Audycja nr: 231 Przygotował: Pastor Henryk Zagrodnik Teksty biblijne: Ewangelia św. Łukasza 9:23; Księga Izajasza 64:1 Data opublikowania: 01. 05. 2004 Czas odtwarzania: 20:31 min Rozmiar pliku: 2769 kB Posłuchaj/Pobierz |
Dowiadujemy się z relacji Ewangelistów, że PAN JEZUS CHRYSTUS pojawił się na ziemi jako dziecię i przeszedł przez wiek młodzieńczy, jak każdy człowiek. Gdy więc w wieku lat trzydziestu wystąpił publicznie, był ludziom bardzo bliski. Zaraz jednak ujawniło się działanie Jego boskiej mocy i mądrości w cudownej władzy nad chorobami, śmiercią, potęgami zła nad przyrodą i materią. Ludzie mogli bezpośrednio, bez sztucznego dystansu, bez strachu obcować ze świętością i bóstwem. Było to wydarzenie wyjątkowe w całej historii ludzkości i wywarło na jej bieg ogromny wpływ. Sytuacja współczesnych PANU JEZUSOWI świadków Jego życia była jednak nadzwyczaj trudna. Zdumiewające zjawiska, które oglądali nie mieściło się w ramach ich doświadczeń życiowych. Nie wiedzieli, co z nim począć. Chociażby w przypadku, kiedy niemy od urodzenia, przez cudowną moc PANA JEZUSA nagle zaczyna poprawnie mówić. Z ust tłumów wyrywa się okrzyk: „Nigdy nie widzieliśmy czegoś podobnego!” Dotychczas przywykli oni do oglądania mocy i władzy w aureoli strachu i grozy. Żelazne legiony rzymskie na tych terenach były uosobieniem tej władzy. Budziły one respekt swą siłą i zdyscyplinowaniem. Tu natomiast oglądali moc życzliwą, pełną współczucia, nie żądającą niczego dla siebie. „JA jestem wśród was jako ten, który służy.” – powiedział o Sobie PAN JEZUS.
Na pewno świadkowie takiego objawienia mocy musieli czuć się nieswojo. Nie ze strachu w prawdzie, ale ze względu na światło, jakie rzucało ono do wnętrza ich serc i ich postępowania. Bowiem w świetle tego, co widzieli, nie byli tacy dobrzy, za jakich się uważali. Odwrotnie, czuli się beznadziejnie niedoskonali. Postępowanie PANA JEZUSA stawiało przed każdym człowiekiem osobiste pytanie. Byli, więc tacy, którzy nienawidzili PANA JEZUSA za to, że ściągnął ich z piedestału, który sobie zbudowali w swoim mniemaniu i w opinii ludzi. Byli to najczęściej religijni przywódcy ludu i arystokracja. Ci zdecydowanie odrzucili wezwanie PANA JEZUSA do nawrócenia. Jeśli czytamy w Ewangeliach o tłumach, które ciągnęły za PANEM JEZUSEM, to możliwe, że składały się one przede wszystkim z potrzebujących pomocy i szukających zaspokojenia swojej ciekawości. Tacy również, po otrzymaniu pomocy i nasyceniu ciekawości, uchylali się od wezwania do nawrócenia.
Tylko nieliczni, widząc moc BOŻĄ współczującą i życzliwą, nie lekceważyli jej wezwania. Ci właśnie stali się uczniami. Chodzili za PANEM JEZUSEM, pomimo że wszystkiego nie rozumieli, czego byli świadkami. Byli wewnętrznie uczciwi i posłuszni, nie szukali wykrętów, gdy byli postawieni przed faktami. Im też PAN JEZUS pragnął powierzyć najpierw Swoją tajemnicę, a następnie Swoje dzieło. „Gdy raz modlił się na osobności – pisze Ewangelista Łukasz – a byli z NIM razem i uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem:, Za kogo MNIE ludzie uważają? Oni odpowiedzieli: Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał. Zapytał, więc ich: A wy, za kogo MNIE uważacie? Piotr odpowiedział: TY jesteś MESJASZ, SYN BOGA żywego. Lecz ON surowo im przykazał, żeby nikomu o tym nie mówili, i dodał: „SYN CZŁOWIECZY musi wiele cierpieć, będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie, będzie zabity a trzeciego dnia zmartwychwstanie.” Potem rzekł do wszystkich: „Jeśli kto chce być MOIM uczniem, niech się zaprze samego siebie, niech z każdym dniem bierze swój krzyż na siebie i niech idzie za MNĄ.” (Łuk.9,23).
Na ogół tłumy, które zazwyczaj otaczały PANA JEZUSA, wyrażały się o NIM z uznaniem. Eliasz, Jan Chrzciciel – były to wówczas sztandarowe imiona. Jednak tłumy te nie odgadły tajemnicy SYNA CZŁOWIECZEGO. Nikt nie mógł zrozumieć PANA JEZUSA, kto nie był szczery wobec Jego żądań uwierzenia i nawrócenia. Kto podzielał tylko opinię tłumu – nie był godzien uczniostwa, ani posiadania tajemnicy PANA JEZUSA. Nie jest, więc prawdą, że umysł jest zdolny do niezależnych sądów, przynajmniej nie w odniesieniu do najważniejszych zagadnień życia ludzkiego. I dzisiaj panuje wiele opinii o PANU JEZUSIE CHRYSTUSIE. Uważa się GO za nauczyciela, moralistę i rewolucjonistę. Podzielanie jednej z tych wysokich opinii nikomu do niczego nie pomoże. Czy jesteśmy zdolni do niezależnego sądu? Kim dla każdego z nas jest PAN JEZUS? Od odpowiedzi na to pytanie zależy, czy możesz stać się uczniem PANA JEZUSA. Jeśli pragniesz nim być, musisz rozpocząć od uczciwego zbadania faktów o PANU JEZUSIE i znalezienia odpowiedzi na to pytanie.
` Piotr odpowiedział: Ty jesteś CHRYSTUS, posłany przez BOGA jako ZBAWICIEL. A więc w odróżnieniu od tłumów, Piotrowi dane było rozpoznać tajemnicę CHRYSTUSA PANA, jako tego, który miał przyjść, BOGIEM, który zstąpił do ludzi. A więc kimś więcej niż prorok. Teraz Piotr będzie mógł pojąć drugą część tajemnicy: Oto ten CHRYSTUS PAN pójdzie drogą, która nie jest drogą uznania ani sławy. Musi cierpieć....będzie odrzucony, zabity, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie. Piotr był tak przerażony, że na to ostatnie słowo nie zwrócił uwagi. Musiało jeszcze upłynąć dużo czasu, zanim zrozumiał tę drogę poniżenia, którą SYN BOŻY wybrał dla ratowania człowieka od grzechów. Przeżywał kryzysy, ale to pierwsze wyznanie i posłuszeństwo pomogło mu nie tylko zrozumieć drogę zbawienia, ale i pójść nią samemu. Po Swoim zmartwychwstaniu, bowiem, PAN JEZUS wysłał go wraz z innymi uczniami, aby szli na cały świat i głosili Ewangelię zbawienia.
Drogi Przyjacielu! Kim dla ciebie jest PAN JEZUS? Jeśli uczciwie zbadasz fakty, zrozumiesz, że był ON BOGIEM i Jego przyjście jest związane z twoją osobistą sytuacją wobec BOGA. Jeżeli nie będziesz domagał się opinii tłumów, jak to zresztą wielu czyni, przyjmiesz GO do swojego życia i staniesz się Jego uczniem. Poznasz Jego tajemnicę i weźmiesz udział w wielkim dziele, które ON zapoczątkował, w dziele odrodzenia rodzaju ludzkiego. Z całą pewnością staniesz również przed perspektywą krzyża, jak: odrzucenia, niezrozumienia, cierpienia. Ale wiedz, że droga uczniostwa CHRYSTUSA PANA prowadzi do zmartwychwstania sprawiedliwych i do chwały.
W starym Testamencie prorocy bardzo ubolewali nad stanem religijnym swojego narodu, bo wszędzie panoszył się grzech. Lud odwracał się od modlitwy, pogardzał swoim BOGIEM. Nabożeństwa i ofiary stały się czczą formalnością. Ludzie chodzili do świątyni, ale wzajemnie kłócili się, szemrali i zwalczali. Ich religia została spłycona i pozbawiona jakiejkolwiek mocy. Należeli do niej jedynie, dlatego, że wyznawali ją ich rodzice. Analogiczna sytuacja dzieje się dzisiaj w wielu rodzinach w naszym kraju, którzy uważają się za chrześcijan. Coraz mniej jest tych, którzy oddają swoje życie pod kierownictwo DUCHA Świętego. Wszelkie napomnienia proroka Izajasza nie były traktowane poważnie. Religijny lud izraelski odwrócił się do BOGA plecami. Śpiewał MU pieśni, składał ofiary, za które żądał błogosławieństwa, szanował kapłanów, ale nie liczył się z nakazami BOŻYMI, nie chciał słuchać Jego słów i stosować się do Jego Prawa.
Pod wieloma względami podobnie jest dzisiaj. Cały nasz kraj jest gęsto usiany budynkami kościelnymi, które nieraz są pełne wiernych. Wiernych? Ale komu wiernych? Czy wszyscy znajdujący się w Kościele znają Słowo BOŻE? Podobnie jak starożytni Izraelici, śpiewają hymny, składają ofiary, ale nie liczą się z BOGIEM. Pobożność udawana nie ma w sobie żadnej mocy. Coraz więcej w Kościele spotyka się świeckości, otępienia i martwoty. Dlatego tak rzadkie są teraz nawrócenia do BOGA i tak mało zainteresowania zdobywaniem dusz dla CHRYSTUSA PANA. Jak naprawić ten stan rzeczy? Wielu osobiście stwierdza, że odeszli od BOGA. Ci wszyscy powinni dołączyć swój głos do modlitwy proroka Izajasza: „Obyś rozdarł Niebiosa i zstąpił, oby przed Tobą zatrzęsły się góry.” (Izaj.64,1). W naszym życiu pełno jest gór i dolin, które dzielą nas od siebie i od BOGA. Nierówności te usunąć może jedynie obecność samego BOGA. Jego obecność w nas i z nami wyrówna drogę naszego życia. Gdy Jego DUCH nas prowadzi, jesteśmy dziećmi BOŻYMI.
Obyś rozdarł Niebiosa.... Słowa te wyrażają uczucie tęsknoty za BOGIEM i Jego pełnym objawieniem. Są one krzykiem duszy spragnionej BOGA. W czasie przebudzenia religijnego w Indonezji, które rozpoczęło się tam w 1965 roku, ludzie pieszo szli dziesiątki kilometrów, aby słuchać Słowa BOŻEGO. Z płaczem wyznawali swoje grzechy i prosili BOGA o przebaczenie. Pismo Święte jest do dziś tam rozchwytywane. Tysiące ludzi tam się nawraca do BOGA. Zjawiska tego nie da się inaczej wyjaśnić, jak zstąpieniem samego BOGA, który Swoją obecnością poruszył odwieczną tęsknotę dusz ludzkich za Swoim STWORZYCIELEM. Właśnie takiego przebudzenia potrzebujemy w naszym kraju. Tylko szczera modlitwa w opamiętaniu świadczyć może o naszej tęsknocie za BOGIEM. Modlitwa zbliża nas do BOGA i umożliwia nam prowadzenia poprawnego życia chrześcijańskiego.
Módlmy się!
PANIE BOŻE, zstąp i przebudź nasz kraj do życia i oddania się w posłuszeństwo Twojemu Słowu. Pozwól nam przeżywać Twoją obecność w naszych sercach. Oczyść nasze życie od grzechu, zaspokój nasze pragnienia i tęsknoty za obfitym rozlaniem się Twojej łaski w naszym kraju i nawróceniem wielu dusz. Wołamy o to w Imieniu PANA JEZUSA i wyłącznie dla Twojej chwały. Amen.