Nie kradnij

  Audycja nr: 272
Przygotował: Pastor Henryk Zagrodnik
Tekst biblijny: 2 Księga Mojżeszowa 20:15
Data opublikowania: 12. 02. 2005
Czas odtwarzania: 21:44 min
Rozmiar pliku: 2934 kB
                        Posłuchaj/Pobierz

Zgodnie z Dekalogiem zapisanym, w 2 Mojż. 20,15, będziemy rozważać, jako ósme przykazanie, które mówi: „Nie będziesz kradł.” W pierwszych przekładach zapis tego przykazania brzmi: „Nie będziesz kradzieży czynił.” Nie kradnij, to znaczy nie bierz tego, co do ciebie nie należy. To jest tak oczywiste. Polska jest takim szczególnym krajem wychowanym na nieciekawej ideologii. Przez dziesiątki lat przekonywano nas, że własność wspólna jest własnością wszystkich; albo inaczej:, że własność niczyja jest własnością wspólną. Czyli zgodnie z logiką, jest to także moją własnością i bez skrupułów mogę sobie przywłaszczyć każdą rzecz. Zobaczmy, więc jak działa u człowieka ta ideologia w świetle Słowa BOŻEGO. On nigdy nie powie, że jest złodziejem. Inni zaś powiedzą: „On to, ale umie zakombinować.” Natomiast, gdy się mówi o tym, co zapisane jest w Biblii, jakoś to wszystko nie pasuje.

„Nie będziesz kradzieży czynił,” jest to niewątpliwie jedno z tych przykazań, które wydawać by się mogło, że nie wymagają komentarzy. Także i w biblijnych czasach wydawało się ono czymś oczywistym. Posiadanie czegoś było i jest uważane za rzecz pozytywną, choć jego przedmiotem mogą być oczywiście dobra bardzo różne, nie tylko materialne. Posiadanie dóbr materialnych było uważane za rzecz pozytywną z podwójnego powodu. Dawało niezależność, zwalniało od szukania pomocy u innych, a także od niewoli własnych niedostatków. Ponadto zakładało ono pozytywne cechy charakteru jak: pracowitość, zapobiegliwość, rozwagę i oszczędność. Tak, więc zasobność materialna wystawiała dobre świadectwo człowiekowi zasobnemu.

Stary Testament, aprobując przykazanie skierowane przeciwko kradzieży, widział w niej nie tyle zamach na jakieś abstrakcyjne „święte prawo własności,” ile raczej na akt bardzo konkretnie skierowany przeciwko człowiekowi oraz przeciwko słuszności i sprawiedliwości. Jednym słowem, jest to grzech przeciwko miłości bliźniego. Należy pamiętać, że dla pasterskiego, a później także i rolniczego ludu izraelskiego zasobność naprawdę nie była owocem jakichkolwiek mechanizmów automatycznego bogacenia się. Ziemia nie rodziła sama, wymagała bardzo uciążliwej pracy, a nie było w zwyczaju, aby zostawiać ją wyłącznie tylko najemnikom. Zwierzę juczne albo pociągowe nie było abstrakcyjnym przedmiotem posiadania, dającym równie abstrakcyjną satysfakcję posiadania, lecz było niezbędnym sojusznikiem i pomocnikiem, bez którego trudno byłoby się obejść.

Aby mieć odzienie, trzeba było hodować trzodę. Potem prząść wełnę, tkać i zdobywać szereg innych umiejętności. Rzeczą słuszną i sprawiedliwą było, aby człowiek zbierał owoce swego trudu. Grzechem przeciwko człowiekowi było burzenie tego słusznego i sprawiedliwego porządku. Oparty na Dekalogu kodeks postanowień karał, więc kradzież bardzo surowo, a brzmienie poszczególnych przepisów, bardzo dobitnie potwierdzało konkretność tego problemu. „Jeśli kto ukradł wołu albo owcę i zabił albo sprzedał, to musiał oddać pięć wołów za jednego wołu, a cztery owce za jedną owcę. Jeżeli przy włamaniu złodziej zostanie złapany i pobity tak, że umrze, to nie ponosi się winy za przelanie jego krwi. Jeżeli jednak stało się to po wschodzie Słońca, powstaje wina przelania krwi.” Złodziej musiał dać odszkodowanie; jeżeli nie było go stać na zapłacenie, został za swoją kradzież sprzedany i w ten sposób stawał się niewolnikiem tego, który go kupił. Jeżeli w jego posiadaniu znaleziono to, co skradł, czy to wołu, czy osła, czy jagnię jeszcze żywe, musiał zapłacić podwójnie. (2Mojż.22,1-4).

Były też inne przepisy dotyczące zapłaty, które praktycznie obowiązują także dzisiaj jak np. „Nie odmówisz zapłaty potrzebującemu i ubogiemu bratu twemu albo przychodniowi, ale tego samego dnia oddasz mu zapłatę za pracę jego przed zachodem słońca, bo jest ubogi, i z tego utrzymuje życie swoje; aby nie wołał do PANA przeciw tobie i byłoby ci to poczytane za grzech.” (5Mojż.24,15). Stary Testament przywiązywał dużą wagę do sprawiedliwej zasobności materialnej. Równocześnie jednak należy stwierdzić, że nigdy zasobność materialna nie była uważane za dobro największe. Widziano liczne troski i ciężary związane z procesem zdobywania zasobności, a także i fakt, że w końcu wszelkie zasobne bogactwa człowiek musi zostawić u progu swojej śmierci.

Widziano też ograniczenia: Np. za pieniądze można było kupić wolność, lecz nie miłość. Istniały też rzeczy, które w pojęciu tych ludzi były więcej warte od wszelkich bogactw. Do takich należało powiedzenie: „Lepsza jest odrobina z bojaźnią PANA, niż wielkie skarby, które nigdy nie mówią dosyć. Lepiej jest być zaproszonym na jarzynę z miłością niż na tłuste cielę z nienawiścią.”- mówi Księga Przysłów. Kto więc burzył ludzkie przymierze z BOGIEM i zabierał pokój z serca, był złodziejem „podwójnym,” gdyż nie mógł zwrócić tego, co ukradł. Takim podwójnym złodziejem jest każdy, kto przez oszczerstwo kradnie człowiekowi dobre imię; jest to gorsze aniżeli kradzież złota. Każdy, kto odbiera radość, kaleczy duszę człowieka albo odbiera zdrowie i skraca jego życie. Jest on nie tylko złodziejem podwójnym, ale i niewypłacalnym. Dlatego lepsza jest odrobina ze sprawiedliwością, niż wszelkie dochody z nieprawością.

A więc ciężar winy nie zawsze zależy od względnej wartości przedmiotu kradzieży, nawet w rzeczach materialnych. Jeśli ukradziono człowiekowi biednemu drobną rzecz, to jest ona więcej warta w oczach BOŻYCH niż rozliczne dobra bogacza. Jeśli ktoś staje się przyczyną pozbawienia radości i pokoju duszy, człowieka ubogiego, staje się większym złodziejem niż gdyby nieprawego bogacza doprowadził do rozpaczy. Również złodziejem i zabójcą jest ten, który z bliźniego swego czyni głupca, podważając jego dobre imię. Ale co się dzieje, jeżeli człowiek ograbi swego bliźniego z dobrego imienia? Tego nie można spłacić ani zadość uczynić. Czy ten, który okradł z autorytetu, pójdzie do poszkodowanego i powie „przepraszam.” Czy to wystarczy? Ci ludzie, którzy to słyszeli, pozostawili tę opinię w swoich sercach i umysłach. Cóż z tego, jeśli mu powie „przepraszam,” skoro inni patrzą na niego i mówią, że to jest człowiek nieprawy lub fałszywy? A kiedy będzie chciał powiedzieć ludziom, że to, co powiedział jest nieprawdą, to, co ci ludzie mogą mu powiedzieć? „Ile ci zapłacił, że teraz zmieniłeś zdanie i mówisz, że to było kłamstwo?” Złodziej podwójny poniesie ciężką karę. Nic, więc dziwnego, że Słowo BOŻE w 1Kor.6,10 oświadcza: „Ani złodzieje, ani chciwcy, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy Królestwa BOŻEGO nie odziedziczą.”

Podwójna kradzież jest potwornym grzechem wobec BOGA i bliźniego, bo stanowi przeciwieństwo przykazaniu: „Miłuj bliźniego swego jak siebie samego.” (Łuk.10,27). Od tamtych czasów, kiedy BÓG kazał zapisać i przestrzegać to przykazanie niewiele się zmieniło. Nie zmieniła się zasadnicza słuszność przykazania, ani nawet szczegółowa jego interpretacja. Natomiast skomplikowały się mechanizmy powstawania zasobności. W Starym Testamencie znana była sytuacja lichwy, czyli inaczej wykorzystywania kogoś, ale nic się nie mówi o współczesnych mechanizmach pieniądza, które mogą się mnożyć bez żadnych trudności a czasem nawet bez wiedzy posiadacza. Tak, więc w naszej epoce uległa zatarciu i zakwestionowaniu moralna słuszność pewnych form i przejawów posiadania. To z kolei pociąga za sobą, że muszą też być zakwestionowane kryteria oceny działań skierowane przeciwko tego rodzaju posiadania.

Stary Testament był z reguły dość prostoduszny z tego punktu widzenia i praktykowania rzeczy należących i nienależnych do człowieka jak również dopuszczalnych i niedopuszczalnych dla człowieka. Np. nie wspomina się dzisiaj o takich kradzieżach, jak kopiowanie bez zezwolenia zastrzeżonych kaset lub sprzedawanie produktów niższej kategorii za zawyżone ceny, a czyni się to za pośrednictwem kłamliwych reklam, lub przywłaszczanie sobie w sposób niewinny pięknych haseł, do których faktycznie nie ma się pozwolenia. Chociaż, u wielu widoczne jest nawarstwianie się tych problemów, jednak nigdy nie traktują oni tego jako kradzież. W tym można przewidzieć imponującą i subtelną pomysłowość materialnych i pozamaterialnych kradzieży, do których należą nie pokrywające się z prawdą reklamy. Do poza materialnych kradzieży zalicza się między innymi oglądanie niedozwolonych filmów lub kaset video, które okradają z moralności, ze zdrowego rozsądku i wielu, wielu innych rzeczy, których trudno byłoby wszystkich zliczyć. Człowiek, który nie czyni kradzieży, obdarowany jest pokojem, ma czyste sumienie, ma właściwe rozeznanie, ma zdyscyplinowaną wyobraźnię i reaguje na każdą reakcję. Dzisiejszy świat jest przesiąknięty hałasem. Gdybyśmy na jakiś czas mogli się uciszyć, to wówczas wyobrazilibyśmy sobie jak bardzo jesteśmy haniebnie okradzieni. Cały problem jest w tym, że złodzieje są nieuchwytni, bo albo są bezosobowi, albo też potężnie zabezpieczeni murami haseł, przyzwyczajeń, różnorodnej mody, autorytetów, terroru okrutnej młodzieżowej literatury albo filmów, gdzie na sam widok człowiek musi się rumienić. Oprócz tego jest wiele innych nietykalnych bożków.

Kiedy nadejdzie Ostateczny Dzień, to ukaże się w mrokach cywilizacji bardzo wielu pewnych siebie i uważających się za wierzących, którzy będą spodziewać się wszystkiego, lecz nie tego pogardliwego słowa: „Jesteś złodziejem;” jakże dzisiaj wielu ludzi przeklina złodziei. Lecz oni są tak zaślepieni, że nie zdają sobie sprawy, że do końca swego życia muszą dźwigać cały ciężar tych przekleństw i z całym tym bagażem stanąć przed Sędzią, gdzie nie będzie już żadnego odwołania. Dosłownie przerażenie ogarnia, gdy się o tym mówi.

Módlmy się!

BOŻE drogi! Przychodzę do CIEBIE w Imieniu PANA JEZUSA z prośbą, abyś zbadał moje serce i wytknął mi, czy kroczę drogą prawdy, bo nie chcę być złodziejem, czego nie jestem wstanie dostrzec w swoim postępowaniu. Niechaj DUCH Święty w prowadza mnie we wszelką prawdę. Amen.

(68–B2)