Józef Kajfosz: „Przed nami cel”



4

Odnowa


Jak wyraz „odstępstwo” budzi uczucia przygnębiające i ponure, tak wyraz „odnowa” budzi uczucia dokładnie przeciwne, optymistyczne i radosne. Odnowa jest dokładnym przeciwieństwem odstępstwa. Odstępstwo jest odejściem od Boga, niszczeniem Jego dzieła, wypaczeniem Jego celów, natomiast odnowa jest nawrotem do Boga, podjęciem na nowo Jego dzieła, powrotem do realizacji Jego celów. Jakie to wspaniałe, że istnieje nie tylko odstępstwo, lecz także droga odnowy! Syn marnotrawny nie tylko odjechał w daleką krainę, gdzie roztrwonił majętność Ojca z nierządnicami, żyjąc rozpustnie, lecz także „wejrzał w siebie”, począł iść w kierunku domu Ojca i stanął przed Nim w skrusze i upamiętaniu.[76]

Wyraz „odnowa” oznacza odnowienie, czyli przywrócenie do pierwotnego stanu. Przywrócenie do pierwotnego stanu czegoś, co uległo zniekształceniu, zepsuciu czy zniszczeniu, wymaga usunięcia tych zniekształceń, zmian i zniszczeń. Jest to więc działanie dokładnie odwrotne do tego, które ma miejsce w czasie odstępstwa. Odnowa Kościoła polega więc na usunięciu wszystkiego, co w budowli Kościoła znalazło się na skutek odstępstwa, a przywróceniu mu pierwotnego wyglądu i kształtu, dokładnie odpowiadającego Bożym planom.

Jak inicjatorem odstępstwa jest zawsze człowiek, tak inicjatorem odnowy jest zawsze Duch Boży. Bóg przez cały czas odstępstwa cierpliwie czeka, trzymając w pogotowiu wszystkie środki, na to, aż ktoś z ludzi da posłuch wezwaniu Ducha Bożego i pozwoli pobudzić się przez Niego do rozpoczęcia dzieła odnowy. Tak więc mimo Bożej gotowości dzieło odnowy nie może rozpocząć się bez człowieka, gotowego do zmian i pójścia za głosem Bożym. Boża gotowość współdziałania w dziele odnowy zapewnia takiemu człowiekowi wszelkie niezbędne środki, by jego droga powrotu do Boga mogła zostać uwieńczona powodzeniem.

Jak przykłady odstępstwa, tak i typowe przykłady odnowy śledzić możemy w historii Pierwszego Przymierza. Po długim szeregu królów judzkich, kroczących drogą Jeroboama i czyniących to, co złe w oczach Pana, zasiadł na tronie jerozolimskim młodzieniec Jozjasz, którego serce zwrócone było ku Bogu i który kroczył drogą Dawida, swojego praojca, czyniąc to, co prawe w oczach Pana.[77] Upłynęło jednak osiemnaście lat takich rządów i nie stało się nic, co moglibyśmy nazwać odnową. Dlaczego? Brakowało pewnego podstawowego czynnika, niezbędnego do zapoczątkowania odnowy. Warto na to zwrócić baczną uwagę, gdyż także w Nowym Przymierzu nieraz zdarzają się ludzie miłujący Boga i szczerzy wobec Niego, którzy jednakże nie są inicjatorami odnowy właśnie z braku tego czynnika.

— Co to takiego było? Kiedy zaczęła się odnowa? Co było

— Otóż przy porządkach w zaniedbanej podówczas świątyni znaleziono księgę.[78] Była to księga Bożych praw i nakazów, zawierająca warunki przymierza, jakie zostało zawarte pomiędzy Bogiem a Izraelem. Przez długi czas pozostawała ona w zaniedbaniu, nie znano jej treści, nie wiedziano nawet o jej istnieniu. Taki stan jest charakterystyczny dla odstępstwa. Teraz znalazł ją kapłan i zapewne przeczytał, lecz nie wydarzyło się nic szczególnego. Przeczytał ją sekretarz królewski, lecz także nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. Dopiero kiedy przeczytano ją przed królem, wypadki potoczyły się jak lawina. Zaczęła się odnowa.

Impulsem do niej było niewątpliwie znalezienie Bożego Słowa, Bożej dokumentacji, Bożych planów, nie był to jednak warunek wystarczający dla rozpoczęcia się odnowy. Musiał jeszcze znależć się ktoś, kto treść tej księgi potraktował na serio, kto zobaczył rażącą sprzeczność pomiędzy jej treścią a stanem faktycznym i kto zobaczywszy to nie machnął ręką i nie wzruszył obojętnie ramionami, lecz rozdarł swoje szaty.[79] Gest ten był wyrazem głębokiej rozterki. Rozrywano szaty na jakąś okropną wiadomość, na jakiś straszny widok. Rozdarcie szat przez Jozjasza świadczy o tym, że zdał sobie w pełni sprawę z grozy aktualnej sytuacji duchowej. Gest ten miał szczególne znaczenie przed Bogiem, gdyż ujawniał postawę duchową Jozjasza. Inny król judzki, Jojakim, przed którym również czytano księgę zawierającą poselstwo Boże, nie rozdarł swoich szat lecz nożem pociął czytaną księgę i spalił w ogniu.[80] Przez swą obojętność zaprzepaścił szansę odnowy i zginął.

Nie stanie po stronie odnowy człowiek, którego nie przerażają rozbieżności pomiędzy faktami a wolą Bożą, kto nie jest głęboko przekonany, że wzorce Boże mimo niezgodności ze stanem faktycznym są nadal w pełni aktualne, a ich lekceważenie zgubne. Odnowa rozpocznie się wtedy, gdy ktoś, podobnie jak Jozjasz, przeżyje wstrząs spowodowany odkryciem woli Bożej i przystąpi do działania, aby przywrócić ważność zerwanego przymierza z Bogiem.

Słowo Boże podaje długą listę drastycznych zmian, jakich dokonał Jozjasz, usuwając wszystko niezgodne z Bożą dokumentacją i doprowadzając życie religijne do pierwotnego stanu. Nie wystarczy przejąć się odnową. Jej realizacja wymaga gotowości do wszelkich zmian, jakich wymaga Słowo Boże, i zdecydowanego, konsekwentnego i systematycznego ich wprowadzania mimo oporów, trudności i sprzeciwów. Odnowa to nie sprawa zapału i wzniosłych duchowych uniesień, lecz sprawa długotrwałego, żmudnego, wytężonego działania.

Niejeden czytając te słowa pomyśli:

— Przecież to nie ja decyduję o sprawach Kościoła, nie ode mnie zależy jego stan i wygląd. Zrozumiałe, że odnowę zapoczątkował król, ale cóż mogę zdziałać ja?

— Nowotestamentowy Kościół jest budowlą z żywych kamieni: istot ludzkich. Od każdego jego członka zależy jego stan i wygląd, gdyż każdy członek jest jego cząstką.[81] Oczywiście, że nie każdy decyduje o sprawach Kościoła w szerokim zakresie, ale każdy posiada w nim pewien zakres wpływu i działania, i w tym zakresie stan i wygląd Kościoła zależy do niego. W zakresie tym albo kwitnie Boże życie i objawia się Boża chwała, albo dominuje odstępstwo. W powierzonym ci zakresie stan Kościoła zależy wybitnie od ciebie — od tego czy kroczysz drogą odstępstwa, czy drogą odnowy. Jeśli w zakres ten nie wchodzi nic więcej, to na pewno wchodzi tam twoje własne życie duchowe, twoja służba dla królestwa Bożego, stan duchowy twojej rodziny, bliskich, społeczności, do której należysz. Jeśli księga Bożych praw leży u ciebie gdzieś pod warstwą kurzu, a jej treść jest ci mało znana i obojętna, to znajdujący się pod twoim nadzorem odcinek życia Kościoła mocno przypomina stosunki w królestwie judzkim przed odnową Jozjasza.

Sprawa odstępstwa czy odnowy Kościoła ma dla każdego chrześcijanina swój aspekt wybitnie osobisty. Bóg nie traktuje ludzi tłumnie, na podstawie przynależności wyznaniowej. Stan twoich stosunków z Bogiem zależy wyłącznie od ciebie. Rażące rozbieżności pomiędzy stanem faktycznym twojego życia a prawami Bożymi albo pozostawią cię w obojętności, jak kapłana Chilkijasza, albo skłonią do rozdarcia szat i działania, jak króla Jozjasza. Od tego zależy, czy dalszy twój rozwój duchowy będzie drogą wspaniałej odnowy, czy też drogą przygnębiającego odstępstwa. Celem rozważania tego tematu jest wskazanie wspaniałej perspektywy, jaką otwiera przed każdym człowiekiem pójście drogą odnowy. Oby Duch Święty zdołał przekonać nas i skłonić, tak jak Jozjasza, do zdecydowanego i energicznego działania na rzecz odnowy!

Można by wymienić cały szereg innych przypadków z historii Starego Testamentu, w których przebieg wydarzeń posiadał cechy odnowy duchowej. Były to zmiany bardziej lub mniej radykalne, bardziej lub mniej konsekwentne, bardziej lub mniej skuteczne, bardziej lub mniej trwałe. Bóg za każdym razem wychodził naprzeciw tym wysiłkom, dostarczając inspiracji, pomocy i błogosławieństwa, lecz zarazem nigdy nie przestał trzymać palca na rzeczach, które pozostały w niezgodzie z Jego prawami, a o których odnowiciele zapomnieli.[82] Bóg ocenia i nagradza wszelkie wysiłki, lecz nigdy nie poprzestanie na odnowie częściowej, niezupełnej. Nigdy w pracy dla Niego nie zadowoli się partactwem. Oczekuje odnowy całkowitej i dąży nieustannie do jej urzeczywistnienia we wszystkich szczegółach.

Szczególne miejsce zajmuje tematyka odnowy w starotestamentowych pismach prorockich. Ich treść w ogromnym stopniu dotyczy właśnie odstępstwa i odnowy w stosunkach między Bogiem a ludźmi. Pisma te bezwzględnie i dobitnie piętnują odstępstwo oraz wzywają do odnowy, świadcząc, jak niezmiernie ważne miejsce zajmuje to zagadnienie w myślach Bożych.

Na szczególne podkreślenie zasługuje obraz odnowy, zakreślony w proroctwie Ezechiela.[83] Opisawszy w szczegółach wygląd i urządzenia świątyni przyszłości, pokazane mu przez anioła Bożego, prorok opisuje scenę, której widok i wymowa budzić musi nieopisaną radość. Zobaczył on mianowicie zbliżającą się od wschodu i wchodzącą do świątyni przez bramę wschodnią chwałę Bożą. Świątynia pełna chwały Pana! Bóg ponownie w miejscu swojego mieszkania! Bóg z powrotem wśród swojego ludu!

— Dlaczego?

— Dlatego, że dokonano odnowy. Dlatego, że usunięto i zniszczono wszystko, co w swoim czasie zmusiło Go do opuszczenia tego miejsca. Dlatego, że przywrócono wszystko do pierwotnego stanu, zgodnego z wolą Bożą. Chwała Boża ponownie w Kościele! Po to właśnie potrzeba odnowy. Taki jest wynik odnowy i taki jest jej cel.

Boża chwała nie wróciłaby do Kościoła, gdyby nie nastąpiło to, co Ezechiel opisał tak obszernie i szczegółowo, z pewnością nie bez wyraźnego Bożego zamiaru i Jego inspiracji, także jako przykład dla nas, ludzi Nowego Przymierza. Chodzi o długotrwałe, żmudne, cierpliwe przykładanie do wszystkich fragmentów świątyni Bożego narzędzia pomiarowego.[84] Każdy z tych podanych tam wymiarów musiał być w dokładnej zgodności z Bożą dokumentacją i celem pomiarów anioła było sprawdzenie i stwierdzenie tej zgodności. Jest to wymowny symbol najważniejszego warunku odnowy: nawrotu do Bożych wzorców we wszystkich szczegółach.

— Czy temat ten ma zastosowanie w stosunkach nowotestamentowych? Czy rzeczywiście nastąpiło odstępstwo i potrzeba odnowy?

— Ci, w których życiu Pismo Święte popadło w zaniedbanie i zapomnienie, nie wiedzą zapewne, co na ten temat mówi Nowy Testament. A mówi on rzeczy bardzo znamienne. Wyraźnie zapowiada odstępstwo Kościoła, lecz równie wyraźnie zapowiada odnowę wszystkiego.

Bóg nigdy nie rezygnuje ze swych celów. Jeśli powołał do życia Kościół Chrystusowy po to, by był on pełen chwały, bez zmazy lub skazy, święty i niepokalany, to historia jego nie może zakończyć się wcześniej, dopóki nie będzie on dokładnie taki, jak przewiduje ten Boży projekt.[85] Wszelkie odstępstwa cel ten niszczą i udaremniają, lecz ostatecznie nie będą w stanie przeszkodzić jego osiągnięciu. Kwestią nie jest to, czy Kościół zostanie dobudowany dokładnie według Bożej dokumentacji, gdyż ten fakt nie ulega najmniejszej wątpliwości. Kwestia polega na tym, czy każdy z nas, ty i ja, będziemy w tym mieć swój udział i będziemy częścią tego Bożego arcydzieła, czy też znajdziemy się w budynku zgoła innym, pozbawionym Bożej chwały, z którym Bóg okaże się w końcu nie mieć nic wspólnego.[86]

Jest mnóstwo chrześcijan, dla których sprawa jest zupełnie prosta. Przyjmują jako niewzruszony pewnik, że jedynym prawdziwym kościołem jest „ich kościół” i że właśnie dla nich szeroko otwarte jest wejście do bram wieczności, podczas gdy innych oczekuje niechybne smażenie się w piekle. Potrafią uzasadnić faktami, że musi być właśnie tak, a nie może być inaczej. Racje te różnią się całkowicie między sobą, wszyscy jednak przekonani są głęboko, że słuszne są jedynie ich własne, a całkowicie niesłuszne wszelkie inne. Są skłonni przyznać, że „ich kościół” odbiega w wielu rzeczach od Kościoła w Piśmie Świętym, nie mają jednak żadnej wątpliwości, że rozbieżności te, gdy chodzi o „ich kościół”, są całkowicie dopuszczalne, natomiast w przypadku wszystkich innych kościołów są one zgubne. Wiedzą na pewno, że Bóg patrzy ze szczególnym upodobaniem na „ich kościół” właśnie dlatego, że jest ich kościołem, a unosi się gniewem na wszelkie inne kościoły, właśnie dlatego, że nie są one ich kościołem. Wszystkie dogmaty, nauki, obrzędy, praktyki i zwyczaje dzielą się na dobre i złe. Dobre w mniemaniu takich ludzi są te przyjęte w „ich kościele”, złe natomiast wszystkie inne. Biorąc do ręki książkę sprawdzają, czy została wydana przez „ich kościół”, gdyż wtedy jest wartościowa i budująca, natomiast wydana przez kogoś innego jest zwodnicza i niebezpieczna. Cokolwiek działoby się w „ich kościele”, nie wyłączając oczywistych zbrodni, Bóg na pewno usprawiedliwi, cokolwiek dzieje się gdzie indziej, Bóg na pewno będzie surowo karał.

— Ależ zobacz, że Pismo Święte mówi całkiem inaczej!

— Nie ja jestem od tego, aby to oceniać. Nasz kościół ma swoich przywódców i gdyby coś było nie tak, na pewno by o tym wiedzieli, na pewno by Bóg im to objawił. Mogę być o to zupełnie spokojny. —

Można by podziwiać tę zupełną zgodność w zaufaniu do „naszego kościoła”, gdyby nie to, że „nasz kościół” oznacza za każdym razem coś zupełnie innego.

— No tak, ale przecież nasz jest zupełnie wyjątkowy. —

I okazuje się, że wszystkie bez wyjątku są zupełnie wyjątkowe i że zatem wszystkie bez wyjątku Bóg traktować musi zupełnie wyjątkowo, całkiem inaczej od wszystkich pozostałych. Zapewne brzmi to nawet nieco humorystycznie, ale nie jest to wcale zabawne ani wesołe. Jest to smutne, a nawet tragiczne. Jest to odstępstwo! Nie chodzi tu o lekceważenie czyichkolwiek wierzeń. Chodzi o uświadomienie sobie elementarnego faktu, że mierzenie się własną miarą jest pozbawione wszelkiego sensu. Słowo Boże mówi, że ludzie, którzy to robią, nie mają rozumu.[87] Wynika z tego oczywisty, choć bolesny wniosek, że przygniatająca większość chrześcijan postępuje jak ludzie, nie mający rozumu. Fundamentalnym faktem dotyczącym Boga jest to, że nie ma On względu na osoby, że mierzy wszystkich bez jakichkolwiek wyjątków jedną i tą samą miarą, miarą własną, Bożą, której wzorzec zawarty jest w Piśmie Świętym.[88]

Uznanie tego faktu jest warunkiem odnowy. Postawa Jozjasza polegała właśnie na tym, że odrzucił on miarę ludzką, która wystarczała kapłanowi, a zrozumiał i uznał fakt, że liczy się wyłącznie miara Boża, zawarta w Bożej księdze, i że właśnie tę i tylko tę należy ustawicznie stosować we wszelkich sprawach życia. To jest odnowa. Bez tego o odnowie nie może być mowy.

Trzeba przyznać, że nie jest to wcale rzeczą łatwą. Wymaga to zburzenia utartych schematów, wyrwania się z błędnego koła tradycyjnego sposobu myślenia, odrzucenia wszelkiej pewności siebie i pokornego przystawiania się do Bożego wzorca, odnajdywanego cierpliwie w Słowie Bożym. Wymaga to wysiłku ponad ludzkie siły. We własnej sile nikt nie da rady tego zrobić. Jeśli jednak chcesz być szczery wobec siebie i wobec Boga, nie żyć i nie karmić się złudzeniami, lecz spojrzeć w oczy prawdzie o sobie, masz możliwość zwrócić się do Boga z prośbą, by dał ci oglądać prawdę w swoim, Bożym świetle. Boża maść wzrok naprawiająca uleczy wtedy twoje oczy, pryśnie iluzja własnej sprawiedliwiści, a wzrok zobaczy wzorzec sprawiedliwości Chrystusowej, którym w swoich ocenach posługuje się Bóg. Jeśli na to się zdecydujesz i jeśli Bóg dokona na tobie tej terapii, znajdziesz się na początku wspaniałej drogi odnowy. Jest to bardzo potrzebne nam wszystkim, uważającym się za członków Kościoła.

— No tak, ale z pewnością jest o wiele potrzebniejsze innym niż mnie.

— Stanowisko takie jest typowo faryzejskie, świadczące o zaślepieniu duchowym, uniemożliwiające Bogu prowadzenie dzieła odnowy w życiu człowieka.[89] Patrzenie na innych z góry, z lekceważeniem i pogardą jest postawą typowo diabelską, świadczącą o znacznie zaawansowanym procesie odstępstwa. Nie znajdujemy w Słowie Bożym ani jednego przypadku, by Bóg zdziałal coś znaczącego w życiu człowieka, który zajmował taką postawę. Kto chce uczestniczyć w odnowie, winien stoczyć z sobą walkę i doszczętnie wykorzenić myśli o własnej godności lub wyższości w oczach Bożych. Zarozumiałość duchowa, dogmatyczna, wyznaniowa i wszelka inna to cechy odstępstwa, a nie odnowy.

Wiele było w historii Nowego Przymierza Jozjaszy, którzy po okresie zaniedbania i zapomnienia odnajdywali księgę Bożą — Pismo Święte, zagłębiali się w nią i wstrząśnięci jej treścią rozdzierali swoje szaty. W życiu ich zaczynała się odnowa, natomiast wokół nich zaczynała się burza. Konsekwentne kroczenie drogą Bożą zawsze wywoływało sprzeciw otoczenia. Zostaje on złagodzony lub zupełnie znika, kiedy na skutek odstępstwa zatarty zostaje kontrast między życiem Bożym, a życiem świeckim, kiedy przez kompromisy ze światem usunięte zostaje zgorszenie krzyża. Ale niczym są sprzeciwy świeckiego otoczenia w porównaniu ze zjadliwością ataków ze strony usystemizowanej religii i jej przywódców. „Nie godzi się, aby taki żył” — wołają ciskając proch w powietrze na widok człowieka kroczącego drogą odnowy, widząc w samym jego istnieniu ciężkie oskarżenie i niebezpieczeństwo dla siebie.[90] Odnowa, jako wyłamanie i wyrwanie się z drogi narzuconej przez szatana, wywołuje zawsze gwałtowne jego sprzeciwy. Do walki z nią używa wszelkich podległych mu sił.

Ale i tutaj sprawdza się, że większy jest Ten, który jest w członkach Kościoła, niż ten, który jest na świecie. Mocarz, strzegący domu swego, musi skapitulować, kiedy mocniejszy od niego przychodzi i zwycięża go.[91] Szatan przy pomocy ludzi w odstępstwie może wyrządzić wiele krzywdy i przykrości kroczącym drogą odnowy, lecz nie zdoła zniszczyć ani powstrzymać dzieła odnowy. Żadne wypaczenie i wykrzywienie Bożych dróg nie jest nieodwracalne. Nawet kiedy ciemność wydaje się już całkowicie ogarniać to, co niegdyś było wspaniałym dziełem Bożym, w każdej chwili na nowo może zajaśnieć Boże światło w postaci odnowy. Tak było w historii Nowego Przymierza wielokrotnie. Chociaż Kościół w sensie ogółu chrześcijaństwa odjechał w daleką krainę, roztrwonił dziedzictwo otrzymane od Ojca i zamiast Bożej chwały przez długi czas prezentował światu własną nędzę i hańbę, Bóg przez coraz to nowe powiewy Ducha i łaski, posługując się wiernymi Mu i wyposażonymi przez Niego świadkami, ciągle na nowo ożywiał swoje dzieło, podtrzymując na ziemi ten płomień pochodzenia niebiańskiego, to duchowe ciało Jezusa Chrystusa, będące owocem Jego śmierci i zmartwychwstania.

Życie Boże ma to do siebie, że nie może istnieć ani przetrwać bez ścisłej łączności z jego źródłem — Bogiem. Łączności tej nie zastąpi nic i jak tylko zostanie ona naruszona, życie Boże nieuchronnie zamiera. Zabalsamowane zwłoki można przechować w trumnie z powodzeniem nawet przez wiele stuleci, lecz nie można w ten sposób podtrzymać i przechować życia. Aby podtrzymać życie, trzeba mu zapewnić nieprzerwany kontakt ze źródłem życia. Ta prosta zasada jest zupełnie oczywista, w praktyce jednak, gdy chodzi o życie duchowe, nieraz o niej zapominano. W zamiarze przechowania życia, które istniało na początku, albo pojawiało się w wyniku odnowy, budowano trumnę w postaci dogmatów, przepisów, ustaw kościelnych, tradycji i zwyczajów, pragnąc w ten sposób zapewnić ciągłość i niezmienność tego, co uważano za najcenniejszą spuściznę, zawsze jednak na nowo okazywało się, że przechowano tylko zwłoki, podczas gdy życie uchodziło bezpowrotnie i żadne z tych środków nie były w stanie zapewnić jego ciągłości.

Co gorsza, kiedy z Bożej inicjatywy w czasie odnowy pojawiało się na nowo życie, opiekunowie trumien ze zwłokami dawnego życia okazywali się być z reguły najzagorzalszymi jego przeciwnikami, na skutek czego nowe życie musiało torować sobie zazwyczaj drogę z dala od tych zeschłych mumii przeszłości. To, co w dobrej wierze robiono dla podtrzymania życia, stawało się w praktyce jego grobem. Po czasie pozostawało wspomnienie życia, doktryna o życiu, obrzędy symbolizujące życie, mówienie o życiu, lecz zamiast samego życia władzę obejmowała martwota. Boże życie pojawiało się gdzie indziej.[92]

— Czy musi tak być? Czy prawdziwe, dynamiczne, Boże życie duchowe ze swymi niebiańskimi cechami musi tylko pojawiać się gdzie niegdzie na krótki czas jednego lub półtora pokolenia, aby stopniowo słabnąć i zamierać, a wreszcie pozostawić po sobie tylko skostniały szkielet zeświecczałej instytucji kościelnej? Czyżby taka była wola Boża? Czyżby Boże życie w warunkach ziemskich nie było w stanie utrzymać swej ciągłości? Czyżby Boże środki były na to niewystarczające?

— Możemy być całkowicie pewni, że nie po stronie Bożej leży przyczyna takiego stanu. Bóg z pewnością sobie nie życzy, by tak było, i na pewno postarał się o wszystko potrzebne, by tak nie musiało być.[93] Częste uchodzenie i zanikanie Bożego życia w Kościele świadczy o tym, że Boże środki podtrzymania życia nie zostały w pełni rozpoznane i zastosowane. A to z kolei jest dowodem, że odnowa nie została przeprowadzona do końca, że pozostały elementy odstępstwa, pozostały ludzkie namiastki, wprowadzone niegdyś w przeszłości, które do podtrzymania życia się nie nadają.

Bóg w swoim Słowie wymienia podwójne zło, zawarte w odstępstwie: opuszczenie Boga — źródła wód żywych i wykopanie sobie dziurawych cystern, które wody zatrzymać nie mogą.[94] Wynika z tego, że podwójne jest także zadanie odnowy. Wielu rozumie, że musi ona polegać na powrocie do Boga — źródła wód żywych, i nieraz to miało miejsce, lecz często zapomina się o drugim zadaniu odnowy: pozbyciu się wszelkich porobionych przez ludzi dziurawych cystern. Nowe życie, pozostawione w nich, po czasie ponownie uchodzi i zamiera, gdyż nie mogą one go zatrzymać. Prawdziwa, konsekwentna, całkowita odnowa to powrót do wzorca Bożego pod każdym względem, we wszystkich jego aspektach, to przywrócenie pierwotnej postaci Kościoła we wszystkich jego szczegółach.

Nikt nie może zacierać rąk z zadowolenia, kiedy spostrzega, że jego budowla w niektórych szczegółach już przypomina nieco wyglądem budowlę planów Bożych. Jest to stanowczo za mało. Bożym celem jest Kościół w stu procentach zgodny z projektem nowotestamentowym i Boże działanie zmierza do jego dobudowania. Nie uczestniczą w tej Bożej pracy ci, którzy wytyczyli przed sobą inne cele, posługują się innymi wzorcami, realizują własną koncepcję albo też nie dbają o szczegóły, zadowalając się istniejącym stanem i pozwalając biernie unosić się przez wypadki.

Wiele już dokonano. Przywracanie Kościołowi jego pierwotnego stanu poczyniło znaczne postępy. Wiele szczegółów Bożej dokumentacji po wiekach przeoczania i zaniedbywania zostało na nowo odkrytych i wprowadzonych w życie. Poszczególne elementy tego wspaniałego Bożego mechanizmu zostały odnalezione, złożone i zaczęły funkcjonować. Boża obecność w Kościele zaczęła być miejscami wyraźniej widoczna. Dzieło jednak nie zostało zakończone. Praca i walka trwa. Szatan podejmuje wszelkie wysiłki, aby tereny raz zdobyte dla królestwa Bożego włączyć ponownie pod swoją władzę, aby wyrugować cechy życia niebiańskiego, a na ich miejsce wprowadzić cielesne, ziemskie namiastki. Duch Święty działa nieprzerwanie, dążąc do utrwalenia cech Bożych i do ich połączenia we wspaniałą, jedną organiczną całość. Taki jest Jego cel. Jest to cel wspólny dla wszystkich tych, którzy w tej pracy i walce stoją niepodzielnie po stronie Bożej. Szatan dokłada wszelkich starań, aby trzymać ich z dala od siebie wzajemnie, zająć sprawami cząstkowymi, poróżnić i zniechęcić. Duch Boży chce ich łączyć w jedno, zjednoczyć we wspólnym zrozumieniu i zgodnym organicznym działaniu, utwierdzić, umocnić i zachęcić.

Rzeczą najważniejszą jest powrót do Bożej księgi, Bożej



Przypisy biblijne

[76]   Łk 15: 11–32
[77]   2Kr 13: 2 6 11     2Kr 15: 9 18 24     2Kr 22: 1 2
[78]   2Kr 22: 3–10
[79]   2Kr 22: 11–20     2Kr 23: 1–25
[80]   Jr 36: 21–32
[81]   1Pt 2: 5     Ef 2: 21 22     Ef 4: 16     1Ko 12: 12–27
[82]   2Kr 12: 3 4     2Kr 14: 3 4     2Kr 15: 3 4 34 35     2Kr 17: 2     2Kr 18: 3–7
[83]   Ez 40: 1–4     Ez 43: 1–9     Ez 48: 35
[84]   Ez 40: 5–49     Ez 41: 1–26     Ez 42: 1–20
[85]   2Ts 2: 1–3     1Tm 4: 1–3     2Pt 2: 1–3     2Tm 3: 1–5     Dz 20: 29 30     Mt 24: 4–28     1Ko 11: 19     Dz 3: 21     Mt 17: 11     Obj 21: 5     1Ko 15: 24–28     Obj 19: 7 8
[86]   Mt 7: 22 23     Łk 13: 25–30     Mt 13: 40–43     Mt 25: 1–46
[87]   2Ko 10: 12
[88]   2Ko 10: 17 18     2Tm 3: 16 17     Jn 12: 46–50     Hbr 4: 12 13     Obj 22: 18 19     1Pt 1: 23–25     Obj 19: 13–16     Gal 1: 6–9
[89]   Łk 18: 9–14     Mt 23: 12–33     1Tm 6: 3 4     Gal 6: 3–5     Rz 12: 3
[90]   Dz 22: 22–24     Dz 7: 54–60     Dz 8: 1–3     Dz 13: 50     Dz 14: 19     Dz 23: 12–14
[91]   Łk 11: 21 22     Dz 4: 29–31     Dz 5: 17–21     Dz 16: 22–26     Rz 8: 35–39     2Ko 4: 7–10
[92]   Mt 21: 33–43     Dz 19: 9     Dz 13: 46     Rz 9: 25–29     Obj 3: 11
[93]   2Pt 1: 3 4     Rz 8: 32     Hbr 10: 14     2Tm 3: 16 17     Ef 5: 25–27
[94]   Jr 2: 13     Gal 3: 1–4