SPIS TREŚCI
OD TŁUMACZA:
Cytaty Biblijne w niniejszej książce zostały
zaczerpnięte z Biblii Gdańskiej, wydanej przez Brytyjskie i Zagraniczne
Towarzystwo Biblijne — Warszawa 1972.
Krzyż był orężem miłości w wojnie wydanej grzechowi, był samą miłością nieujarzmioną, nieograniczoną, bezkresną. Miłością narażoną na ciosy i klęski. Grzech zabił Syna Miłości i przybił Go do krzyża. Krzyż stał się przeto symbolem zwycięstwa szatana tryumfującego nad Bogiem i miłością. Szatan widział, że Jezus stał się grzechem, że Bóg odwrócił odeń Swoje oblicze. Szatan stał się świadkiem tragedii wieczności i patrzył na umarłego Syna Miłości przybitego do krzyża.
Lecz krzyż był drogą miłości do tryumfu. Gdy Jezus powiedział „Jam jest droga”, nikt nie pomyślał, że ta droga wiedzie przez krzyż. I nikt tego nie może pojąć ani zrozumieć w tym Ojca. Syn stał się grzechem i barankiem ofiarowanym na krzyżu. Krzyż był narzędziem miłości zwyciężającej nad grzechem, zwyciężającej szatana i darzącej człowieka wolnością.
Baranek z Objawienia to ten sam Baranek, który zawisł na krzyżu. Zwyciężył miłością grzech, zwyciężył i podbił miłością świat, którym rządził szatan. Nikt nie marzył o pustym grobie ani o klęsce szatana, patrząc na krzyż, na którym zawisł Jezus.
Krzyż wydawał się wtedy symbolem klęski i zawodu, kresu wszystkich marzeń tych ludzi, którzy chodzili z Jezusem. Był to szczyt nędzy i dno agonii. Korona cierniowa na skroniach Mistrza zdaje się być szczytowym momentem tragedii dziejów.
Lecz człowiek zawieszony na krzyżu miał stać się królem wieków i ludzi, którzy biorą na siebie krzyż swój i wstępują na Golgotę, dlatego, że Go miłują, że wolą raczej cierpieć, niż iść szeroką drogą, że wolą znosić siosy, niż zawieść Mistrza. Ludzie krzyża to dziwni ludzie: to lud Baranka, który pragnie zespolić się z Nim w Jego tryumfie. Nie mogą oni używać cielesnego oręża, ani posługiwać się metodami zimnego rozsądku.
Wydaje się, że szatan wciąż zwycięża. Częstokroć czujemy się pokonani, a jednak zwyciężamy. Poznanie zmysłowe mówi nam o naszych klęskach, ale serca wiedzą, że jesteśmy zwycięzcami.
Poselstwo krzyża jest poselstwem do nas. Jezus powiedział — „Jeśli kto mię miłuje, niech bierze krzyż swój i naśladuje mię na każdy dzień”. Na tym polega uczenie się od Niego. Krzyż może być ciężki, a brzemię przewyższać naszą wytrzymałość, a jednak jakaś niewidzialna siła wstępuje w nas. Nosimy krzyż swój na codzień. Nasz krzyż nie zbawia nas, ale krzyż Chrystusa zbawia. Nie nosimy krzyża po to, aby stać się doskonałymi: Bóg udziela nam dobroci i to jest przyczyna, dla której możemy znosić krzyż. Niesienie krzyża doprowadzi cię do głębszej ufności względem Niego i do większej wytrwałości. Twoim krzyżem może być człowiek, który życie twoje zamienia w piekło, a jednak nadal chcesz dźwigać swój krzyż, dla Jezusa. Krzyżem twoim mogą być okoliczności, które doprowadzają się do ostateczności, ale nawet w więzach tych okoliczności możesz wieńczyć skroń Pańską i cieszyć się, że znajdujesz siły do niesienia krzyża. Krzyżem twym może być jakaś niezagojona rana w sercu, bolesna i ciężka, zachowywana świeżo w pamięci, a jednak możesz ją znosić. Codzień bowiem pijesz ze zdroju Jego łaski i codzień możesz spożywać chleb mocarzów i wzmacniać się. Krzyżem twym może być również umarła, a nie pogrzebana miłość. Niech Bóg ci dopomoże. Umarła miłość, która nie może być pogrzebana, staje się niewidzialnym i niepoznanym krzyżem. Ale Łaska dopomaga nieść krzyż i błogostławiony ten, który go niesie. Twym krzyżem może być jakieś drogie a nie spełnione marzenie. Widzisz na przykład, czym mogłeś być, gdy tymczasem pozostałeś w miejscu a inni poszli naprzód. Jeśli zamieniłeś marzenia na modlitwy przyczynne za innych, zyskałeś.
Pamiętaj więc, że idąc z krzyżem do pustego grobu dojdziesz do
zmartwychwstałego życia i do tryumfu. Jeśli miałeś krzyż, to
zmartwychwstanie będzie twoim udziałem. A więc naprzód, od agonii
krzyża do z martwych wzbudzonego życia z Jezusem Chrystusem!
W miarę dojrzewania i starzenia się rośnie potrzeba miłości. Powinienś zatem ją gromadzić, abyś miał z czego czerpać, gdy przyjdzie potrzeba. Prawdziwa miłość zniweczy to co jest nierealne. Nie ma miejsca dla kłamstwa w promieniach miłości. Samolubstwo musi ustąpić miejsca miłości w sercu. Troszczenie się o samego siebie jest pierwszym prawem samolubstwa. Troszczenie się o bliźnich jest pierwszym prawem miłości.
Tylko miłość sprawiła, że Bóg dał swego Syna. Miłość skłoniła Jezusa do poświęcenia siebie samego na ofiarę.
Miłość jest siłą napędową, która każe nam troszczyć się o słabych
i biednych. Ten, kto jest mocny, musi, w imię miłości, dźwigać
słabości słabych. Samolubstwo jest matką wszystkich naszych bied.
Większość naszych łez ma swą przyczynę w samolubstwie. Miłość
rozjaśnia serce i sprawia, że stajemy się wrażliwi i pożyteczni dla
bliźnich. Miłość Jezusowa jest lekarstwem na wszelką chorobę. Miłość
wznosi człowieka z królestwa zmysłów w królestwo ducha.
Przyczyną, dla której miłość dźwignęła człowieka nad pospolitych ludzi jest fakt, że Bóg jest miłością. Gdy natura Boża owładnie człowiekiem, zaczyna on działać po Bożemu. Jest rzeczą niemożliwą, by człowiek nie odrodzony mógł miłować tą nową miłością. Gdy miłość Jezusowa owładnie sercem, to z przeciętnego człowieka czyni osobę niezwykłą.
Miłość ludzka jest najpiękniejszym kwiatem, jaki wydała z siebie ludzkość, ale ten kwiat jest trujący. Z niego bowiem się rodzą strapienia, rozwody, rozbicie domów, rozbicie rodziny, które trapią nasze życie społeczne. Miłość Jezusowa nigdy nie rozbija domu, ani nie burzy życia, ani nigdy nie sprawia, by z dziecka wyrósł złoczyńca. Czyż to nie powinno pobudzić do zastanowienia myślących ludzi?
Chwila, w której ktoś zaczyna kierować się tą miłością, jest początkiem nowej orientacji życiowej, skierowanej ku Bogu i ludziom. Człowiek taki dostrzega potrzeby, słyszy westchnienia i szloch oraz odczuwa ból złamanych serc wokół siebie. Gdy kierujemy się miłością, zajmujemy miejsce Jezusa.
Nauki o miłości, zawartej w ewangelii św. Jana, nie można zrozumieć, dopóki się nie przyswoi natury Ojca. W Ew. Jana 15:9 czytamy słowa Jezusa: „Jako mię umiłował Ojciec, tak i ja umiłowałem was. Trwajcie w miłości mojej”. Jezus chce, byśmy trwali w Jego miłości; On mieszka w miłości Ojca i pragnie, byśmy żyli Jego miłością.
Jeśli żyjemy miłością, to poczynamy przynosić owoce miłości. Owoce
miłości to działanie, postawa i słowa zrodzone z miłości. Nienawiść,
zazdrość, zawiść i mściwość należą do przeszłości.
Zaświtał nowy dzień. To dzień miłości. Pewna kobieta powiedziała: „nie mogę pojąć przemiany, jaka nastąpiła w naszym domu. Zawsze panowały w nim spory i gniewy. Padały przykre i ostre słowa. Lecz od kiedy przyjęliśmy Żywot Wieczny, zapanowała czułość, piękno życia, łagodność, delikatność w słowach. Żyjemy pod panowaniem miłości. Pewnego wieczoru mąż mój powiedział, że dom stał się piękny, ponieważ każdy wnosi weń swoją miłość; dzieci czują atmosferę miłości i dostosowują się do niej”.
Miłość Jezusowa jest odpowiedzią na krzyk serca, jaki się wydobywa
z kręgu dzieci, młodzieży, ludzi dojrzałych i starców. Ona usunie
gorycz z serc i rozjaśni twarze ludzkie. Ona sprawi, że mąż i żona
będzie się cieszyć bardziej swym ogniskiem rodzinnym. Miłość ta jest
budowniczym domów rodzinnych i ich zachowawcą. W ten sposób Bóg
ochrania rodziny i stan małżeński. W ten sposób opiekuje się Bóg
dziećmi i matkami. Jeśli miłość Jezusowa owładnie sercami małżonków,
to nie trzeba żadnego prawa, które by miało ochraniać ich związek.
„Weselić się będzie pustynia i miejsce leśne, a rozraduje się i zakwitnie jako róża”. Ślicznie rozkwitnie i radując się weselić się będzie z wykrzykaniem”. (Iz 35:1). Długo nie wiedziałem co znaczą te słowa. Są to słowa mesjaniczne i mają sens chrześcijański.
Cóż takiego jest w chrześcijaństwie, co sprawia, że pustynia i sucha ziemia raduje się, a puszcza zakwita jako róża? To właśnie ów nowy rodzaj miłości, który Mistrz przyniósł na ziemię. To jest cud chrześcijaństwa. To najważniejsza cecha życia chrześcijańskiego. To najśmielsze wyzwanie, rzucone wiedzy zmysłowej. Najbardziej zdumiewającą rzeczą w życiu Jezusa nie są Jego cuda, lecz coś innego, co z braku stosowniejszego słowa nazwaliśmy miłością. Ale to nie jest miłość, do której się przykłada ludzką miarę. Miłość Jezusowa była inna, odmienna.
Bóg jest miłością, Jezus zaś to Bóg objawiony w ciele. Jezus objawił tę miłość, która zachwyca serce świata. Przejawia się to w życiu Jezusa, Jego stosunku do ludzi i w śmierci na krzyżu. Przebudzenie w chrześcijaństwie odznacza się właśnie szczególnym tchnieniem tej miłości. Stara miłość ludzka oparta jest na samolubstwie. Przekształca się łatwo w nienawiść, zazdrość, gorycz i złość. Ale to wszystko, co doprowadza miłość ludzką do nienawiści, miłości Jezusowej służy ku dobremu. „Miłość nie szuka swego”. Znosi wszelkie prześladowanie i nienawiść i nigdy nie zniża się do poziomu swego krzywdziciela. W ciężkich chwilach, przez jakie przechodzi ludzkość, miłość Jezusowa świeci jak latarnia morska, wskazując drogę do lepszych i wyższych form współżycia. Dźwiga nas ona z nędzy życia i zachowuje od walki i nienawiści jaką roztacza moc egoizmu.
Miłość Jezusowa wyeliminuje wojnę, zniweczy samolubstwo. Ona rozwiąże wszelkie problemy ekonomiczne. Gdzie zapanuje miłość Jezusowa, tam nie będzie procesów sądowych. Sale sądowe zostaną zamienione w miejsce spotkań przyjaźni i życzliwości. W kręgu miłości Jezusowej nie będzie również miejsca dla rozwodów.
Jezus przyniósł na świat nowy rodzaj miłości, pochodzący z serca Ojca. Tej miłości nikt nie jest w stanie imitować. Brak nam słów, aby ją zdefiniować. Najlepsza definicja jest w samym Jezusie Chrystusie.
Ta miłość nowa przychodzi na ugory i zakwita jak róża. Pewnego dnia jechałem konno przez pustynię Mojawe, wespół z pewnym przyjacielem i rzekłem: „Jakże puste i biedne jest to miejsce”. A przyjaciel powiedział: „Tak, ale po pierwszym deszczu miejsce to zmieni się w rajską krainę: nagie pagórki pokryją się mnóstwem barwnych kwiatów”. Wtedy poznałem moc miłości. Przy pierwszym naszym zetknięciu się z Mistrzem, pustynia naszego życia zakwita jak róża. Miłość ta może wypełnić życie. Nie powinno być pustki i jałowości w życiu. Każde życie może stać się ogrodem radości. Bóg sprawił, że to jest możliwe. Potrzeba wszakże, aby Jezus stał się Panem życia. Wtedy serce będzie śpiewać: „Pan jest pasterzem moim, na niczym mi nie zejdzie. Miłość napełnia moje serce, a usta śpiewają pieśń radości”.
Jedynie miłość Jezusowa może uczynić twe jałowe życie ogrodem
pełnym piękna i radości nie ustającej.
Słowa te znaczą niewiele, dopóki nie poznamy, że Bóg jest naszym Ojcem. Powiedz „Bóg mię kocha” — i zwróć uwagę na wewnętrzną reakcję duszy, jaką wywołają te słowa. A potem szepnij: „sam Ojciec miłuje mię”, — lub „mój Ojciec kocha mię”. Po słowie „Bóg” nie odczuwasz bliskości, ale słowa „Ojciec” nie możesz wypowiedzieć bez uczucia zależności i pokrewieństwa; sens tego słowa odbija się natychmiast w twej świadomości. Tak więc tęsknię za tym, aby mię Ojciec miłował.
Serce me pyta — „jak dalece On mię miłuje?” Jezus odpowiada — „Ojcze, aby oni poznali, że ich miłujesz, jako mię umiłowałeś”. A więc Ojciec tak miłuje mię jak umiłował Jezusa. Nie mogę tego pojąć, ani nie mogę nad tym rozumować, bo to sięga do głębi serca i zmusza mię do dziękczynienia. Jakże to jest piękne, jakże przewyższa rozum, jakże odbiega od wszystkiego, co dotychczas wiedziałem! Wydaje się, jakbym był uniesiony w takie sfery, gdzie się rozlega głos, iż Ojciec umiłował mię tak, jak Jezusa. Czuję się więc jak książę, jakbym panował w królestwie miłości, tak to jest całkiem nowe i niezwykle piękne. Ten Bóg Ojciec jest miłością i daje nam swą naturę, którą jest miłość, a więc jesteśmy dziećmi miłości.
O, jakie to cudowne! Aż trudno ogarnąć sercem bezmiar tego szczęścia. Oto płyną łzy radości. On mię kocha. Nie mogę zrozumieć, dlaczego Ojciec mię miłuje, ale wiem, że mię miłuje!
Najlepsze nasze osiągnięcia i najlepsze nasze czyny dokonują się w atmosferze miłości, w której i sami jesteśmy najlepsi. Dzieci rozwijają się najpomyślniej w tych domach, w których panuje miłość. Mężowie wówczas najlepiej wykonują swą pracę, gdy miłość czeka na nich w domach. Żony pracują najlepiej, jeśli się spodziewają, że przyjdzie miłość i zapanuje w ich domach. Teraz zatem mogę poznać, jak wszelka myśl, wszelkie zamierzenie, wszelki czyn spoza kręgu miłości pomniejsza nas, krępuje i trzyma w więzach, nie pozwalając rozwinąć w nas tego, co najlepsze. Każdy akt miłości wzbogaca nas. Każda myśl poczęta z miłości czyni nas lepszymi. Miłość owładająca myślą wyraża się w czynach.
Miłość uzdrawia. Bóg jest moim uzdrowicielem. Teraz mogę zrozumieć, dlaczego złe myśli zatruwają i niepokoją organizm. Mogę też zrozumieć, dlaczego zatruwa się niemowlę, ssając pierś pełnej gniewu i goryczy matki. Bóg przecież nie zamierzył nic innego względem matek, prócz tego, by były pełne miłości karmiąc swoje dzieci.
Rozumiem też dlaczego wszelki krok poza kręgiem miłości wywołuje upadki, choroby, słabości i błędy. Niewątpliwie — istnieje jeden jedyny grzech wśród wierzących — a to jest życie bez miłości. To jest właśnie matką wszelkich innych grzechów.
Jeśli żyję miłością, nigdy nie popadnę w grzech. Czyż to nie jest
cudowne? To przecież rozwiązuje problemy ludzkiego porządku. Żyć w
królestwie miłości, uczyć się jej języka, jej metod i sposobów
działania jest wychowywaniem w wolności. I teraz westchnijmy znów:
„Bóg jest miłością, a ten Bóg jest Ojcem moim. Jestem Jego dzieckiem i
należę do rodziny, w której panuje miłość.” Jezus jest miłością. Jezus
jest drogą miłości, którą iść mamy. Jezus jest miłością objawioną,
miłością działającą. Chcę być taki sam. Pragnę Go miłować i naśladować
Go. Pragnę wprowadzić Go do świata, w mym codziennym życiu dla Boga,
który jest moim Ojcem w miłości.
Nauczmy się myśleć w kategoriach miłości. Nauczmy się dawać w miłości tak, aby fundamentem naszego życia i matką wszelkich naszych czynów była miłość i to miłość Jezusowa. Nauczmy się języka miłości i niech on nam zastąpi język tego świata.
Kierowaliśmy się wiedzą oparta na zmysłach, a teraz niech zastąpi ją wiedza i język Jezusowe. Mamy się uczyć dróg miłości i niech oczy będą napełnione miłością, aby każdy widział, że jesteśmy zespoleni z Jezusem. Niech każdy z nas będzie wolny od tych różnych drobnych odruchów nienawiści, samolubstwa, przykrych słów i czynów. Niech każdy z nas będzie szlachetny i delikatny.
Nasz dotychczasowy słownik powinniśmy przepoić w treści miłością, aby z naszych warg spływały wyrazy pełne umiłowania i piękna. Czyż nie będzie wspaniałe, jeśli wszystkie nasze słowa będą napełnione miłością? Przecież tak wiele słów tchnie nienawiścią, lecz nasza mowa powinna być mową miłości. Nawet w słowach powinna się objawiać nasza społeczność z Jezusem.
Tak samo miłość powinna rządzić naszymi czynami. Jesteśmy przecież ludem Jezusowym. Powinniśmy żyć życiem Jezusa. Jezus reprezentował swojego Ojca, a my, teraz, mamy reprezentować Jezusa. Niech miłość króluje w naszych domach i niech one pięknieją w jej promieniach. Niech miłość Jezusowa panuje w naszych sercach, aby wszystkie nasze myśli rodziły się z miłości i wyrażały się w słowach tchnących umiłowaniem. Niech miłość Jezusowa panuje nad naszym rozsądkiem i niech nasze władze umysłowe będą sługami miłości. To może być najtrudniejsze, bo rozum jest pewien siebie i nierad się poddaje, lecz powinien się poddać miłości.
Niech miłość rządzi w kręgu naszych zajęć zawodowych, a przekonamy
się, że w ten sposób jest lepiej i łatwiej pracować. Albowiem daleko
więcej można zdziałać w atmosferze miłości. Niech zatem miłość rządzi
wszystkim. Niech nasze myśli, czyny i słowa będą zrodzone z miłości.
Chrześcijaństwo jest sprawą miłości Bosko-ludzkiej. Jesteśmy urodzeni z miłości. Otrzymaliśmy naturę Bożą, którą jest miłość. To właśnie sprawia, że chrześcijaństwo różni się tak bardzo od innych religii świata. Jest ono bowiem żywiołem miłości wrodzonym człowiekowi, dźwigającym człowieka do jej wyżyn, przenoszącym go ze sfery ziemskiej, w której ród ludzki przebywa od chwili upadku Adamowego, do królestwa Bożego. Chrześcijaństwo czyni nas ludźmi tak różnymi od świata, jak Człowiek — Jezus.
Nie zawsze było to należycie uświadomione w Kościele, a jednak to jest ośrodkiem wszystkiego. Jezus jest głową nowego stworzenia. Zakon miłości, który On ustanowił, jest prawem, które rządzi nowym stworzeniem. „Przez to poznają wszyscy, że jesteście uczniami moimi, jeśli będziecie mieć miłość jedni względem drugich.” Oto jest nowe przykazanie miłości, ów Zakon miłości, który nami rządzi.
Jezus jest Panem miłości, jest Panem nowego stworzenia. „Nowe przykazanie daję wam, abyście się społecznie miłowali... Przez to poznają wszyscy ludzie, żeście uczniami moimi.” Przez takie oznaki można poznać nowe stworzenie. Nie jest to jak złota odznaka, którą się nosi przy kołnierzu, lecz coś żywego, co wyróżnia nowe stworzenie od reszty świata: jest to działanie w Duchu Jezusa.
Nie jest to jakiś dogmat ani wyznanie wiary, — to jest Jezus przejawiający swą obecność w życiu codziennym.
W Liście do Filipian 2:14–15, czytamy: „Czyńcie wszystko bez szemrania i swarów, abyście byli bez nagany i szczerymi dziatkami Bożymi, nie naganionymi pośród narodu złego i przewrotnego, między którymi świecicie jako światła na świecie.”
Jesteśmy nienagannymi i szczerymi synami Bożymi. Jesteśmy miłujący, różnimy się od innych ludzi dzięki miłości, która przejawia się w naszych powszednich czynach.
„Bóg jest światłością” — pisze Apostoł Jan (1J 1:15). Bóg jest miłością. Miłość jest światłością. Jeśli żyjemy pełnią miłości, to przebywamy w światłości i mamy społeczność z Ojcem. Jednocześnie żyjemy w najszczerszej społeczności z bliźnimi.
Nigdy nie mogłem zrozumieć, co znaczą słowa, zapisane w 1 Liście
św. Jana 4:4. „Wy z Boga jesteście, dziateczki, i zwyciężyliście ich,
ponieważ większy jest ten, który w was jest, niż ten, który jest na
świecie.” Te słowa są wyzwaniem. „Jesteście z Boga!. Jesteście z
miłości. Zwyciężyliście przez miłość. Większy jest Bóg miłości w was,
aniżeli bóg nienawiści na świecie.
To dziwne i nowe powiązanie z Bogiem jako miłością żyjącą w nas czyni nas szlachetnymi i rozumnymi na wzór Jezusa. Jezus był cudem miłości. My w sobie nosimy ten cud, który poprzez nas miłuje, żyje i przejawia się. Takie życie jest światłością niebiańską. Dzięki niemu Jezus zyskuje pełnię swobody działania w nas. I tak życie w Jezusie przekształca się w życie powszednie. Treścią jego jest Jezus, który w nas działa.
Nie jest to teoria ani żadne wyznanie wiary, ani żadna religia. To Jezus żyjący w nas, myślący w nas i działający przez nas. To miłość Boża, która się w nas objawia. Ten wielki, miłujący Pan jest w nas, On żyje w nas teraz. „A tak żyję już nie ja lecz żyje we mnie Chrystus.” Jezus objawia się w wierzących. Większy jest ten, który miłuje, który w nas jest, aniżeli wszelka siła z zewnątrz, która może oddziaływać na nasze życie. Możemy zatem powiedzieć z ufnością: „Jesteśmy z Boga”.
Ów Większy, to Ten, który zerwał pęta śmierci i obalił panowanie
szatana. On jest większy, niż niepokoje, jakie przeżywasz w sercu czy
w domu. On jest najwyższym władcą serca ludzkiego. On włada w miłości
i panuje w nas.
„Pokój mój daję wam; nie jako świat daje, ja wam daję.” (J 14:27). Jego obecność w tobie jest twoim pokojem i błogą ciszą. „Albowiem on jest pokojem naszym” (Ef 2:14).
Jakże nie docenialiśmy tego! Oto chcieliśmy pokoju i wołaliśmy o pokój, nie wiedząc, że on jest w nas. Jakże tęskniliśmy za miłością, nie wiedząc, że miłość jest w nas. Jakże pragnęliśmy wiary, nie zdając sobie sprawy, że sam żywy Chrystus jest w nas. Jezus bowiem sam jest wiarą naszą.
Ten pokój Chrystusowy jest większy, niż spokój w świecie i spokój sumienia i duszy. Bóg odpocznienia jest w twoim sercu. On jest też Bogiem ciszy.
„Najmilsi! Miłujmyż jedni drugich, gdyż miłość jest z Boga, i każdy, co miłuje, z Boga jest narodzony i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, gdyż Bóg jest miłością!” (1J 4:7–8). On jest miłością, a miłość jest w was. On miłował w czasie męki konania na krzyżu. On miłował, gdy wstawał z martwych. On miłuje i teraz.
W Liście do Filipian czytamy: „A Bóg mój napełni wszelką potrzebę waszą...” (4:19). Miłość jest większa aniżeli nasze potrzeby i braki. On zaś jest Panem wszystkiego, Panem łaski. Możemy przeto wznieść się nad uzależnienie od domu bądź od interesów i od wszelkich innych przeszkód, bo jest w nas Ten, który nas umacnia.
Jakkolwiek by ludzie byli niedobrzy, miłuj ich. On miłował, więc i
ty miłuj. On jest w tobie i przez ciebie miłuje innych.
Miłość musi mieć pierwsze miejsce w życiu. Wierzący żyje w sferze miłości, ona jest ośrodkiem jego istnienia. „Przetoż trzeźwymi bądźcie i czujnymi ku modlitwom, a nade wszystko miejcie uprzejmą miłość jedni ku drugim, albowiem miłość zakryje mnóstwo grzechów.” (1Pt 4:8). Nie ma miłości biernej. Miłość nie kieruje się kanonami rozumu, lecz miłuje bez granic.
Jest miłość, która zakryje mnóstwo grzechów. Wznosi ona człowieka do tej sfery, gdzie nie ma biadania ani krzywdy. To szlachetna miłość naszego Mistrza.
Miłość Jezusowa jest czujna jak sam Jezus. Odkrywa ona upadki i
słabości człowieka i przychodzi mu z pomocą. Ten nowy rodzaj miłości
jest cudem wieków. To jest miłość, która działa w nas szukając tego co
dobre.
Trzecia Księga Mojżeszowa zawiera interpretację Dziesięciorga Przykazań. Ten zaś rozdział ma być interpretacją nowego przykazania Zakonu Miłości.
„Nowe przykazanie daję wam, abyście się społecznie miłowali, jakom ja was umiłował, abyście się i wy społecznie miłowali. Stąd poznają wszyscy, żeście uczniami moimi, jeśli miłość mieć będziecie, jedni względem drugich” (J 13:34–35). „Choćbym mówił językami ludzkimi i anielskimi, a miłości bym nie miał, stałem się jako miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. I choćbym miał dar proroctwa i znał wszystkie tajemnice i wszelką umiejętność, i choćbym miał wszystką wiarę, tak abym góry przenosił, a miłości bym nie miał, nie jestem niczym” (1Ko 13:1–2).
Znajomość wielu języków była pożądaną umiejętnością w świecie uczonych, ale Duch pokazuje nam, że ktoś może mówić językami ludzkimi i anielskimi, a jednak nie mieć miłości Jezusowej i wtedy staje się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Gdybym miał dar proroctwa, tak, żebym mógł przepowiadać wydarzenia przyszłych stuleci, gdybym rozumiał wszelkie tajemnice i posiadł wszystką wiedzę, a miłości bym nie miał, nie jestem niczym. Znamy wysiłki naszych chemików i metalurgów, aby wyrwać tajemnice pierwiastków chemicznych, metali i bogactw ziemskich. Ktoś może znać te wszystkie rzeczy i nawet mieć przy tym taką wiarę, żeby góry przenosił, ale, jeśli nie ma miłości Jezusowej, niczym nie jest! Apostoł idzie dalej: „I choć bym wyłożył na żywność ubogich wszystką majętność moją, i choćbym wydał ciało moje abym był spalony, a miłości bym nie miał, nic mi to nie pomoże.” Mogę więc rozdawać tyle, co milionerzy jak Rockefeller lub Carnegie, lub mogę się udać do dżungli afrykańskich i poświęcić życie służbie ludzkości, ale jeśli nie ma we mnie miłości Jezusowej, to cała moja filantropia nic nie znaczy.
„Miłość jest długo cierpliwa, dobrotliwa jest, miłość nie zazdrości, nie jest rozpustna ani nadęta, nie czyni nic nieprzystojnego.” Nie możemy tego porównać z miłością przyrodzoną. Miłość ziemska może długo cierpieć, lecz w końcu gorzknieje i cierpi i staje się nieszczęśliwa na skutek ciosów. Miłość taka jest bowiem zrodzona z samolubstwa i kiedy coś się dzieje wbrew temu samolubstwu, to zaczyna się nieszczęście.
Zazdrość jest obca miłości Jezusowej. Miłość ludzka bywa nadęta, lubi paradować i szuka uwielbienia. Zupełnie inaczej ma się rzecz z miłością Jezusową. Miłość Jezusowa nie zachowuje się nieprzystojnie. Idźcie do sądu, gdzie się odbywają sprawy rozwodowe i zwróćcie uwagę, jak się zachowuje przyrodzona miłość ludzka. Mąż i żona odkrywają tajemnice swej dawnej miłości. Teraz pełni rozgoryczenia, samolubstwa i nienawiści, prowadzą wojnę przeciw sobie. Idźcie do niejednego domu, a zobaczycie, jak rodzice spierają się wobec dzieci. Jakże nieprzyzwoicie działa przyrodzona miłość ludzka, jeśli zostanie do tego sprowokowana.
„Miłość nie szuka swego.” Miłość Jezusowa nie szuka swego po sądach. Jakże niebiańską rzeczą jest nowy, Jezusowy rodzaj miłości!
„Nie jest porywcza do gniewu, nie myśli złego.” Na tej drodze nastąpi koniec zgorszenia. Miłość usunie nieszczęsne podejrzenia, które rozdzielają tych, co się nie miłują i niszczą ogniska domowe.
„Nie raduje się z niesprawiedliwości, ale się raduje z prawdy.” Miłość nie znajduje zadowolenia w grzechu ani w złem, ani w tym, co krzywdzi innych; jej radością jest prawda.
„Wszystko okrywa.” Miłość nigdy nie powoduje skandalu, ani nie wypomina uchybień przeszłości. Przyrodzona miłość ludzka przypomina przeszłe grzechy i odsłania bolesne blizny. Co Bóg odpuścił, to odpuścił. Nowy rodzaj miłości pochodzi od Boga. Co ta miłość przebaczy, to i zapomina. Nie ma tu miejsca na pamiętanie starych grzechów. „Wszystkiemu wierzy...” To nowoobjawiona rzeczywistość. Wierzymy tym osobom, które kochamy. Trudno o zwątpienie tam, gdzie zakorzeniła się miłość. Oto jeden z sekretów wiary. Jeśli pragniesz posiadać taką wiarę, jaką Jezus posiadał, to pamiętaj, że może się ona zrodzić tylko z tej prawdziwej miłości.
„Wszystkiego się spodziewa...” Znaczy to, że w najbardziej nieprzyjaznych i beznadziejnych okolicznościach, utrzymuje w mocy przeczucie zwycięstwa w teraźniejszości klęski.
„Wszystko cierpi...” To jest może jedna z najbardziej wstrząsających cech prawdziwej miłości. Przez lata cierpień i krzywd pozostaje ona nieporuszona i zawsze obfituje w dobre uczynki. Wytrzymuje długie okresy samozaparcia bez skargi. — Czyż to nie podnosi człowieka do Boga?
Dzięki temu dowiadujemy się, co Bóg może zdziałać z prostym człowiekiem.
Następne zdanie jest może najbardziej charakterystyczne w 13 rozdziale 1 Listu do Koryntian: „Miłość nigdy nie ustaje...” Ustanie wiedza, załamie się wszystko inne; próbowaliśmy siły, próbowaliśmy praw, próbowaliśmy przymusu, lecz wszystko to zawiodło. Pewna matka łajała i prosiła. Miała już przedsmak piekła i załamała się. Lecz nagle doznała olśnienia. Zrozumiała, co znaczą słowa, jakie z natchnienia Ducha Świętego znajdują się w 1 Liście Jana 4:16: „I myśmy poznali i uwierzyli w miłość, którą ma Bóg ku nam. Bóg jest miłością, a kto w miłości mieszka, w Bogu mieszka, a Bóg w nim.”
To będzie chwalebna chwila, kiedy nauczymy się wierzyć w miłość.
Jest to coś, co nas podnosi w wyższe, ponadzmysłowe sfery, jeśli
wierzymy w niewidzialną jej siłę. „Kto mieszka w miłości, W Bogu
mieszka, a Bóg w nim.” Jeśli wierzycie w miłość, wierzycie w Boga.
Możecie powiedzieć — „większa jest we mnie miłość, niż trudności,
jakich doświadczam i które trzymają mię w swych więzach.” Miłość
wznosi nas do królestwa Bożego. Teraz zatem rozumiemy, dlaczego miłość
nigdy nie ustaje.
Pożądamy pieniędzy, pożądamy przyjemności, słowem tego, co jest zmysłowe. Duch Święty mówi nam, na zakończenie tego cudownego hymnu o agape, abyśmy „naśladowali miłość” (1Ko 14:1). Bóg jest miłością. A zatem mamy naśladować Boga.
Mamy iść tam, dokąd miłość prowadzi, mamy czynić to, co nam ona nakazuje. To jest droga, którą szedł Jezus: droga miłości.
Tą drogą szedł Paweł. Wołało go wiele głosów i wabiło wiele dróg, ale on szedł ścieżką miłości. Twoja ścieżka też może prowadzi do krzyża...
Ścieżka Jezusa zaprowadziła Go na Golgotę. Odrzucamy te rzeczy, za którymi ubiegaliśmy się kiedyś, ponieważ weszliśmy na drogę miłości. Może być ona pełna ciernia, może być usłana różami, — my mamy naśladować miłość.
Jest służba na rzecz bliźnich w dalekich krajach, którą podejmujemy w imię miłości. Jeśli miłość każe nam iść w zaułki, do nor nędzarzy, to będziemy posłuszni jej wezwaniu. Nie znamy innych ścieżek. Nie chcemy znać innej drogi, prócz tej, która jest drogą miłości, drogą Jezusową.
„A tak, powinniśmy znosić, my, którzyśmy mocni, mdłości słabych, a
nie podobać się samym sobie.” (Rz 15:1). Chrystus nie szukał tego,
aby się podobać samemu sobie. A On przecież jest wzorem naszym.
Oto jest miłość, która może wytrzymać próbę współczesnego życia. Oto jest miłość, która nauczy nas miłować niekochanych, zawiedzionych i znienawidzonych. Oto jest miłość, która wzniesie nas w sferę Bożą, gdzie będziemy miłować wszystkich. Oto miłość, dzięki której możemy się upodobnić do Mistrza, tak, abyśmy nie tylko żyli dla ludzi, ale gotowi byli umrzeć za nich. Ona da nam moc, abyśmy miłowali ludzi nawet wówczas, gdy czynić będą wszystko, aby nas skrzywdzić. Ona każe nam modlić się — „Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią.”
Taka jest ta miłość. Jeśli jesteś odrodzony, to znaczy, że
znalazłeś taką właśnie miłość.
Ta miłość przejawia się w czynach. Mamy tak postępować, jakeśmy się zdeklarowali. Natura Boża obejmuje władzę w naszym życiu i działa przez nas. Ludzi twardych i nieczułych uszlachetnia ona na podobieństwo Jezusa. Z Saula z Tarsu czyni Pawła. Wydobywa człowieka z najgłębszych nizin życia i kieruje na te pozycje, gdzie może rzesze prowadzić do Chrystusa.
Oto jest cud naszych dni.
Ta książka nie chce być niczym więcej, jak tylko świadectwem Głosu Bożego. On, niewidzialny, przemówił do twego serca. Co teraz uczynisz? Nie wolno Ci przytłumić tego głosu. To wielka chwila dla ciebie.
Musisz odpowiedzieć, musisz zareagować na drgnienie twego ducha. Duch twój tęskni za pogłębionym, bogatym, cudowym wewnętrznym życiem. Nie bądź posłuszny złudnej wiedzy zmysłowej. Niech duch twój idzie drogą prawą. Niech miłość Jezusowa zapanuje w tobie od tej chwili. Życie twoje stanie się wielkie i piękne, stanie się błogosławieństwem dla świata.
Ludzie załamani, serca skruszone, bijące w takt swojej nędzy, wołają do ciebie. I my musimy odpowiedzieć na to wołanie.
Wierzymy, że mamy coś do powiedzenia w tej krytycznej chwili dla cierpiącej ludzkości.
Z angielskiego tłumaczył W. Benedyktowicz