Jak rozpoznawać prawdę?


    Rzekł do niego Piłat: Co to jest prawda?
J 18:38.    

W codziennym życiu, a także w relacjach związanych z naszą wiarą jesteśmy bardzo często świadkami ścierania się różnych poglądów, w sprawach zarówno drobnych, jak i bardzo ważnych. Często temu ścieraniu towarzyszą gwałtowne emocje, wywołane tym, że obie strony przekonane są o tym, iż stają w obronie prawdy. Inspiracji do napisania tego krótkiego rozważania dostarczył kontakt z pewnym człowiekiem, który w liście pełnym jadu, wrogości i pogróżek oskarżył mnie między innymi o to, że myślę, iż mam stuprocentową prawdę.

Nigdy nie uważałem, że znam stuprocentową prawdę. Wiem, że często się mylę i że wszelkie moje poznanie jest cząstkowe. Nieraz już to podkreślałem. Zaciętość wspomnianego listu wskazywałaby raczej na to, że to jego autor uległ mylnemu przekonaniu, iż broni stuprocentowej prawdy. Potwierdził to dalszy kontakt z nim, kiedy okazało się, że odrzuca wszelkie biblijne argumenty, uzasadniając to tym, że nie pozwoli sobie wyprać mózgu, i zarzucając mi, że postępuję jak diabeł, który rzucał w Jezusa wersetami z Biblii.

Jak to dobrze, że Bóg we wszystkim współdziała z nami dla naszego dobra. Ta wymiana zdań skłoniła mnie do zastanowienia się nad sprawą kryterium, według którego w sprawach duchowych można i należy rozpoznawać prawdę i odróżniać ją od fałszu. Olśniło mnie bardzo proste, bardzo oczywiste biblijne rozwiązanie tej kwestii, z którym chcę się tutaj podzielić i przypomnieć je.

Piłat zadał Jezusowi pytanie: „Co to jest prawda?”, ale nie czekając na Jego odpowiedź zajął się swoimi sprawami. To był jego błąd, który często popełniamy także i my. Zamiast oczekiwać na odpowiedź Jezusa i wsłuchać się w nią, przechodzimy do własnych spraw, na skutek czego nie otrzymujemy odpowiedzi na tak ważne pytanie.

— A jak na to pytanie odpowiada Jezus? — Mówi On po prostu: „Ja jestem droga i prawda, i żywot” (J 14:6). To zdanie Mesjasza jest kluczem do duchowej prawdy i jej bezbłędnego rozpoznawania. Po pierwsze wynika z niego, że prawda to nie tylko jakieś pojęcie z dziedziny logiki, lecz coś daleko więcej. Prawdą jest nie jakaś teza czy zbiór tez, lecz Boża, pełną i ostateczną prawdą w każdej sprawie duchowej jest Osoba. Jest nią Syn Boży Jezus Chrystus.

— Ależ to bardzo abstrakcyjna i nieprzydatna do celów praktycznych definicja prawdy. Jakże można ją stosować w mnóstwie różnych konkretnych wątpliwości i spraw spornych? — Można i to znacznie bardziej skutecznie niż jakiekolwiek narzędzia logiki takie jak pewniki, tezy, definicje i wiele innych. Po prostu: Jesteś tak bliski czy daleki od prawdy, jak bliski czy daleki jesteś od Chrystusa. Jest w tobie tyle prawdy, ile jest w tobie Chrystusa. Wypływa z ciebie tyle prawdy, ile wypływa z ciebie Chrystusa i Jego życia. Idziesz drogą prawdy, jeśli drogą, którą idziesz, jest Jezus.

Ta biblijna definicja jest całkiem obiektywna. Nie ma w niej żadnej niepewności, związanej z cząstkowością i subiektywizmem naszego ludzkiego poznania. Możemy się jej trzymać z pełnym zaufaniem i we wszystkich okolicznościach. Temu kryterium podlegają wszyscy ludzie i wszystkie ich twierdzenia dotyczące spraw duchowych.

Nie znaczy to jednak, że przy pomocy tej definicji zawsze ustalimy absolutną prawdę i uwolnimy się od ograniczeń naszego poznania. Bowiem także każdy z nas podlega tej definicji. Prawdę ustalimy i poznamy tylko w tym stopniu, w jakim znamy Chrystusa i w jakim jest On ukształtowany w nas. Dlatego chcąc umieć rozpoznawać prawdę, wchodzić musimy coraz głębiej w Chrystusa i Jego życie.

Przechodząc do praktycznego zastosowania: Chcąc się upewnić, czy zajmowane przeze mnie stanowisko w jakiejś sprawie jest słuszne, czy też nie, powinienem badać nie tyle kwestie logiczne i faktyczne danej sytuacji, lecz w pierwszej kolejności to, czy to moje stanowisko wypływa z życia, którym jest Chrystus i czy jest ono całkowicie zgodne z Jego drogą, Jego charakterem i Jego Słowem.

Stając w obliczu jakiegoś sporu, który toczą z sobą dwie skłócone strony, nie powinienem analizować ich racji i argumentów, lecz w pierwszej kolejności zadać sobie pytanie, ile w postawie każdej ze stron jest Chrystusa. Często może być bowiem tak, że argumenty zdają się przemawiać za którąś ze stron, ale jej postawa jest w rażącej sprzeczności z elementarnymi cechami charakteru Chrystusa.

Wierzę, że stosowanie tego kryterium może być dla naszych stosunków z innymi ludźmi bardzo przydatne. Patrząc wstecz pod tym kątem, widzę całe mnóstwo spraw, w których po mojej stronie były pewne racje, ale moja postawa była zupełnie sprzeczna z postawą, jaką zająłby Chrystus. Podobnych sytuacji także i dzisiaj możemy widzieć wokół siebie całe krocie. Ludzie sądzą, że znają prawdę i bronią jej zawzięcie, ale prawie zupełnie pozbawieni są Chrystusa, nie idą Jego drogą i nie ma w nich Jego życia. Dlatego ich stawanie w obronie rzekomej prawdy przynosi więcej szkody niż pożytku.

Przykładowo, kiedy ludzie wierzący swoimi słowami wywołują wrażenie bardzo duchowych, a przy tym mają skłonność do kłótliwości i nieustępliwości, osądzają innych, wtrącają się w nie swoje sprawy lub przejawiają jakieś inne oznaki cielesności, świadczy to o tym, że Chrystus nie został jeszcze w nich ukształtowany, a zatem lansowana przez nich „prawda” stoi pod wielkim znakiem zapytania. Jeśli widzimy ludzi, którzy powołują się na różne wzniosłe ideały, nie wyłączając „wartości chrześcijańskich”, albo posługują się słownictwem chrześcijańskim, a przy tym są wrogo nastawieni do ludzi o innych przekonaniach, pełni są nienawiści lub nawet gotowi są zabijać dla swojej „prawdy”, to z całą pewnością nie jest to prawda godna uwagi.

Jako uczniowie Chrystusa z upragnieniem czekamy na chwilę i dążymy do chwili, kiedy Jego droga, prawda i życie staną się powszechnym dobrem całej ludzkości. Wtedy ustaną spory, walki, krzywdy, pokonane zostanie wszelkie zło i zapanuje sprawiedliwość i pokój. Póki co, to my jesteśmy powołani do tego, aby podążać Jego drogą, być czynicielami pokoju, demonstrować przed światem Jego wspaniałe życie i być rzecznikami Jego doskonałej, pełnej, życiodajnej i wyzwoleńczej prawdy.

J. K.