętrzne napięcie pokonało Zbór w czasach, gdy ogień DUCHA Świętego zaczął przygasać. Skutkiem tego było pojawienie się różnych grup denominacji chrześcijańskich odpowiadających różnym stopniom wiary. To stało się powodem, że podupadła karność DUCHA Świętego i wierzący nie bojują o dostateczne i świętobliwe życie. Potem pojawiły się coraz skromniejsze wymagania odnośnie osobistego życia. W Zborze żywym zawsze będą istnieć takie napięcia pomiędzy słabymi i mocnymi w wierze; pomiędzy duchowymi i nie duchowymi braćmi. Tam też będzie odmienne rozumienie Zakonu i łaski. Wprawdzie taka różnorodność nie wzbogaca Zborów i jest ona raczej naszą duchową biedą. Ale mimo to nie może ona być gwałtem zwalczana, lecz przezwyciężana duchowo. Tylko wtedy będziemy dojrzałymi do rozwiązania problemów, gdy najpierw będziemy potrafili we własnych Zborach przyprowadzić do należytego porządku.

Różnice te i stosunki objawiały się już w pierwszych Zborach apostolskich, ale żyjąc w DUCHU Świętym potrafiły je pomyślnie załatwiać. Wygląda na to, że wielu z nas jeszcze nie dojrzała do rozwiązywania takich problemów. W danym przypadku posłużyć może nam rada Ap. Pawła opisana w Liście do Rzym. 14,1- 15,13. Ap. Paweł przedstawia tu fakt istnienia ugruntowanych duchowo, jak też mdłych i cielesnych braci, gdzie miara ich wiary i wypływające stąd napięcia pokrywają jedność życia Zboru. Postępowanie Apostoła w tej sytuacji jest nader pouczające. W Rzym.15,1 Pisze: „A my, którzy jesteśmy mocni, winniśmy wziąć na siebie ułomności słabych, a nie mieć upodobania w sobie samych.” Od nich on żąda pilnowania jednomyślności w Zborze. Przyjąć kogoś za brata nie oznacza koniecznie zgadzać się z jego poglądami, tak samo nie znaczy to pozostawić go w jego mniemaniach. Jeśli go BÓG przyjął i powołał, i my mamy go przyjmować jako brata w CHRYSTUSIE PANU, nie sprzeczając się z nim, lecz wierząc, że go BÓG może oświecić i utwierdzić. To należy do BOGA. Nam zaś wypada przyjąć tego, kogo BÓG przyjął i w miłości mu służyć

Każdy niechaj pozostaje w tym przeświadczeniu, do którego go przywiódł BÓG. W Liście do Filip.3,15-16 Czytamy: „Ilu tedy nas jest doskonałych, wszyscy tak myślmy; a jeśli o czymś inaczej myślicie, i to wam BÓG objawi; tylko trwajmy w tym, co już osiągnęliśmy.” Wierzący człowiek nie powinien lekkomyślnie przechodzić z jednej społeczności religijnej do drugiej i dać się porywać każdym podejściem nauk ludzkich. Mamy się wyzbywać wszelkiej religijności martwej i zwyczajowej, którą nam pokaże BÓG, lecz też mamy obowiązek trzymać mocno to, cośmy od BOGA przyjęli. Wierzący człowiek żyje dla PANA w posłuszeństwie i wszystko czyni z wdzięcznością, nie przypisując sobie żadnych zasług. Nie chodzi o to, co PANU BOGU dajemy, ale o to, jak MU to przynosimy. Co nie pochodzi z wdzięcznej wiary, nie ma żadnej wartości. Wiara oznacza bezwzględne posłuszeństwo PANU JEZUSOWI, który umarł i zmartwychwstał, aby nad martwymi i żywymi panował. Wierzący ma się wyłącznie kierować głosem i wolą PANA JEZUSA, który do nas mówi przez Słowo BOŻE. Nie powinniśmy też sądzić przed czasem, lecz sąd pozostawić BOGU. Nie wolno nam się też kierować własnym zdaniem, ani też zdaniem drugich ludzi, lecz zawsze szukać wyroku BOŻEGO, jako roztrzygającego.

Słowo BOŻE ostrzega nas, abyśmy nie dawali zgorszenia bratu. Biblijne zgorszenie polega na tym, aby kogoś zepchnąć z drogi BOŻEJ. Gdy kogoś przyprowadzimy do tego stanu, że będzie on w czymś postępował według naszego wzoru, opuszczając drogę dobrego sumienia i przestania się kierować Słowem BOŻYM, to dopuszczamy się zgorszenia. Wiara stawia nas pod całkowitą zależność od BOGA i Jego Słowa, a nie pod zależność od człowieka. Obowiązkiem naszym jest usługiwać innym tak, aby się stali gorliwymi naśladowcami PANA JEZUSA. Zachęcajmy braci i siostry do tego, aby w wierze czynili wszystko to, do czego ich DUCH Święty prowadzi. Nie zmuszajmy nikogo do przyjęcia naszych sposobów postępowania i zapatrywań. Niech każdy idzie drogą Słowa BOŻEGO. Zabraniajmy tylko wtedy, gdy droga ta jest fałszywa. Prawdziwe uduchowienie nie przejawia się w wyrozumiałości oraz służbie słabym. PAN JEZUS jest najlepszym przykładem tolerancji i cierpliwości, którą okazywał celnikom i grzesznikom. To, że BÓG w wielkiej cierpliwości nas znosi, jest podstawą naszego zbawienia i nadziei. Dlatego naśladowanie PANA JEZUSA oraz życie według DUCHA Świętego musi znajdować swój wyraz w cierpliwym znoszeniu słabych. Miłość własna i krytykowanie – to świadectwo cielesności wierzących.

Podsumowując ten temat, możemy go streścić następująco: Powinniśmy akceptować w Zborach różnorodność darów. Dary duchowe powinny służyć ku zbudowaniu jedności Zboru. Należy przyjąć za naturalny przejaw nierównomierność życia duchowego i nie zagaszać DUCHA Świętego, lecz duchowo przezwyciężać i umartwiać sprawy ciała. Zawsze bądźmy świadomi, że jedność w Kościele jest wyłącznie darem od BOGA. Uświadomienie sobie tej jedności ludu BOŻEGO nastąpi wtedy, kiedy DUCH Święty tę świadomość wywoła. Droga ta jest pełna poświęcenia oraz karności PAŃSKIEJ. Nie patrzmy na innych i nie sądźmy, lecz poważnie szukajmy drogi BOŻEJ. W naszych Zborach zwalczajmy cielesność. Pracujmy nad jednością Kościoła jako nad wielkim zadaniem w nadziei, że modlitwa PANA JEZUSA wypełni się i że wszyscy, których BÓG powołał będą znowu jedno.

Módlmy się!

Dziękujemy CI, PANIE i BOŻE nasz, żeś ze Swej bezgranicznej miłości zesłał ratunek dla nas zgubionych grzeszników. Dziękujemy CI za naszego ZBAWICIELA PANA JEZUSA, którego ranami jesteśmy uleczeni. OJCZE nasz kochany, prosimy CIĘ, aby nasze Zbory w tych trudnych czasach pod względem wiary, wzmacniały się duchowo i wzorując się na naszym PANU JEZUSIE CHRYSTUSIE i Jego Słowie, mogli wzrastać w jedności. Amen.

(83–A2)