W ożywieniu duchowym, jakie nawiedziło Śląsk Cieszyński w pierwszej dekadzie 20 wieku, od początku ogromną rolę odgrywały pieśni duchowe. Nie tylko na wspólnych zgromadzeniach, lecz przede wszystkim w najróżniejszych okolicznościach życia codziennego poszczególnych osób i rodzin. Śpiewano w domu, przy pracy, w czasie odpoczynku, podczas wizyt, w podróżach, a nawet w nocy w przerwach między snem. W Dolnym Żukowie, który później stał się siedzibą władz „Związku dla Stanowczego Chrześcijaństwa”, do nawrócenia rodziny Górniaków, gospodarzy przyszłego domu modlitwy, doszło po usłyszeniu przez nich pieśni duchowej, zaśpiewanej w ich ogrodzie przez dwie młode siostry. W powstających potem szybko dalszych zborach (Niebory, Gródek, Sucha, Tyra, Ustroń, Hażlach, Cieszyn itd.) śpiew zborowy przy akompaniamencie fisharmonii stanowił ważną część zgromadzeń, niebawem zaczęły też działać chóry, a nawet orkiestry.
Pieśni, przepisywane początkowo odręcznie, zostały wkrótce zebrane i w roku 1919 ukazał się drukiem pierwszy śpiewnik „Związku” pod nazwą „Pieśni Pielgrzyma”, liczący sto kilkanaście pieśni. Entuzjastą i głównym motorem tej i innych inicjatyw, związanych ze śpiewem, był brat Jan Glajcar z Końskiej, z zawodu hutnik, samouk, który jednak otrzymał od Pana szczególne zamiłowanie do pieśni i muzyki duchowej, a także nieprzeciętne obdarowanie w tym zakresie. Przez szereg dziesięcioleci tłumaczył on na język polski setki pieśni z niemieckiego, słowackiego i czeskiego, napisał też wiele własnych, działał jako dyrygent chórów, prowadził orkiestrę dętą, przepisywał nuty dla chórów i orkiestry, uczestniczył w redakcji kolejnych śpiewników, grywał w zborach na fisharmonii, dawał poszczególnym osobom lekcje śpiewu oraz gry na fisharmonii i na instrumentach dętych itd.
Pieśni w tym pierwszym śpiewniku, jak i późniejszych, pochodziły częściowo z innych, wcześniejszych polskojęzycznych śpiewników, w tym przede wszystkim z „Harfy Syjońskiej”, wydanej przez „Społeczność Chrześcijańską”, działającą przy Kościele Ewangelicko-Augsburskim, oraz z „Kancjonału” tegoż kościoła, częściowo z tłumaczeń z śpiewników niemieckojęzycznych, takich jak Reichsharfe, Pfingstjubel, Reichslieder, Rettungsjubel i innych, ze słowackiego śpiewnika „Piesne Sionské”, z rosyjskojęzycznych „Piesni Strannika” i „Gusli”, a prócz tego z kilku śpiewników czeskich, zaś w późniejszym okresie (po 2 wojnie światowej) z śpiewników angielskojęzycznych. Nie tłumaczono, rzecz jasna, wszystkiego, lecz tylko pieśni najwartościowsze. Stanowiło to swoisty filtr, dzięki któremu zasób pieśni w zborach „Związku” stawał się stopniowo skarbcem najcenniejszych pereł muzyki ewangelicznej wszystkich krajów i wszystkich czasów. Z rodzimych autorów pieśni wymienić można takich jak: Paweł Sikora, Karol Hławiczka, Jan Glajcar, Józef Kajfosz, Karol Brózda, Ruta Śniegoń.
Drugie wydanie śpiewnika „Związku”, już pod nazwą „Śpiewnik Pielgrzyma”, ukazało się w roku 1923 i zawierało aż 439 pieśni, co obrazuje wielką dynamikę na tym polu. Trzecie wydanie ukazało się w roku 1935 i zawierało 404 pieśni. Śpiewniki te prócz zaspakajania potrzeb lokalnych zborów „Związku” docierały też w głąb Polski i do zborów polskojęzycznych w innych krajach, jak Francja, Stany Zjednoczone, a nawet Ameryka Południowa. Na terenie Śląska Cieszyńskiego „Śpiewnik Pielgrzyma” był też używany przez niektóre inne ugrupowania ewangeliczne, w szczególności wydanie drugie śpiewnika używane było przez długie lata w zborach Wolnych Chrześcijan. Ponieważ wszystkie te śpiewniki były bez nut, do prowadzenia śpiewu w zborach konieczne były liczne śpiewniki nutowe niemieckie, słowackie, czeskie i rosyjskie, do których odnośniki podawane były w śpiewnikach przy poszczególnych pieśniach. Tych śpiewników z nutami brak było w Polsce i innych krajach, toteż nie wiedziano tam, na jakie melodie śpiewać poszczególne pieśni. Prowadziło to do swoistej twórczości — brano melodie z jakiejś innej znanej pieśni lub tworzono „nutę własną”. W Polsce jeszcze dziś wiele pieśni z „Śpiewnika Pielgrzyma” w niektórych zborach śpiewa się na swoiste melodie, przeważnie molowe, przekazywane sobie z pokolenia na pokolenie. Pewien zbór na Kresach Wschodnich — w Krzemieńcu wydał nawet przed 2 wojną światową własny „Śpiewnik Pielgrzyma” z nutami na jeden głos, aby w ten sposób rozwiązać ten problem, lecz i w tym śpiewniku wiele pieśni miało swoiste melodie, gdyż jego wydawcy nie znali prawdziwych. Warto jeszcze wspomnieć, że część nakładu 3 wydania „Śpiewnika Pielgrzyma” z roku 1935 pozostała w drukarni Kutzera w Czeskim Cieszynie, gdzie zastał ją wybuch wojny. Życzliwym pracownikom drukarni udało się ukryć i przechować ten nakład przez cały okres okupacji niemieckiej i dopiero wojsko radzieckie wywiozło to wszystko w nieznanym kierunku jako łup wojenny.
Zaraz po 2 wojnie światowej zaczęto myśleć o kolejnym wydaniu „Śpiewnika Pielgrzyma”, po pierwsze ze względu na wzrost liczebności zborów (nawracało się wtedy wiele młodych ludzi), po drugie ze względu na liczne nowe pieśni, które wtedy krążyły, i po trzecie ze względu na brak śpiewnika z nutami. Przystąpiono więc już w roku 1946 do systematycznych przygotowań nowego śpiewnika. Ponieważ „Związek” współpracował wtedy dość ściśle ze „Społecznością Chrześcijańską”, gdzie także odczuwano te same potrzeby, pierwszą koncepcją był wspólny śpiewnik dla obu tych ugrupowań. Dzięki temu do zespołu przygotowującego śpiewnik weszły osoby ze „Społeczności” takie jak prof. Karol Hławiczka, braterstwo Gawlasowie i kilka innych. Ze strony „Związku” motorem pracy nad śpiewnikiem był oczywiście Jan Glajcar, a także Karol Kajfosz, nauczyciel, dyrygent i organista, od strony duchowej zaś dziełu temu patronowali bracia starsi: Karol Kaleta i Paweł Wojnar. Po pewnym czasie stosunki ze „Społecznością” uległy ochłodzeniu i prace nad śpiewnikami przebiegały już oddzielnie. Utrzymano tylko współpracę z prof. Karolem Hławiczką, gdyż jako muzyk (kompozytor i pianista) był on jedynym specjalistą, uczestniczącym w pracach przygotowawczych. Nie uczestniczył w regularnych spotkaniach zespołu, lecz korygował muzykę i teksty pieśni, niektóre pieśni harmonizował i służył zespołowi jako doradca-specjalista.
Zespół spotykał się regularnie w Końskiej u brata Jana Glajcara, zazwyczaj dwa razy w tygodniu po południu, gdyż jego członkowie pracowali zarobkowo. Zbierano się koło 15.00 po południu, przybyli prosto z pracy jedli obiad u braterstwa Glajcarów lub Konderlów, po czym pracowano z reguły do godziny 19.00 lub dłużej. Na każdym spotkaniu rozpoczynano i kończono pracę wspólną modlitwą. Stałymi członkami zespołu byli przez cały czas Jan Glajcar i Karol Kajfosz, czasami bywał obecny br. Jan Żwak z Suchej, a z młodszych uczestniczyli często Jan i Karol Brózdowie, Jan Folwarczny, rzadziej Stanisław Heczko. Nieco później, jako najmłodszy w zespole, dołączył do niego na stałe Józef Kajfosz. Najwięcej uwagi poświęcano tekstom pieśni od strony duchowej i językowej, redagując je na miejscu w oparciu o najróżniejsze źródła (liczne śpiewniki polskie i śpiewniki obcojęzyczne), starając się zachować oryginalne myśli autora. Z reguły na jednym spotkaniu opracowano w ten sposób tylko kilka pieśni, rzadko więcej niż pięć, a czasami w ciągu całego spotkania zdołano opracować zaledwie jedną pieśń. Niektóre fragmenty brano sobie jako „zadanie domowe” i na następnym spotkaniu wspólnie dopracowywano tekst w oparciu o przyniesione z domu propozycje. Zawsze w ostatecznych ustaleniach stosowano zasadę jednomyślności.
W sumie praca nad śpiewnikiem trwała 12 lat, od 1946 do 1958. Trzeba podkreślić, że przebiegała ona w stale pogarszającej się sytuacji politycznej, w atmosferze wprowadzania komunizmu, a potem frontalnej walki władz komunistycznych z wszelkimi przejawami religijności. Brat Karol Kajfosz stracił pracę w szkolnictwie ze względu na przekonania religijne. Biorąc po ludzku, nie było żadnych realnych szans, by opracowany śpiewnik można było potem wydać drukiem. Sam „Związek” był szykanowany, a w końcu uległ likwidacji, zaś jego członkowie weszli w skład Kościoła Braterskiego. Mimo tej beznadziejnej sytuacji nie zaniechano pracy, odczuwając Boże prowadzenie i wierząc w nadejście lepszych czasów. W końcowej fazie prac przystąpiono do przygotowania manuskryptu. Wymagało to dwukrotnego ręcznego przepisania nut wszystkich pieśni oraz wpisanie pod nuty na maszynie uzgodnionych, ostatecznych tekstów, najpierw w oryginalnej wersji nut ze starszych posiadanych źródeł, a następnie, po korektach muzycznych zespołu i Karola Hławiczki po raz drugi „na czysto” bezpośrednio przed oddaniem do składu. W przepisywaniu nut uczestniczyli w szczególności bracia ze zboru w Suchej, zwłaszcza brat Alfred Wigłasz, który całe jedno przepisywanie wszystkich pieśni wykonał samodzielnie, a dalej Jan Żwak, Rudolf Stokłosa oraz inni bracia i siostry, którzy wykonali pozostałą część tej pracy. Wszystkie przygotowania do druku zakończono w czerwcu 1958 i z gotowym „dziełem”, sygnowanym jako „Śpiewnik Pielgrzyma z nutami, wydanie czwarte, na nowo opracowane”, zawierającym 673 pieśni, delegacja zborów polskich wyjechała do Rady Kościoła Braterskiego w Pradze.
Zdając sobie sprawę z nikłych szans wydania śpiewnika ze względu na małą liczebność odbiorców polskojęzycznych, członkowie zespołu pozostawali w kontakcie ze Zjednoczonym Kościołem Ewangelicznym (ZKE) w Polsce, do którego weszły zbory „Związku” z terenu Polski. Pojawiła się szansa, że śpiewnik ten zostanie wprowadzony w całym ZKE, składającym się z 5 różnych ugrupowań ewangelicznych. Władze ZKE zaczęły więc czynić starania o zezwolenie na import „Śpiewnika Pielgrzyma” z Czechosłowacji, co stało się możliwe dzięki politycznej „odwilży”, jaka nastąpiła w Polsce po październiku roku 1956. Z kolei brat Józef Kajfosz przeprowadził akcję informacyjną o śpiewniku w środowiskach polonijnych na Zachodzie, wysyłając próbki składu śpiewnika do Niemiec, Belgii, Francji, USA, Kanady itd. Bardzo interesowało się tym przedsiębiorstwo handlu zagranicznego dobrami kultury „Artia”, które liczyło na możliwość eksportu śpiewnika na Zachód. Był to niezmiernie istotny czynnik, który zaważył przy uzyskaniu zezwolenia na wydanie śpiewnika. Oficjalnie wydawcą miało być Centralne Wydawnictwo Kościelne w Pradze (UCN), które wystąpiło do Ministerstwa Kultury o zezwolenie i przedstawiło śpiewnik do cenzury. Wcześniej już zawodowy grafik, pan Mašek z Klánovic wykonał opracowanie graficzne i skład całego śpiewnika, nut i tekstu, na dużych arkuszach formatu A3, z którego potem miały być robione w pomniejszeniu klisze offsetowe, natomiast brat Józef Kajfosz z żoną Emilią, którzy mieszkali wtedy w Pradze, przeprowadzali korekty gotowych składów, przy czym brat Józef był też z ramienia zespołu odpowiedzialny za kontakty z panem Maškiem, Wydawnictwem, Artią, Radą KB i władzami. Nuty w wykonaniu pana Maška były bardzo dobrej jakości, w układzie na ten czas bardzo nowoczesnym, co wzbudziło podziw i pewne uczucie zazdrości u członków Rady Kościoła Braterskiego, którego ówczesny kancjonał był pod tym względem znacznie uboższy. W wydanym kilka lat później nowym kancjonale KB zastosowano nuty w oparciu o ten sam system, korzystając z usług tego samego grafika, pana Maška.
Niestety cenzura okazała się bezlitosna i zakwestionowała mnóstwo fragmentów w wielu pieśniach, a liczne pieśni kazała usunąć całkowicie. Szczególnie surowo potraktowano dział śpiewnika, zatytułowany „Bój wiary i zwycięstwo”, rozumiejąc zawarte tam treści w kategoriach walki przeciwko ateizmowi. Nastąpił potem kilkumiesięczny okres pertraktacji i wymiany listów, w których wyjaśniano duchowy sens zakwestionowanych treści i wskazywano na to, że z uwagi na gotowy skład z numeracją pieśni robienie zmian i usuwanie pieśni będzie bardzo czasochłonne i kosztowne. W tym samym czasie przedsiębiorstwo „Artia” przynaglało do pośpiechu, gdyż miało już z Polski zamówienie na 4000 egz. śpiewnika i kilka drobnych zamówień z Zachodu. W tej sytuacji zanoszono też usilne modlitwy o Bożą interwencję, gdyż po ludzku wyjścia nie było widać. I rzeczywiście Pan zainterweniował, gdyż przedstawicielom UCN udało się w końcu przełamać opór cenzorów. Po prostu „machnęli ręką” i Ministerstwo Kultury wydało zezwolenie. Do przygotowanej przez zespół wersji śpiewnika nie wniesiono ostatecznie ani jednej poprawki, nie usunięto z niego ani jednej pieśni. Śpiewnik oddano do druku w Czeskim Cieszynie, tu jednak pojawiła się nowa przeszkoda: Miejscowa komórka partii komunistycznej, zrzeszająca pracowników drukarni, zaprotestowała przeciwko drukowi śpiewnika i jej członkowie odmówili wykonywania prac drukarskich nad śpiewnikiem. Zaczęły krążyć nowe pisma i telefony między UCN, drukarnią, Artią i zespołem. Zakończyło się tym, że dyrektor drukarni otrzymał służbowy nakaz z centrali koncernu w Brnie, do którego należała drukarnia, zmuszający go do wykonania zamówienia. Druk wznowiono, ale fanatyczni ateiści osiągnęli przynajmniej tyle, że część nakładu śpiewników, przeznaczoną dla odbiorców wewnętrznych, czyli polskich zborów KB, wykonano na grubym, szarym, twardym papierze i oprawiono niedbale. Jednak część na eksport wykonano bardziej starannie, toteż była potem możliwość sprowadzania ładnych śpiewników z Polski.
Pod koniec roku 1959 nastąpił więc wreszcie długo oczekiwany, wymodlony, uroczysty moment odbioru śpiewników z drukarni i ich rozprowadzenia w zborach, co utrwalono na zdjęciach. Momentu tego nie doczekał główny inicjator tej pracy i niekwestionowany lider zespołu Jan Glajcar, który wniósł niewątpliwie największy wkład w powstanie śpiewnika, ponieważ krótko przedtem odszedł do Pana. Śpiewnik szybko rozpowszechnił się w zborach polskojęzycznych KB, a także w Polsce i w innych krajach, gdzie były polskie zbory. W chwili wejścia do użytku jego poziom i jakość były unikalne. Nie było równego mu śpiewnika w środowiskach ewangelicznych ani w Czechach, ani na Słowacji, ani w Polsce. W Polsce na długie lata zajął on pozycję wiodącą w tej kategorii, wyraźnie przyczyniając się do wzrostu poziomu muzyki religijnej w środowisku ewangelicznym. Z biegiem czasu wiele pieśni ze „Śpiewnika Pielgrzyma” weszło też do innych śpiewników różnych polskich ugrupowań ewangelicznych. Dzięki nutom w układzie czterogłosowym ze śpiewnika obficie mogły też korzystać kwartety, zespoły i chóry. „Śpiewnik Pielgrzyma” przez kilka dziesięcioleci był oficjalnym śpiewnikiem kościelnym w całym Zjednoczonym Kościele Ewangelicznym, a po jego reorganizacji służy nadal poszczególnym, teraz już samodzielnym ugrupowaniom.
O znaczeniu „Śpiewnika Pielgrzyma” w Polsce świadczy jego dalszy, już samodzielny rozwój na terenie Polski. W zborach, które go wprowadziły, zaczęto odczuwać brak pieśni, znanych i lubianych na terenie Polski, których w tym śpiewniku nie było. ZKE powołał więc kolegium redakcyjne w składzie: Józef Prower, Bolesław Winnik i Bronisław Stawiński, które zebrało brakujące pieśni. Rezultatem kilkuletnich prac tego kolegium była „Część II” śpiewnika, zawierająca 187 pieśni z numeracją od 674 do 860. W roku 1961 ukazał się w Warszawie „Śpiewnik Pielgrzyma, wydanie piąte, uzupełnione” bez nut, zawierający obie części czyli 860 pieśni. Ten śpiewnik „tekstowy” i jego późniejsze niezmienione dodruki trafiały też licznie do zborów polskich KB, gdzie korzystali z nich ci, którym nuty były niepotrzebne. W roku 1965 natomiast ukazał się w Warszawie wydany staraniem ZKE śpiewnik „Pieśni Kościelne” z nutami, do którego weszły: 1) Opracowana w Polsce druga część „Śpiewnika Pielgrzyma” z pieśniami od 674 do 860; 2) „Addenda”, zawierająca 15 pieśni numerowanych liczbami rzymskimi oraz 3) „Pieśni kościelne Stokrotki” zawierające 160 pieśni dla dzieci w układzie trzygłosowym, opracowanym przez Karola Hławiczkę. Nuty w całym tym śpiewniku wykonano w układzie graficznym, wzorowanym na „cieszyńskim” „Śpiewniku Pielgrzyma — wydaniu czwartym” z roku 1959. Ponieważ to importowane wydanie nutowe szybko się wyczerpało, a potrzeby wzrastały, ukazało się pod koniec lat 60-tych wydanie nutowe, sygnowane jako piąte, obejmujące niezmienione obie części oraz Addendę i Stokrotki — razem więc 1035 pieśni. W takiej postaci: śpiewnika tekstowego z 860 pieśniami i śpiewnika nutowego z 1035 pieśniami „Śpiewnik Pielgrzyma” był na terenie Polski kilka razy dodrukowywany bez zmian treści, zawsze kiedy wymagała tego potrzeba.
Jaki jest stan aktualny? Wiele zborów odeszło lub odchodzi od „Śpiewnika Pielgrzyma”, ale nie jest to trend powszechny. Niektóre środowiska, zwłaszcza Wolnych Chrześcijan i Ewangelicznych Chrześcijan, a także część zborów zielonoświątkowych w dalszym ciągu intensywnie z niego korzysta. Co więcej, można nawet zauważyć pewien nawrót do jego treści, pewne zapotrzebowanie na muzykę tego dawniejszego, spokojnego stylu. Ostatnio coraz liczniej pojawiają się kasety i płyty kompaktowe, na których znaczna część pieśni pochodzi ze „Śpiewnika Pielgrzyma”. Mimo że minęło ponad 40 lat od jego wydania, jest to śpiewnik nadal żywy i bardzo ceniony. Za mankament uważane są zbyt wysokie tonacje, które często przy śpiewie zbiorowym trzeba obniżać. Aczkolwiek rdzennych Polaków trochę razi w nim śląskie słownictwo, nie jest to widocznie wada zbyt istotna, skoro nie doprowadziła do przeróbek. Próba taka została podjęta w latach 80-tych w kręgach Kościoła Chrystusowego, gdzie wypuszczono nowe wydanie tekstowe, znacznie zmienione, z poprawionymi tekstami, usuniętymi niektórymi pieśniami i z dodanymi nowymi, ale śpiewnik ten generalnie nie przyjął się. Ogromna większość zborów wybrała pozostanie przy dotychczasowym. Co najmniej raz „Śpiewnik Pielgrzyma” z nutami został powielony w Anglii, a ostatni dodruk, w którym do nut dodano akordy gitarowe, miał miejsce tuż przed końcem 20 wieku. Pieśni ze „Śpiewnika Pielgrzyma” rozbrzmiewają także i w internecie, a pewna firma komputerowa, której szefem jest człowiek wierzący, oferuje na sprzedaż cały „Śpiewnik Pielgrzyma” — 1035 pieśni w postaci plików w standardzie MIDI do odtwarzania i przetwarzania na komputerach.
Niewątpliwie upływ czasu i towarzyszące mu zmiany sprawiają, że
rzeczy starzeją się i wymagają zastępowania nowymi. Przydałby się
śpiewnik równie solidnie opracowany, jak tamten, wolny od wad tamtego,
zawierający najcenniejsze pieśni, jakie powstały w ostatnim
czterdziestoleciu wraz z najcenniejszymi z tamtego, dostosowany do
dzisiejszych czasów i dzisiejszych potrzeb. Jeśli taki się pojawi,
„Śpiewnik Pielgrzyma” z roku 1959 przejdzie do archiwum i do historii.
Tymczasem jednak, póki co, służy on nadal, już piąte dziesięciolecie,
będąc pokrzepieniem i pobudką pielgrzymom na drodze do górnej
Ojczyzny.
J. K.