Wzoworanie się na innych nie zawsze jest korzystne

  Audycja nr: 350
Przygotował: Pastor Henryk Zagrodnik
Tekst biblijny: Księga Jozuego 24:15
Data opublikowania: 12. 08. 2006
Czas odtwarzania: 19:16 min
Rozmiar pliku: 2601 kB
                        Posłuchaj/Pobierz

Często można usłyszeć takie stwierdzenie:, „Inni także nie są lepsi ode mnie.” Nie jest to rozsądne powiedzenie. Za to, co inni robią, jak żyją i postępują, będą oni sami odpowiadać przed BOGIEM. Ale my mamy uważać, aby zachować swoją duszę. Nie ludzie, lecz Słowo BOŻE ma być normą naszego życia i wiary. Niech hasłem naszego życia będą słowa Jozuego:, „A jeśliby się wam wydawało, że źle jest służyć PANU, to wybierzcie sobie dzisiaj, komu będziecie służyć: czy bogom, którym służyli wasi ojcowie, gdy byli za Rzeką, czy też bogom amorejskim, w których ziemi teraz mieszkacie. Lecz ja i dom mój służyć będziemy PANU.” (Joz.24,15). Nie oglądajmy się, że inni źle postępują. Naśladujmy raczej ludzi dobrych a wystrzegajmy się złych, i tak z bojaźnią i ze drżeniem zbawienie swoje sprawujmy.

Są ludzie, którzy twierdzą, że mają dobre serce. Ale gdybyśmy rzeczywiście mieli dobre serca, również nasze słowa i czyny powinny być dobre. „Dobry człowiek z dobrego skarbu serca wydobywa rzeczy dobre, a zły człowiek ze złego skarbu wydobywa rzeczy złe.” (Mat.12,35). W naszym sercu nie może gościć miłość ani pokój, kiedy nasze usta wypowiadają złe słowa. Także i nasze serce nie może być pokorne, kiedy nasze usta są pełne pychy. Nie można, więc kochać BOGA, kiedy nasze słowa stają się zaprzeczeniem miłości. Również w naszych sercach nie może przebywać bojaźń PAŃSKA, kiedy z naszych ust wydobywają się plugawe słowa i haniebne żarty. Jeżeli zatem ktoś twierdzi, że ma dobre serce, powinien potwierdzić to swoim życiem, słowem i czynem.

Jest takie powiedzenie, że: dobrze czynić, jest najlepszą religią. Innymi słowy można powiedzieć tak: nie jest ważne, w co i jak człowiek wierzy, ale jak żyje. To jest prawdą, że gdzie nie ma dobrego życia, tam nie ma też dobrej religii, Ale samo dobre życie nie jest jeszcze religią. Ap. Jakub pisze:, „Czystą i nieskalaną pobożnością przed BOGIEM i OJCEM jest to: nieść pomoc sierotom i wdowom w ich niedoli i zachowywać siebie nie splamionym przez świat.” (Jak. 1,27). Ale to jeszcze nie wszystko. Gdyby dobre uczynki same przez się były religią, to setnik Korneliusz nie musiałby uwierzyć w PANA JEZUSA i nie musiałby się dać ochrzcić. Pismo Święte jednak stwierdza, że był on mężem pobożnym i bojącym się BOGA wraz z całym domem swoim, dający chojne jałmużny ludowi i nieustannie modlący się do BOGA. Winniśmy nie tylko dobrze czynić, ale i wierzyć. Jeżeli nasze uczynki istotnie mają być dobre, muszą one wypływać z wiary. Albowiem cokolwiek nie jest z wiary, jest grzechem.

Jeżeli ktoś sądzi, że za taki, czy inny dobry uczynek pójdzie do Nieba, to się bardzo myli. Zapomina, bowiem, że na wskroś jesteśmy grzesznymi i że nie miłujemy BOGA z całego serca, a bliźniego jak siebie samego. Bez łaski BOŻEJ nikt nie może być zbawiony. Nikt nie uzyska zbawienia za swoje niedoskonałe czyny, lecz jedynie przez wiarę. Słowo BOŻE wyraźnie mówi:, „Łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie jest z was, jest to BOŻY dar; nie z uczynków, aby się, kto nie chlubił.” (Efez.2,8-9). A kiedy PAN BÓG ześle na nas chorobę, smutek, albo śmierć, to nigdy nie pocieszą nas rzekome dobre uczynki, lecz jedynie wiara w PANA JEZUSA i w obietnice BOŻE, że „utrapienia teraźniejszego czasu nie są godne tej przyszłej chwały, która ma się objawić w nas.” (Rzym.8,18). Wielu stwierdza, że nie dopuścili się ciężkich grzechów. Ale to jest faryzejskie podejście. To jeszcze nie wszystko, że się nie dopuszczamy ciężkich grzechów.

Zdajemy sobie sprawę, że są skryte i tajne grzechy naszego serca, których nikt nie widzi, ale są one dostatecznie wielkie, aby zamknęły przed nami bramę Królestwa BOŻEGO. Jeżeli nie będziemy z nimi walczyli i jeżeli nie będziemy prosić o ich odpuszczenie, to nawet te „małe grzeszki” przypieczętują nasz los na wieki. Pamiętajmy jednak na słowa Pisma Świętego; „Jeśli mówimy, że grzechu nie mamy, sami siebie zwodzimy, i prawdy w nas nie ma.” (1Jan1,8). Jeżeli jesteśmy wolni od ciężkich grzechów, to wcale nie znaczy, że jesteśmy wolni od „małych” grzechów. W gruncie rzeczy grzechy nie są ani wielkie ani małe, jest tylko grzech widzialny, niewidzialny i tajny. Istota grzechu jest jednak stale ta sama. Myśl serca człowieczego już od młodości jest zła. „Z serca, bowiem wychodzą złe myśli, mężobójstwa, cudzołóstwa, wszeteczeństwa, złodziejstwa, fałszywe świadectwa, bluźnierstwa.” (Mat.15,19).

Doświadczajmy samych siebie, czy przebaczamy bliźnim winy, czy nie przywiązujemy wagi do swych dóbr, wykształcenia, pochodzenia, wyglądu, sprawności fizycznej. Czy jesteśmy wyrozumiali i pobłażliwi dla innych. „Każdy, kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, już popełnił z nią cudzołóstwo w sercu swoim.” (Mat5,28). „A JA wam powiadam, że każdy, kto się gniewa na brata swego, pójdzie pod sąd, a kto by rzekł bratu swemu; Racha, stanie przed Radą Najwyższą, a kto by rzekł: Głupcze, pójdzie w ogień piekielny.” (Mat5,22). Pamiętajmy, że BÓG nie będzie nas sądził na zasadzie rzekomej doskonałości, lecz na zasadzie Swojego świętego Prawa. Jakże ostaniemy się przed sądem BOŻYM, my, którzy nie dopuściliśmy się „ciężkich” przewinień?

Teraz kilka słów dla młodych, którzy powiadają, że należy używać życia, póki jest się młodym. Słowem jest to wyznawana zasada, że młodości należy się używanie, dojrzałemu praca, a starcowi pobożność. Smutna to zasada, która twierdzi, że młodość musi się wyszumieć, że na opamiętanie będzie jeszcze dość czasu. Jest to jedno z największych oszustw szatana, aby zwieść człowieka już w zaraniu jego życia. Zresztą skąd ta pewność i kto może ci zagwarantować, że doczekasz się starości? Z doświadczenia wiadomo, że kto w młodości nie znalazł Zbawiciela i nie powierzył MU swego życia, to w późniejszych latach może to być trudne albo prawie niemożliwe do zrealizowania tych pobożnych zamierzeń. Pismo Święte kieruje poważne ostrzeżenie do tych, co tak myślą. „Pamiętaj o swym Stwórcy w kwiecie swojego wieku, zanim nadejdą złe dni i zbliżą się lata, o których powiesz: Nie podobają mi się.” (Kazn.12,1).

Nie polegajmy na dobrych chęciach; bo takimi dobrymi chęciami wybrukowana jest droga do piekła. Człowiek młody odkłada upamiętanie na starość; biedny, dopóki się nie wzbogaci; chory, aż wyzdrowieje a zdrowy aż zachoruje! I na tym koło się zamyka a czas łaski przemija. „Co się odwlecze to nie uciecze,” – mówi przysłowie. Przysłowia podobno są mądrością narodów, ale to przysłowie odnośnie odkładania na późniejszy czas jest stanowczo niemądre. Inne przysłowie powiada:, „Co masz zrobić jutro zrób dzisiaj.” A to już, co innego. W Liście do Hebr.3,7. Czytamy:, „Przeto znowu wyznacza pewien dzień, „dzisiaj” mówiąc przez Dawida po tak długim czasie, jak to przedtem było powiedziane: Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie nie zatwardzajcie serc waszych.” Nie odkładajmy, więc nawrócenia na późniejszy czas; bo te dobre zamiary mogą osłabnąć, ale szukajmy PANA, póki może być znaleziony.

Pismo mówi:, „Weselcie się z weselącymi. Jeżeli jednak chcemy tymi słowami Pisma Świętego usprawiedliwić swoją „wesołość” przy tańcu, na weselu czy gdzie indziej, to gruba pomyłka. Ap. Paweł w Liście do Rzym.12,15 ma tu na myśli zupełnie, co innego. Wzywa on chrześcijan do chrześcijańskiego współczucia, do podzielenia radości bliźnich.

Hm, przecież i na weselu w Kanie Galilejskiej sobie podpili. Istotnie PAN JEZUS będąc z uczniami na tym weselu, tylko, że nie czytamy, żeby sobie dobrze podpili. To tylko starosta wesela powiada, że wśród ludzi jest zwyczaj podawania najpierw dobrego wina, a kiedy sobie podpiją podaje się gorsze wino. Gdyby na tym weselu piło się aż do upicia, to na pewno PAN JEZUS nie pozostałby wśród pijaków a już z pewnością nie rozmnażałby wina. Jasno z tego wynika, że pijacy nie mogą odwoływać się na wesele w Kanie Galilejskiej w celu usprawiedliwienia swojego nałogu.

Na czym nam zależy, to tam zawsze znajdziemy czas. Każdy, kto ceni sobie BOGA i Jego Słowo, zawsze znajduje na to czas. Jest powiedzenie, że „czas to pieniądz.” To prawda, ale czy nie można lepiej z użytkować swojego czasu pod aspektem wieczności? Oto słowa PANA JEZUSA: „Szukajcie najpierw Królestwa BOŻEGO i sprawiedliwości Jego, a to wszystko będzie wam przydane. (Mat.6,38).

Czasami słyszy się takie zdanie „diabeł mnie zwiódł.” Może to był i diabeł, ale dlaczego dać mu się zwieść? Dlaczego nie sprzeciwiamy mu się będąc obleczeni w całą zbroję BOŻĄ? Jak ją opisuje Ap. Paweł w Liście do Efez.6,10-19. Zaś Ap. Jak. 4,7 Pisze:, „Dajcie odpór diabłu a ucieknie od was.” Diabeł stale kusi człowieka. Jeżeli to wiemy, a nie przeciwstawiamy się jego zakusom diabelskim i nie prosimy BOGA o pomoc, to nie wymawiajmy się diabłem. Nie oskarżajmy diabła, ale oskarżajmy lepiej samych siebie i całym sercem nawróćmy się do BOGA. Dopóki służymy grzechowi, to naszym panem jest diabeł. Póki czas wyzwalajmy się z pęd diabelskich i baczmy, aby dusza tak drogo wykupiona Krwią ZBAWICIELA już dłużej nie służyła diabłu.

Drogi Przyjacielu! Oddaj się PANU JEZUSOWI z całym ciałem i duszą w szczerym opamiętaniu, a ON cię wyposaży w taką moc i siłę, że będziesz się mógł przeciwstawić wszelkim podszeptom diabelskim.

Módlmy się!

PANIE JEZU, bardzo CI dziękuję, że jesteś dla mnie jedynym ratunkiem, gdzie mogę w każdej potrzebie zwracać się do CIEBIE. Widzę jak wiele problemów rozwiązałeś w moim życiu. Choć zdaję sobie sprawę jak jeszcze daleko mi do doskonałości, dlatego tym bardziej potrzebuje CIEBIE abyś mną kierował obdarowując mocą z wysokości. Amen. lepiej

(88–A2)