Co dla ciebie jest najważniejsze?

  Audycja nr: 304
Przygotował: Pastor Henryk Zagrodnik
Tekst biblijny: Apokalipsa św. Jana 3:17–18
Data opublikowania: 24. 09. 2005
Czas odtwarzania: 22:18 min
Rozmiar pliku: 3012 kB
                        Posłuchaj/Pobierz

Z Księgi Objawienia 3,17-18 czytamy: „Ponieważ mówisz: Bogaty jestem i wzbogaciłem się i niczego nie potrzebuję, a nie wiesz, żeś pożałowania godzien nędzasz i biedak, ślepy i goły. Radzę ci, abyś nabył u mnie złota w ogniu wypróbowanego, abyś się wzbogacił i abyś przyodział szaty białe, aby nie wystąpiła na jaw haniebna nagość twoja, abyś przejrzał.”

Zarówno w życiu materialnym, jak i w życiu duchowym spotykamy się z rzeczami o różnej wartości. Są rzeczy wartościowe, małowartościowe i bezwartościowe. Są rzeczy zacne i pospolite. Są też rzeczy najwyższej wartości i rzeczy nikczemne. Wartość człowieka oceniamy często na podstawie tego, do jakich rzeczy on się skłania, jakie rzeczy, przyciągają jego uwagę, jakich rzeczy poszukuje i o jakie w życiu zabiega. Kto lgnie do rzeczy bezwartościowych, sam nie przedstawia wielkiej wartości. Kto zaś poświęca się rzeczom o dużej wartości, wyrabia sobie opinię człowieka wartościowego. Najwyżej, na obiektywnej skali wartości wszystkiego, znajduje się BÓG. Tak, więc najwyższą wartość mają rzeczy, związane z BOGIEM i pochodzące od BOGA.

Stąd najwartościowszymi ludźmi są ci, którzy umiłowali BOGA i dążą do tego wszystkiego i zabiegają o to wszystko, co posiada i z czym zwraca się do człowieka BÓG. BOŻE dobra górują pod względem wartości nad wszystkimi rzeczami ziemskimi i materialnymi. Zaś dla właściwej oceny wartości tych ostatnich niezbędne jest kierowanie się BOŻĄ skalą wartości. Wartość rzeczy ziemskich, materialnych, zależna jest od ich pochodzenia, a także od ich przeznaczenia. Jeśli są one darem BOGA dla człowieka i są przez człowieka wykorzystywane na chwałę BOŻĄ, posiadają dużą wartość. Jeśli natomiast są produktem zbuntowanego przeciwko BOGU „księcia tego świata” i wykorzystywane są sprzecznie z celami BOŻYMI, są bezwartościowe, a nawet szkodliwe. Opisując budowanie życia duchowego na fundamencie, którym jest PAN JEZUS, apostoł tak się wyraża: „A czy ktoś na tym fundamencie wznosi budowę ze złota, srebra, drogich kamieni, z drzewa, słomy, siana, to wyjdzie na jaw w jego dziele; dzień sądny, bowiem to pokaże, gdyż w ogniu się objawi, a jakie jest dzieło każdego, wypróbuje ogień.” (1Kor.3,12-13).

Jak, więc widać wartość duchowego budowania bywa bardzo zróżnicowana. Mówiąc o wierze Ap. Piotr porównuje ją ze złotem wypróbowanym w ogniu, zaznaczając, że pośród dóbr duchowych wiara doświadczona, wypróbowana jest zdolna oprzeć się przeciwnościom i zajmuje bardzo wysoką lokatę. Mając takie porównanie, możemy łatwiej zrozumieć duchowy sens niektórych wydarzeń starotestamentowych, gdzie w okresach duchowego odstępstwa następowało gwałtowne ubożenie a w pierwszej kolejności znikały rzeczy najbardzej wartościowe. Podobnie dzieje się w świecie duchowym. Jest to reguła, która ma miejsce w okresie odstępstwa, że zrabowane najbardziej wartościowe skarby duchowe próbuje się zastąpić materiałami o znacznie niższej wartości, które mogą jedynie imitować pewne cechy utraconych skarbów duchowych, które stały się niedostępne. Złoto zawsze symbolizuje wartości duchowe, pochodzące bezpośrednio od BOGA. Miedź natomiast jest symbolem, które pochodzi od człowieka; przede wszystkim intelektu i wszystkiego, co powstaje w wyniku działań i wysiłków ludzkich. Nie są to, więc wartości duchowe, lecz cielesne.

Do autentycznych dóbr duchowych dochodzi się poprzez szukanie oblicza BOŻEGO w pokorze i uniżeniu, na drodze samozaparcia i uśmiercenia własnego „ja.” Ich nabycie wiąże się z zapłaceniem wysokiej ceny a ich utrzymywanie wymaga bezustannej czujności i obrony, gdyż są one przedmiotem nieustannych ataków ze strony szatana. Natomiast cielesne dobra znacznie łatwiej można otrzymać, korzystając z wrodzonych zdolności. Tak, więc zdrowe życie duchowe, obfite jest w „złoto.” Jest to życie w osobistej społeczności z BOGIEM, to są chrześcijanie ukształtowani pod wpływem tej społeczności. To są charaktery pełne owoców DUCHA Świętego. Zdrowy Kościół obfitujący w „złoto,” to wspólnota dzieci BOŻYCH, zrodzonych z DUCHA Świętego, których ciała są JEGO świątynią, mającymi, na co dzień duchową społeczność ze swoim PANEM, zespolonych w zwarty duchowy organizm, którego głową jest JEZUS CHRYSTUS PAN.

Tragedia następuje wtedy, gdy na skutek zakłócenia lub zaniedbania relacji z BOGIEM zaczyna oddalać się BOŻA obecność i chwała. BOŻE duchowe złoto staje się artykułem coraz trudniej dostępnym, a dla ratowania sytuacji zostaje ono zastąpione ludzkimi, cielesnymi namiastkami. Miedź przestaje być wtedy właściwym uzupełnieniem złota a staje się, jego imitacją, co jest rażącym wypaczeniem, wynaturzeniem i pociąga za sobą katastrofalne skutki. Czasami zamiana ta podejmowana jest świadomie przez cielesnych, nieuczciwych pracowników, ale bardzo często może być nieświadoma. Zazwyczaj odejście BOŻEJ chwały pozostaje dla większości członków Kościoła niezauważalna i nie przejawia się w treściach zwiastowania ani nauczania.

W dalszym ciągu mowa jest o społeczności z BOGIEM, o mocy, darach i owocach DUCHA Świętego. Różnica polega tylko na tym, że terminy te, które dawniej miały konkretny sens duchowego doświadczenia, teraz zachowują sens tylko w sferze umysłowej, związanej z nauczaniem historii biblijnej. Jeśli podupadanie życia duchowego i stopniowe zastępowanie złota miedzią trwa przez dłuższy czas, może nastąpić stan, w którym ubóstwo duchowe nie jest wcale dostrzegalne, gdyż pokolenie wierzących, którzy w takich okolicznościach ukształtowali się, może wcale nie znać, z własnego doświadczenia, autentycznych duchowych dóbr, jak społeczności z BOGIEM i bezpośrednich jej owoców w postaci odradzającego i odnawiającego działania DUCHA Świętego, który przekształca wiernych w obraz CHRYSTUSA PANA.

Z drugiej strony sytuacji może towarzyszyć imponujący rozkwit życia Zborowego. Obfitość materialna i budzące podziw budynki i urządzenia, w ocenie członków Zboru może uchodzić za wspaniałe, godne podziwu i samozadowolenie. Mimo, że te tanie materiały zdominowały bogactwo duchowe, wspólnota mniema, że posiada rzeczy najcenniejsze, co znajduje wyraz w zwodniczej samoocenie: „Bogaty jestem i wzbogaciłem się, i niczego nie potrzebuję, a nie wiesz, żeś pożałowania godzien, nędzasz i biedak, ślepy i goły.” Bardzo często po okresach BOŻEGO nawiedzenia, przebudzenia i ożywienia następowało stopniowe stygnięcie, oddalanie się od źródła duchowego życia i pogrążanie się w stanie letnim, czyli ani zimnym, ani gorącym. Przerażającym jest wtedy oglądać dorastające nowe pokolenie, znające BOGA tylko ze słyszenia, nawrócone tylko poprzez argumentację, służące BOGU tylko umysłem, którego serce nie zostało obrzezane rylcem DUCHA Świętego; nie zerwało ze światem i nie upaja się miłością CHRYSTUSOWĄ, rozlaną w nich przez DUCHA Świętego. W ostatecznym rezultacie PAN JEZUS stoi na zewnątrz i bezskutecznie próbuje dostać się do środka. „Oto stoję u drzwi i kołaczę” – mówi PAN JEZUS.

Aczkolwiek stan taki charakterystyczny jest dla każdego odstępstwa, w szczególności zaś cechuje on odstępstwo w czasie, w którym obecnie żyjemy. Zbór laodycejski jest ostatnim z siedmiu Zborów, do których zwraca się PAN JEZUS w Swoim ostatnim przesłaniu i jest to ostatni etap ziemskiej historii ludu BOŻEGO Nowego Przymierza. Brak prawdziwego bogactwa duchowego i fatalne złudzenie, co do własnej zamożności jest charakterystyczną cechą Kościoła właśnie naszych czasów. Wprowadzanie do Kościoła tandetne środki, które eliminują w dużym stopniu walory duchowe Kościoła, są coraz bardziej rozpowszechniane. Właśnie teraz ocena PANA JEZUSA jest surowsza niż kiedykolwiek i mówi: „Pożałowania godzien nędzasz i biedak, ślepy i goły.” Mówimy przecież o przebudzeniu i to największym z dotychczasowych na świecie. Ale czy to nie przeczy jedno drugiemu? Niektórzy widzą w aktualnym stanie Kościoła największe w jego dziejach zwiedzenie i odstępstwo; inni zaś największą w jego dziejach perspektywę ożywienia i rozkwitu. Nie jest to sprzeczność, ale ma miejsce jedno i drugie.

Przebiega, bowiem proces separacji, który z jednej strony doprowadza do uformowania się oblubienicy BARANKA, ubranej w czysty biały bisior; z drugiej zaś strony zachodzi formowanie się „wielkiej wszetecznicy,” której kresem będzie spalenie w ogniu. Dokona się to i urzeczywistni do końca jedno i drugie. Wynika to z oceny PANA JEZUSA, dotyczącego Kościoła laodycejskiego i nie jest ona jednoznacznym potępieniem, lecz poważnym ostrzeżeniem i wezwaniem pójścia drogą odnowy, do przebudzenia się, opamiętania i gorliwości. W ślad za tym ostrzeżeniem idą słowa: „Radzę ci, abyś nabył u MNIE złota w ogniu wypróbowanego, abyś się wzbogacił,”

Módlmy się!

Ukochany mój ZBAWICIELU! Gorąco ci dziękuję, że z miłości do nas, ostrzegasz nas przed oszustwem ducha ciemności i pragniesz, aby Twój Kościół był święty. Prosimy CIĘ, aby Twoje ręce nas prowadziły a DUCH Święty oświecał umysły nasze, abyśmy nie musieli błądzić. Amen.

(76–B2)