Audycja nr: 308 Przygotował: Pastor Henryk Zagrodnik Tekst biblijny: 1 List do Tymoteusza 4:8–11 Data opublikowania: 22. 10. 2005 Czas odtwarzania: 21:22 min Rozmiar pliku: 2884 kB Posłuchaj/Pobierz |
W pierwszym Liście do Tym. 4,8-11 czytamy: „Albowiem ćwiczenie cielesne przynosi niewielki pożytek, pobożność natomiast do wszystkiego jest przydatna, ponieważ ma obietnicę życia teraźniejszego i przyszłego. Prawdziwa to mowa i warta chętnego przyjęcia; gdyż trudzimy się i walczymy, dlatego, że położyliśmy nadzieję w BOGU żywym, który jest ZBAWICIELEM wszystkich ludzi, zwłaszcza wierzących. To głoś i tego nauczaj.”
Z chwilą, gdy PAN JEZUS staje na drodze naszego życia, to od tego momentu rozpoczyna się duchowe życie, gdzie DUCH Św. objawia nam PANA JEZUS, co powoduje, że nasze życie uświęca się z dnia na dzień i ulega zmianie powodując wzrost duchowy. Poruszając ten tak bardzo ważny temat, który Ap. Paweł kieruje do Tymoteusza, a także i do każdego z nas, którego w świadomy sposób przygotowywał i wychowywał na pracownika PAŃSKIEGO. W czasie tak skomplikowanego życia w tym świecie, powołanie nasze jest wielką tajemnicą BOŻĄ, która będzie nam znana dopiero w wieczności. Powołanie chrześcijanina jest związane z wieloma sytuacjami na tej Ziemi, o czym wielu o tym zapomina a nawet lekceważy, co później jest powodem, że nie zdajemy sobie sprawy, do czego nas BÓG powołuje. Skoro oddaliśmy swoje życie pod Jego władanie, to ON chce abyśmy byli zawsze gotowi do Jego dyspozycji. ON pragnie abyśmy w tym świecie byli światłością. BÓG nie tylko chce nas mieć w Swojej służbie na tej Ziemi, ale także i w wieczności. Przedtem jednak należy nam wykonać BOŻE polecenie, zwiastując Ewangelię słowem i całym naszym życiem.
Jest wielu wierzących, którzy nie odczuwają na sobie żadnego ciężaru i nie troszczą się o to, do czego ich BÓG powołuje. Brzemię i jarzmo CHRYSTUSA PANA należy się wszystkim dzieciom BOŻYM, które powinni brać na siebie dobrowolnie. Każdy z nas musi stanąć przed sądową stolicą CHRYSTUSOWĄ i zdać sprawozdanie ze swojego życia, które zostało rozpoczęte od momentu nowego narodzenia. (2Kor.5,10). Wielu pociesza się tym, że tam mają otrzymać nagrody, Słowo BOŻE jednak nas informuje, że wielu nie otrzyma żadnych nagród. A wśród nich będą i tacy, którzy usłyszą przerażające słowa, których nigdy nie będą się spodziewali: „JA was nigdy nie znałem!” Brak bojaźni BOŻEJ zawsze prowadzi na bezdroża. Obecnie coraz bardziej odczuwa się brak odpowiedzialności przed BOGIEM. W naszym kraju jest coraz mniej Tymoteuszów, którzy całym sercem są oddani sprawie ratowania ludzi od wiecznego zatracenia. Są także przypadki, którzy pracę ewangelizacyjną traktują jedynie jako źródło utrzymania. Coraz mniej jest tych, którzy by powiedzieli: „PANIE poślij mnie!” Są tacy, którzy chcieliby Służyć BOGU, ale po swojemu! BÓG jednak nie zmienia Swojego zdania i Jego wymagania są te same i teraz. Wymagania te są zapisane w Ewangelii Mat. 16,24-25. „ Jeśli kto chce iść za MNĄ, niechaj się zaprze samego siebie i weźmie krzyż swój i naśladuje MNIE.” Kto poczuwa się, że jest powołany do służby dla PANA, ten powinien dbać o swój autorytet i poczuwać się do odpowiedzialności za każdą pracę, która została mu powierzona. Ta odpowiedzialność spoczywa na każdym dziecku BOŻYM. Każdy chrześcijanin, który jest powołany do określonego zadania powinien być poświęcony PANU. Tych, których PAN powołał nikt nie został skrzywdzony.
Żyjemy w okresie działalności Kościoła CHRYSTUSOWEGO na Ziemi i oczekujemy na Jego już bliskie przyjście. Ziemską działalność Kościoła nazywamy pracą dla PANA. Choć różnie jest pojmowana treść tego pojęcia. Jednak prawidłowe rozumienie tego pojęcia jest rzeczą bardzo istotną, którzy w jakikolwiek sposób biorą udział w tej pracy. Odnosi się to do wszystkich członków żywego Kościoła i jest koniecznością i powinnością spoczywających na każdym wierzącym. O tym informuje nas Słowo BOŻE zapisane w 1 Kor.9,16-17 „Bo jeśli Ewangelię zwiastuję, nie mam się, czym chlubić; jest to, bowiem dla mnie konieczność; a biada mi, jeślibym Ewangelii nie zwiastował. Albowiem, jeśli to czynię dobrowolnie, mam zapłatę; jeśli zaś nie dobrowolnie, to sprawuję tylko powierzone mi szafarstwo.” Tylko Sam PAN JEZUS może zmienić nas i nasz stosunek do sprawy BOŻEJ i ON wyznacza kierunek działania. Czasem dokonujemy konfrontacji naszej pracy dla PANA. Praktycznie taka konfrontacja powinna mieć miejsce każdego dnia. Taka konfrontacja jest konieczna chociażby ze względu na to, aby nie okazało się, że nasza praca jest daremna.
Musimy sobie jednak uświadomić, że nie ma pracy dla PANA jako takiej. ON nie potrzebuje naszej pracy. Cała nasza praca, to służba innym dla CHRYSTUSA PANA. Nie dla zapłaty czy korzyści, lecz z czystej miłości do NIEGO. Każdy czyn z miłości przestaje być obowiązkiem i jest naturalnym odruchem serca, „bo inaczej nie można.” Bardzo się myli ten, który podejmuje jakąś pracę dla PANA lub urząd w Kościele, uważając, że jest trochę lepszy od innych. Tu chodzi o coś zupełnie innego. BÓG może zrealizować Swoje plany bez kogokolwiek z nas. Musimy jednak wiedzieć, że PAN ma tylko jeden ostateczny cel dla każdego z nas. ON chce uczynić nas bardziej podobnymi do PANA JEZUSA, który jest najdoskonalszym wzorem sługi. Jemu, bowiem zależy na naszej relacji, naszych stosunków do NIEGO i naszym kontakcie z NIM. Tylko ON ma być PANEM, a my jedynie sługami. ON jako PAN ma nas wziąć w Swoje ręce i ukształtować według Swojej woli. Dopiero wówczas wszystkie rzeczy zajmą właściwe miejsce.
Podejmując pracę dla PANA, musimy sobie zdać sprawę ze swojej sytuacji. Należy przede wszystkim uświadomić sobie, że sami z siebie nic uczynić nie możemy. Sami też nie możemy osiągnąć doskonałości i sukcesów ani w swoim własnym życiu, ani w podejmowaniu jakiejkolwiek pracy. Jedynie BÓG może nadać sens i wartość naszej pracy dla PANA i uczynić ją pożyteczną. Nasze własne usiłowania zawsze zakończą się klęską i niepowodzeniem. Nie możemy ani na chwilę ulec pokusie, że można mieć powodzenie w pracy dla PANA i osiągnąć dobre wyniki swoją własną umiejętnością. Jest rzeczą bardzo istotną, że podejmując pracę dla PANA musimy stanowczo rozprawić się z grzechem. Nieświęta praca nie może przynieść świętych owoców. Zwycięstwo nad grzechem i nienawiść do grzechu jest darem DUCHA Świętego.
Wiele rozmaitych czynności nazywamy pracą dla PANA, choć ON nigdy się do nich nie przyzna. Jakże często usiłujemy pod pobożnym płaszczykiem pracy dla PANA przemycić swoje własne cele. Dla jednych może to być pragnienie władzy, sukcesów, sławy czy popularności. Dla innych może to być pycha i chęć wywyższenia własnego ja, pokazanie własnych umiejętności, czy wiedzy. A jeszcze dla innych mogą to być poprostu przywileje i korzyści materialne. Oczywiście, najczęściej to dostrzegamy u innych; ale jakże trudno ocenić samego siebie. Dziwimy się nieraz, że gdy przychodzą mało znaczące próby i cała nasza praca płonie. A przecież po ludzku rzecz biorąc, nasze własne cele mogą być dobre. Lecz BÓG nie chce z tym mieć nic wspólnego. ON nie chce naszych dobrych dzieł, natomiast pragnie, abyśmy byli Jego sługami we wszystkim i wypełniali wiernie Jego wolę jako PANU. Bywa również i tak, że w swoją służbę wkładamy całe serce i duszę mając na uwadze tylko PANA, a mimo to spotyka nas niepowodzenie.
Zadajemy, więc sobie pytanie:, w czym zawiniliśmy albo, co teraz powiedzą inni? To tylko ludzki strach. Nie martwmy się taką oceną. Przecież BÓG najlepiej wie jak pracowaliśmy dla Niego i ile serca włożyliśmy, aby przyniosło to chwałę PANU. Tylko ON zna najlepiej nasze motywy i działania i do niego należy ocena. Wiele z tego, co wydaje nam się szczerym złotem, podczas Jego próby spłonie. Wiele też rzeczy, do których tak mało przykładaliśmy serca i które tak nisko ocenialiśmy, okażą się według BOŻEJ miary bardzo wartościowe.
Na zakończenie warto nadmienić, że odrodzony chrześcijanin nie poprzestaje jedynie na zaspakajaniu swoich podstawowych potrzeb, ale zawsze szuka wartości wyższych, trwalszych i nieprzemijających. Często nawet nie uświadamiamy sobie dokładnie, czego właściwie szukamy i za czym tęsknimy. Jednak tą niezaspokojoną tęsknotę może zaspokoić jedynie BÓG. Wokół nas spotykamy ludzi, którzy szukają prawdy i właściwej drogi prowadzącej do poznania BOGA. Zwróćmy uwagę, jaka wielka odpowiedzialność spoczywa na tych wszystkich, którzy mówią o sobie, że są chrześcijanami i znają PANAJEZUSA. Otaczający nas świat chce w nas widzieć PANA JEZUSA. Dlatego każdy z nas powinien zadać sobie pytanie:, Jakie są moje słowa i czyny? Te słowa są skierowane do wszystkich tych, dla których CHRYSTUS PAN stał się ZBAWICIELEM i którzy narodzili się na nowo. Każdy, kto próbował własną siłą stać się lepszym, sprawiedliwszym, musi przyznać, że to jest niemożliwe. Jakie więc jest wyjście z tej sytuacji? PAN JEZUS powiedział:, „Kto chce MI służyć, niech idzie za MNĄ.” A więc być podobnym do PANA JEZUSA, to znaczy naśladować GO. Dla wszystkich tych, dla których PAN JEZUS będzie widoczny, którzy GO będą naśladować, przeznaczone są wspaniałe obietnice BOŻE. PAN JEZUS powiedział:, „Jeśli kto chce MI służyć, niech idzie za MNĄ, a gdzie JA jestem, tam i sługa mój będzie; jeśli kto MNIE służy, uczci go OJCIEC mój.” (Jan 12,26).
Módlmy się!
Ukochany mój ZBAWICIELU nie jestem wstanie wyrazić wdzięczności, za te wszystkie obietnice zawarte na stronicach Pisma Świętego. Jestem CI wdzięczny, że z TOBĄ mogę przezwyciężać wszelkie życiowe przeszkody i że w Twoje ręce mogę złożyć całe swoje życie. Niech będzie uwielbione i wywyższone Twoje święte Imię w moim sercu teraz i w wieczności. Amen.