Audycja nr: 246 Przygotował: Pastor Henryk Zagrodnik Tekst biblijny: Ewangelia św. Jana 3:5,6 Data opublikowania: 14. 08. 2004 Czas odtwarzania: 23:17 min Rozmiar pliku: 3142 kB Posłuchaj/Pobierz |
PAN JEZUS powiedział, że człowiek nie może ujrzeć Królestwa BOŻEGO tak długo, dopóki nie narodzi się na nowo. Nie może go nawet zobaczyć, nie mówiąc już o wejściu do niego. Oczy cielesne, fizycznie mogą zobaczyć jedynie przedmioty materialne i ziemskie. Ale żeby BOGA zobaczyć, BOGA, który jest DUCHEM, człowiek musi się narodzić z DUCHA. O tym informuje nas Pismo Święte w Ewangelii Jana 3,5-6 gdzie czytamy:, „Jeśli się, kto nie narodzi z wody i z DUCHA nie może wejść do Królestwa BOŻEGO. Co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z DUCHA duchem jest.” W tedy nie tylko zobaczymy GO naszymi duchowymi oczami, ale także będziemy razem z NIM panować i królować na zawsze. Gdy jednak człowiek przychodzi w opamiętaniu i w wierze do PANA JEZUSA, to DUCH Święty zaczyna w nim pracować i w ten sposób człowiek rodzi się na nowo i staje się nowym stworzeniem. I wtedy też Królestwo BOŻE albo Raj rozpoczyna się w jego sercu, tak jak PAN powiedział do umierającego łotra: „Dzisiaj będziesz ze MNĄ w Raju.” To słowo mówi nam o wszechpoznaniu naszego PANA JEZUSA i Jego władzy nad Rajem.
PAN JEZUS nie powiedział: „Być może, po jakimś czasie, będziesz mógł wejść do Raju.” Lub „najpierw JA pójdę, uzyskam polecenie od OJCA i poczynię w twojej sprawie pewne przygotowania.” Nic z tych rzeczy! Nasz PAN i Mistrz autorytatywnie dał obietnicę i przyniósł pociechę umierającemu łotrowi. Że tak powiem był to pierwszy owoc PANA JEZUSA Jego śmierci na Krzyżu, gdzie go wziął ze Sobą do Raju. Podobnie i teraz ci, którzy z NIM zostali ukrzyżowani dla grzechu i dla świata, narodziwszy się na nowo, wchodzą tegoż samego dnia do Raju, do Królestwa BOŻEGO, by znaleźć tam radość i pokój serca. Ludzie nieodrodzeni, czyli ludzie tego świata jednak nie mogą przeżywać tego pokoju, ani oglądać tego Raju i nie mogą także zrozumieć, co one znaczą. Każdemu człowiekowi BÓG daje szansę opamiętania, narodzenia się na nowo i wejścia do Królestwa BOŻEGO. Np. PAN JEZUS wiedział, jakim człowiekiem jest Judasz Iszkariot. Wiedział, że on GO zdradzi; jednakże nigdy z nim nie postępował w sposób nieprzyjazny, lecz przeciwnie, dał mu bezcenną sposobność życia w społeczności z Sobą, odpierając tym samym argument ludzki, który głosi, że źli nie mają żadnych szans. A Judasz był tak głupi, że zamiast opamiętać się i wrócić do PANA JEZUSA z prośbą o przebaczenie, odszedł i popełnił samobójstwo.
Dzisiaj także wiele ludzi popełnia podobne grzechy i zamiast wejścia do Raju i do Królestwa BOŻEGO, odchodzą na miejsce swoje, na wieczne potępienie. Przez to miejsce lub piekło należy rozumieć stan cierpienia i tortur, które człowiek tworzy w sobie aktem swej wolnej woli w nieposłuszeństwie BOGU. Nie jest to nazwa żadnego miejsca, ponieważ nie jest ono cząstką bytu BOŻEGO, który jest Wszechobecny. Jest to raczej stan, sytuacja, warunki, za który nie jest odpowiedzialny Święty BÓG. Prawdziwi czciciele BOGA będą na wieki uratowani i zbawieni od tego stanu grzechu i męczarni. Tam gdzie jest BÓG, tam też jest Niebo, albo inaczej Królestwo BOŻE. Prawdziwi czciciele BOGA, w okolicznościach trudnych czy łatwych, w śród przyjaciół czy wrogów, w tym świecie czy w następnym, w ogóle na każdym miejscu, są radośni, gdyż zawsze żyją w BOGU Wszechobecnym, a ON w nich. I to jest Królestwo BOŻE. Ewangelista Łuk.17,20-21 informuje nas o tym w słowach: „Zapytany zaś przez faryzeuszy, kiedy przyjdzie Królestwo BOŻE, odpowiedział im JEZUS i rzekł: Królestwo BOŻE nie przychodzi dostrzegalnie, ani nie będą mówić: Oto tutaj jest albo tam; oto, bowiem Królestwo BOŻE jest pośród was.”
Z drugiej strony, grzesznik, choć zewnętrznie ma życie dostatnie i łatwe, nie jest wstanie pozbyć się niepokoju własnego serca. Nawet gdyby dostał się do Nieba. Byłoby ono dla niego piekłem, gdyż piekło nosi on w swoim sercu. Dopiero, więc wtedy może wejść do Królestwa BOŻEGO, kiedy jego serce zostanie zmienione a sam grzesznik zostanie narodzony na nowo. Królestwo BOŻE jest Królestwem miłości. Podobne jest do tego, co pewien pobożny człowiek widział we śnie. Mianowicie przybył on do pewnego kraju, w którym jeszcze nie był dotąd i był bardzo zdziwiony, że jego mieszkańcy bardzo serdecznie go powitali. Przywitali się z nim jak starzy przyjaciele lub bracia, witając się wzajemnie po długiej rozłące. Idąc dalej ujrzał duże domy wyposażone w bardzo drogie i piękne przedmioty. Ich właściciele wychodząc, nie zamykali ich na klucz, drzwi zostawiali otwarte, bo nikt nie obawiał się żadnych złodziei. Na zadane pytanie jeden z mieszkańców powiedział: „Tutaj nie ma takich ludzi jak złodzieje. Albowiem jedynie wtedy, gdy serca są zamknięte dla BOGA trzeba zamykać drzwi domów. Gdy drzwi serca są otwarte dla BOGA i ON w nich mieszka, nie ma potrzeby zamykania drzwi na klucz, ponieważ Królestwo BOŻE jest Królestwem miłości i znajduje się w sercu, a ludzie w tej miłości pragną służyć i czynić dobro jedni drugim.”
Idąc nieco dalej, człowiek ten ujrzał ludzi i aniołów uwielbiających wspólnie BOGA, w jedności serc, a pośród nich był także CHRYSTUS PAN. BÓG wcielony, ucieleśnienie miłości. Jak gdyby bezwiednie człowiek ten zawołał: „Oto Królestwo BOŻE, nasz prawdziwy wieczny dom, do którego tęskni ludzkie serce.” Rozpoczyna się ono w sercu wierzącego już w doczesnym świecie, ale w wieczności jest jego ostateczny kształt. Tam już nie będzie cierpienia ani niepowodzeń, ani śmierci. Tam jest wieczne życie i wieczna radość.
Żyjemy w okresie działalności Kościoła Chrystusowego na Ziemi, w oczekiwaniu na powrót Głowy i PANA Kościoła PANA JEZUSA CHRYSTUSA. Jest tylko jeden cel pracy Kościoła na Ziemi: Świadectwo o PANU JEZUSIE, wypełnienie Jego nakazu: „Wy jesteście świadkami tego.” Oraz:, „Głoście Ewangelię wszystkiemu stworzeniu.” Cała ziemska działalność Kościoła, wszelkie nasze czynności z tym związane zwykliśmy nazywać „praca dla PANA.” Jakże jednak często obserwujemy rozmaite pojmowanie tego pojęcia, jakże różne treści w nie wkładamy. Prawidłowe rozumienie istotnej treści tego pojęcia jest rzeczą niezmiernej wagi dla wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób biorą udział, lub chcą brać udział w tej pracy. Odnosi się to do wszystkich żywych członków żywego Kościoła, więcej – jest to konieczność i powinność spoczywająca na wierzących. Przede wszystkim powinniśmy sobie uświadomić, że nie ma pracy dla PANA jako takiej. ON nie potrzebuje naszej pracy, ON nie chce naszych ofiar i nie chce abyśmy GO chwalili rękami.
Cała nasza praca, to służba innym dla CHRYSTUSA PANA. Nie dla zapłaty czy korzyści, nie ze strachu przed karą lub naganą, lecz z czystej miłości dla NIEGO. Czyn z miłości przestaje być obowiązkiem a jest naturalnym odruchem serca, bo inaczej nie można. Myli się ten, ktokolwiek uważa, że podejmując jakąś pracę dla PANA lub urząd w Kościele, że przywilej ten spotyka go, dlatego, że jest trochę lepszy niż inni. Że należy do wybranej elity Kościoła, że ma odpowiednie wykształcenie teologiczne lub ogólne. Tu chodzi o coś zupełnie innego. BÓG może zrealizować Swoje plany bez kogokolwiek z nas. Ale PAN JEZUS ma tylko jeden ostateczny cel dla każdego z nas: uczynić nas bardziej podobnymi do NIEGO. PANU JEZUSOWI zależy na naszej relacji z NIM. Tylko ON ma być PANEM a my Jego sługami. ON jako PAN musi nas wziąć w Swoje ręce i ukształtować wg. Swojej woli. Dopiero wszystkie rzeczy zajmą swoje właściwe miejsce.
Podejmując pracę dla PANA, musimy sobie zdać sprawę, że ON uzdolnił nas, abyśmy byli sługami Nowego Przymierza. Sami z siebie nie możemy osiągnąć doskonałości Jedynie BÓG może nadać sens i wartość naszej pracy dla PANA. Zatem podejmując pracę dla PANA musimy uznać PANA JEZUSA, jako władcę, a siebie samych tylko jako sługi. Praca dla PANA jest służbą. Ani na chwilę nie możemy ulec pokusom, że osiągnęliśmy powodzenie w pracy dla PANA, ale stanowczo musimy się rozprawić z grzechem i nienawidzić jego konsekwencji. Nie święta praca nie może przynieść świętych owoców. Zwycięstwo nad grzechem i nienawiść do grzechu jest darem DUCHA Świętego. Wiele rozmaitych czynności nazywamy pracą dla PANA, choć PAN JEZUS nigdy się do nich nie przyzna. Pod płaszczykiem pobożności często chcemy przemycić własne cele. Dla jednych może być pragnienie władzy. Dla innych chęć wywyższenia własnego „ja.” Jeszcze dla innych mogą to być korzyści materialne. Oczywiście, że łatwo to dostrzegamy u innych, ale jakże trudno jest ocenić samych siebie. Nasze cele, po ludzku mówiąc, nie mogą być dobre. Lecz BÓG nie chce mieć z tym nic wspólnego. Nie chce naszych dobrych dzieł, natomiast pragnie, abyśmy będąc Jego sługami we wszystkim wiernie wypełniali Jego wolę, jako PANU.
Módlmy się!
Uwielbiamy CIĘ wielki BOŻE nasz, żeś nam darował WYBAWICIELA i dobrego PASTERZA – SYNA Swego umiłowanego, który umiłował nas grzesznych, znajdujących się w wiecznym zginieniu. Dziękujemy CI PANIE JEZU za Twoją śmierć i zmartwychwstanie i za tą nadzieję, że i my zostaniemy wzbudzeni z martwych i tak zawsze będziemy z TOBĄ. Prosimy CIĘ serdecznie za tymi, którzy jeszcze nie należą do CIEBIE, aby i oni otworzyli serce swoje i przez wiarę w Słowo Twoje stali się Twoja własnością. Amen.