ŚWIADECTWO? ALEŻ TAK!

Prawdę mówiąc, to bardzo krótko zastanawiałem się, czy powinienem napisać to świadectwo. Zachęcony zostałem przez brata w Chrystusie, który jest naszym wstawiennikiem, naszym mentorem i który zna na bieżąco kłopoty i trudności Zamkowej.

Który bardzo dobrze wie, z jakimi olbrzymami zmagamy się nieomal każdego dnia.

Kiedy usłyszał, co dzieje się na Zamkowej, powiedział po prostu: — Napisz świadectwo — a moje serce odpowiedziało natychmiast: Ależ tak!

Nadciąga zima i właściwie to już powinniśmy drżeć ze strachu, myśląc jak wielu cudów potrzeba, byśmy ją przetrwali na Zamkowej. Mamy 28 stałych mieszkańców, każdego dnia przychodzi wielu biednych, bezdomnych i bezradnych ludzi prosząc o pomoc, o przygarniecie na zimę, o jedzenie, lekarstwa itd.

Wiemy już, że Kraków każdej zimy odwiedza około 2000 bezdomnych szukających ratunku, a tak niewielu z nich możemy pomóc. Przecież nie mamy środków finansowych, mieszkań, magazynów z odzieżą, hurtowni spożywczych. Jedynie bezradności mamy pod dostatkiem.

Ale przecież mamy Ojca. Wspaniałego Ojca w niebie, który ma wszystko, który wie wszystko i który może wszystko!

Przygotowując się do zimy, rozpoczęliśmy na Zamkowej wspólne modlitwy, byśmy zdołali dotrzeć z Ewangelią do każdego bezdomnego w Krakowie, do każdego z tych 2000 szukających prawdziwej pomocy. Bo przecież my wiemy, kto dla nich ma prawdziwy ratunek.

Nie zaniechamy wychodzenia na krakowskie dworce z kanapkami, z ciepłą zupą, odzieżą, ale nie będzie to już trzy czy cztery osoby, ale co najmniej dwadzieścia i zawsze z Ewangelią, traktatem w drugiej ręce i słowami Dobrej Nowiny na ustach.

Taką modlitwę Bóg włożył do naszych serc, a my pragniemy nade wszystko być Mu posłuszni.

Kiedy wyjechałem ostatnio z grupą naszych podopiecznych do Ustronia na Dni Upamiętania, miałem zamiar modlić się o to, by stał się cud i byśmy mogli opłacić zaległe i bieżące rachunki na Zamkowej.

Możliwości tych, którzy nam pomagali, stopniały niemal do zera, a potrzeby rosną z zastraszającą szybkością. Tylko cud może nas uratować.

Rozważałem też przed Bogiem sprawę rezygnacji z części wynajętych pomieszczeń, ograniczenia do minimum zakresu pomocy i rezygnacji z wielu jej form.

Tymczasem On przez trzy dni cierpliwie przypominał nam, że nie jesteśmy niewolnikami, nie jesteśmy nędznymi sługami ani zdechłymi psami.

Że jesteśmy dziećmi Króla, książętami, dziedzicami i przez Niego usynowieni już tu mamy prawo do najlepszych rzeczy, bo taka jest Jego wola.

Zamiast odpowiedzi na pytania: co obciąć, z czego zrezygnować, co ograniczyć do minimum, przywiozłem z Ustronia w sercu modlitwę, byśmy mogli kupić wynajmowaną dotychczas kamienicę. Mało tego. Modlitwa ta obejmuje również zakup drugiej, przyległej, bliźniaczej kamienicy.

Podczas gdy dziś nie stać nas nawet na bieżące płacenie czynszu, my wołamy o możliwość zakupu dwóch kamienic!

Bo przecież mamy Ojca w niebie i mamy też pewność, że taka modlitwa jest zgodna z Jego wolą!

Każdego dnia w Modlitwie Pańskiej wołamy, by Jego wola działa się zarówno w niebie, jak i na ziemi. I by działa się również na Zamkowej w Krakowie.

Prosimy, byście dołączyli do nas w tych modlitwach. By wołanie królewskich dzieci było głośniejsze niż zjadliwe podszepty światowego, mądrego „zdrowego rozsądku”.

Na chwałę Boga Ojca, przez Jego umiłowanego Syna Jezusa Chrystusa.

Wasz w Chrystusie
Jurek Konieczny