Wiara i rozum

  Audycja nr: 346
Przygotował: Pastor Henryk Zagrodnik
Tekst biblijny: Przypowieści 23:23
Data opublikowania: 15. 07. 2006
Czas odtwarzania: 20:41 min
Rozmiar pliku: 2794 kB
                        Posłuchaj/Pobierz

„Zdobywaj prawdę i nie sprzedawaj jej, mądrość i karność, i rozum”(Przyp. Sal.23,23)

Rozum jest tylko jedną z trzech stron duchowej właściwości człowieka, obok woli i uczucia. Stwierdza to psychologia od czasów najdawniejszych po współczesność, podobnie jak stwierdza, że oparcie działalności ludzkiej wyłącznie na jednej z trzech stron duszy jest zupełnie niemożliwe. Przesadne zaś rozwinięcie jednej z nich, a co zatem idzie niedorozwój dwu pozostałych stron zdarza się tylko w wyjątkowych przypadkach patologicznych i chorobliwych. Wiara jest aktem ducha ludzkiego, wykraczającym poza rozum, obejmuje, bowiem tak myślenie, jak odczuwanie i wolę, i odnosi się nade wszystko do spraw głębszych, najważniejszych i jednocześnie najdalszych, bo dotyczy przeszłości i przyszłości, między którymi zawisło krótkie, lecz dotykalne i bliskie „dzisiaj.”

W sens, w ostateczną słuszność swego „dzisiaj,” w wartość i celowość tej czy innej drogi życiowej musi wierzyć mocniej lub słabiej każdy, z wyjątkiem samobójców. W ten sposób każdy jest swojego rodzaju wierzącym lub aż wierzącym. Czy na pewno? Czy bez wiary nie można się obejść? Czyż nie można oprzeć swej działalności wyłącznie na rozumie popartym dobrą wolą? Niestety, nie można. Bo czyż można żądać od dziecka, od młodzieńca czy panny, by bawili się, jedli i uczyli tylko w określony sposób, dlatego, że zrozumieli, obliczyli nieomylny kierunek, etapy i kroki pojedynczych godzin swego życia i jego ostatecznego sensu? Nie, dzieci i młodzież żyją głównie spontaniczną chęcią, instynktem życia i zaufaniem do swych rodziców i opiekunów. A to jest podobno okres najszczęśliwszy w życiu ludzkim: Mickiewiczowski „kraj lat dziecięcych...gdzie człowiek po świecie biegł jak po łące, a znał tylko kwiecie miłe i piękne...” Rzeczywiście jest pod wieloma względami krainą najpiękniejszą choćby, dlatego, że wolną od kupieckiego wyrachowania, kompromisu z sercem i sumieniem, wolna od rozczarowań, zwątpienia i cynizmu, ale za to pełną żywiołowej jeszcze, lecz mocnej wiary w radosną wartość życia.

Nie na darmo wypowiedział PAN JEZUS słowa o tym okresie:, „Jeśli się nie nawrócicie i nie staniecie się jak dzieci, żadnym sposobem nie wejdziecie do niebiańskiego Królestwa radosnej szczęśliwości.” (Mat.18,3). A dorośli? Czy każdy z nich jest przekonany o sensowności swego trudnego życia, które ściśle wyliczył, wymierzył i udowodnił sobie dokładnie słuszność i pożytek wszystkich posunięć życiowych na wszystkich odcinkach? Na pewno nie. Większość z nich żyje, bo żyje, bo obowiązek, bo rodzina, praca, bo w tym lub innym kierunku popchnęły ich wypadki, wola rodziców itp. I tylko niewiele pozostało mu na własny rozumny pomysł. Dokąd, dlaczego idziemy tym czy innym szlakiem? – Kto ma na to czas, możliwości i siły, by przebadać, zrozumieć i wytyczyć bieg do końca? Idziemy, bo mimo wszystko ufamy, mamy nadzieję, wierzymy, choć nawet zbyt nierozważnie i czasem mylnie. Idziemy i wierzymy mimo wszystko, dlatego także, że nie tylko instynktownie odczuwamy, ale z doświadczenia jesteśmy przekonani, iż podsumowanie całej wielkości skomplikowanej tej nieogarniętej ilości czynników, które kształtują nasz los, przekracza zupełnie możliwości naszego umysłu. Możemy się skoncentrować, co najwyżej na dokładniejszym poznaniu niektórych najbliższych, bieżących czynnościach i sprawach. Oświetlić wyraźniej to, co już jest pod ręką i stopą, ale na ten temat, spowitego ciemnościami, możemy snuć tylko przypuszczenia i rozświetlać go lampą wiary. Bo właśnie dojrzały człowiek już od młodości daleko bardziej zna swoje ograniczenia i będąc doświadczony, jest ostrożny i już nie spodziewa się tak wiele i optymistycznie, jak młodzieniec, że uda mu się swobodnie pójść tą drogą wybraną i przez siebie przemyślaną. Przechodząc wiele doświadczeń wie, że być człowiekiem, znaczy także – tylko człowiekiem, bo poza granice człowieczeństwa wyjść nie można. A więc ludzka wola, jak i ludzkie serce i ludzki rozum, mają określone i choćby było ono największe, to zawsze jest skończone i ograniczone w swoich wymiarach i sile.

Prawa natury wyznaczyły człowiekowi ramy i musi się on w nich zamknąć. Ale czy wiemy, co oznaczają te ograniczenia w praktyce? Na pewno nie wszyscy, chociaż wspominaliśmy już o nich. Dla teoretyków jednak, łaknących ścisłych danych empirycznych wystarczy wspomnieć o katastrofach i kataklizmach, które coraz częściej pojawiają się na naszej planecie i będą one coraz groźniejsze. Szczęśliwi ludzie, którzy poznali swoje ograniczenia i zależności od tych bezlitosnych sił, jak choroba, starzenie się, krzywda, ból i śmierć ukochanych, są tylko niektórymi, co nie stracili wiary w sens życia i mimo wszystko pogłębiają ją, nie tylko dzięki przymknięciu oczu na fakty, ale dzięki ich pełniejszemu poznaniu.

Jest wiele ludzi, którzy są bardzo zapracowani i nie mają czasu na dokładne rozważania nad swoim własnym życiem. A co na to specjaliści i uczeni? Oddajmy im głos: „Nauka to wielka mistrzyni, ale nie osłoni ona bólów twoich braci i sióstr. Pozostaje tylko serce, które w obliczu cudzych cierpień mędrsze jest od rad udzielanych przez uczonych mężów. Ćwicz serce swoje, a bielmo będzie schodziło ci z oczu. Sama wiedza nie jest zdolna wytłumaczyć mnóstwa rzeczy i to najważniejszych:, Kim jesteśmy? Skąd przyszliśmy? Dokąd idziemy? Wiemy jeszcze bardzo niewiele w porównaniu do tego, czego nie wiemy. Nie czytajmy nigdy żadnej książki naukowej w ten sposób, jak gdyby znajdowały się w niej wiadomości ostateczne. Być może, że to, co się dzisiaj wydaje szczytem wiedzy, jutro może okazać się niewielkim pagórkiem. Każda odpowiedź na jakieś pytanie, natychmiast nasuwa nowe pytanie. Bez wiary człowiek upada na trudnych odcinkach życia pod ciężarem myśli wysnutych z doraźnej rzeczywistości przesłaniającej jaśniejsze horyzonty; wiedziony krótkowzroczną kalkulacją, na jaką stać rozum, błąka się bez dalszego celu po krętych manowcach, albo bezradnie ustaje na rozdrożu, nie widząc wyjścia na żadnej drodze objętej zasięgiem rozumu.”

Bez wiary człowiek upada nie widząc wyjścia na drodze rozumu. Oto synteza uczonych myślicieli wszystkich kierunków filozoficznych. Jakże daleko słowa te są prawdziwe! Dlaczego ludzie odbierają sobie życie? Czy z nędzy i braku wykształcenia? Dzisiejsza prasa podaje, że najwyższa liczba samobójstw w Europie jest w Szwecji i w Szwajcarii, a więc w krajach o wysokiej stopie życiowej i gdzie nie ma żadnych śladów powojennych. Ponadto są to kraje o wysokim poziomie wiedzy, lecz z umarłą wiarą w sens życia; z rozumem, który nie jest ogrzany żadnym ideałem. A więc precz z rozumem! Nic podobnego. Człowiek posiada rozum po to, by go używać. Latarnia rozumu zawsze zatacza krąg wyraźnego światła w pobliżu człowieka, jest pożyteczna i należy korzystać z jej światła. Ale cele dalekie, drogi, których koniec niknie w ciemnościach, to wszystko przyjmujemy wiarą. Ona jedna, bowiem daje siłę w wędrówce po ciernistych szlakach, ona jedna obejmuje w swym okręgu te dalekie, niewidoczne dla oka i teleskopu obszary. Samotny rozum, nawet na krótką metę, może zaprowadzić na manowce. Np. rozum dowiódł, że niedołężnych trzeba zabijać, bo sami cierpią i są ciężarem dla innych. A umarłych zamiast chować należy oddać do fabryk, gdzie oddziela się tłuszcz, włosy i skórę, bo to jest opłacalne!!! Jednak tak nie postępujemy jak ci, którzy tak postępowali.

Jest wiara przemyślana, fantastyczna, mocna sięgająca samego dna duszy i rozumna; ale jest też wiara pochopna, ślepa i słaba. Są wiary w różne wartości, siły i autorytety. Na ogół, co jest sprawiedliwsze i mądrzejsze to, w to wierzymy. Co to jest wiara w pojęciu chrześcijaństwa biblijnego? „Uwierz w PANA JEZUSA CHRYSTUSA, a będziesz zbawiony ty i dom twój.” (Dz. Ap. 16,31). „Lecz którzy GO przyjęli, dał im moc, aby stali się synami BOŻYMI, to jest tym, którzy wierzą w Imię Jego, którzy nie z krwi, ani z woli ciała, ani z woli męża, ale z BOGA narodzeni są.” (Jan.1,12-13). „Albowiem tak BÓG umiłował świat, że SYNA Swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto Weń wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.”(Jan.3,16).

Wiara biblijna, to nic innego jak tylko przyjęcie PANA JEZUSA, zaufanie MU i naśladowanie GO, tak jak to jest przedstawione w Piśmie świętym. Jest realizacja miłości nieskończonego BOGA w życiu własnym i bliźnich za przykładem i pośrednictwem SYNA BOŻEGO. Twórczy, pracowity, zawsze pogodny stosunek do świata, do życia, do człowieka, do obowiązków i cierpień; w przekonaniu, że wynikają one z dopustu BOŻEGO, lub z własnej winy i błędu. Cierpliwie i ufnie znosi wszelkie przeciwności zamiast narzekania lub zrzucania brzemienia na innych. Dobrowolne podejmowanie brzemienia bliźniego. Przekonanie, że ponad wszystkim, łatwym i trudnym, zrozumiałym i niepojętym, działa BÓG. Oto biblijna wiara.

Módlmy się!

BOŻE niepojęty, TY, któryś przyprowadził mnie do PANA JEZUSA i pozwoliłeś abym mógł GO poznać jako swego osobistego PANA i ZBAWICIELA. Nie jestem wstanie wyrazić tej wdzięczności i tej miłości, jaką TY masz do mnie. Oto jestem w Twoich rękach i dla zasług PANA JEZUSA pragnę chodzić w mocy DUCHA Świętego. Amen

(87–A2)